Nie lubię… listopada
Nie! Nie lubię listopada…
To najbrzydszy miesiąc w roku.
Nie dość… że deszcz często pada…
Wciąż… przybywa też i mroku.
–
Dnia jest tyle… co ,,łez kocich’’…
Za to wieczór… że… ho… ho!
Noc… w dodatku się wydłuża…
Tak! Od tego… już mi mdło!
–
Przytłaczają świat w dodatku…
Ciężkie… szare mgły jesienne…
Nie! Nie dla mnie jest to bajka…
Więc czytajcie ją beze… mnie…
–
Nienawidzę listopada…
Chociaż w nim się urodziłem…
Smutny jakiś jest… i mokry…
Może coś z nim… przesadziłem?
–
A jeżeli tak… wybaczcie!
Lecz opinii swej… nie zmienię…
Wam pasuje? Nim… się raczcie!
Ja już bardziej… grudzień cenię!
Ach ten księżyc…
Już poduszkę mam pod głową…
Stolik z lampką… jest tuż obok…
Na nim leży… kilka książek…
Książka przed snem… obowiązek!
–
Bardzo lubię taką porę…
Za czytanie wiec się biorę…
A tak już na marginesie…
Kilka stron… i śpię z kretesem…
–
A tu nagle… sierp księżyca…
Prosto w oczy… blaskiem rzuca…
Ani czytać… ani zasnąć…
Aż poświata… jego zgaśnie!
–
Biorę… wiec go na przetrwanie…
Czekam… a tu już… ziewanie…
Znikła też chęć do czytania…
Nie! .Nie cierpię tego drania!
–
Ale już na drugi dzień…
Gdy odejdzie chęć na sen…
O księżycu… zmieniam zdanie…
Nie! Nie jesteś żadnym draniem!
–
Jesteś Ziemi… nocnym światłem…
Tym… którego ludzkość… łaknie…
Chociaż czasem… tak jak wczoraj…
Wiesz… niedobra… była pora!
A szaraków… coraz mniej!
Po raz drugi o zającu…
Chcę napisać kilka zdań.
Może ktoś… nam powie w końcu…
Czym zawinił szarak nam?
–
Wkrótce tylko barwne zdjęcia…
Będą nam przypominały…
Że… wspaniałe te zwierzęta…
Żyły tu… i tu kicały…
–
Wielki żal mam do myśliwych…
Bo w większości ich to wina…
Dobrze wiedzą… o co chodzi…
Czego też jest… to przyczyna!
–
I tak miłe… szare zwierzę…
Które jeszcze tu wciąż żyje…
Przejdzie wkrótce do historii…
Jest nam przykro… ot i tyle!
–
A czy przykro winowajcom?…
Jak myślicie moi Drodzy?
Powiem Wam więc w tajemnicy…
Ich to wcale… nie obchodzi!
Pamiętajmy…
Widok zniczy pełgających…
Kolorowych… jak lampiony…
Nam wskazują miejsca te…
Gzie snem wiecznym… śpią już… Oni!
–
Oni… czyli nasi bliscy…
Matka… ojciec… siostra… brat…
Oraz… nasi przyjaciele…
Których nie ma już od lat.
–
Pamiętajmy też o grobach…
Bezimiennych… zapomnianych…
Tam zapalmy… również świece…
I modlitwę zmówmy za nich…
–
Życie wciąż zatacza koło…
Nie ma ludzi nieśmiertelnych…
Módlmy się za wszystkich zmarłych…
Bądźmy swej tradycji… wierni!