Niecodzienni kolędnicy zawitali do mego domu. Kapela Miód Na Serce wracając z kolędowania w przedszkolu niespodziewanie zapukała do mych drzwi.

Ja z kolei wyjęłam swoją harmonię pedałową,na której dawno nie grałam i zaczęło się strojenie a następnie wspólne muzykowanie. Do kapeli dołączył mój małżonek z kurpiowskim bębenkiem wykonanym dawno temu przez mego Tatę. No i nie obeszło się bez śpiewu gwarą pieśni kurpiowskich. Odchodziły powolniaki, oberki, polki i walczyki kurpiowskie. Z braku miejsca nie było tym razem tańców. A ile było przy tym śmiechu i uciechy! Te nasze działania były spontaniczne i nikt nie był w stanie przewidzieć co się stanie za chwilę.
Zaśpiewałam dwie stare pieśni kurpiowskie, których nauczyłam się od moich rodziców, bardzo spodobały się moim gościom. Nagrali je i postanowili włączyć do swego repertuaru. Pieśni te są wesołe i pełne humoru. Oto jedna z nich:

Jo do niego pochwalony a łon do mnie jek salony. To i łola,łola, łola,la, la.
Jo do niego z figielkani a łon do mnie z pazorani. To i łola, łola, łola, la,la.
Cyje kunie tego brycka, Kurpsianecka chimerycka.
Jek zacenam chimerować, musioł ci mnie pocałować.
Jek mnie jeden pocałuje, dziesiańciu sie łoblizuje.
A na Kurpsiach so jeglije, Kurpsianecki jek lelije”.
Tak, w wesołym nastroju, nie wiadomo kiedy minęły dwie godziny naszego szaleństwa, aż blok trząsł się w posadach. Jesteśmy pasjonatami folkloru kurpiowskiego i w ogóle polskiego. Zachęcamy też wszystkich do wspólnego kolędowania. Muzyka i wspólny śpiew łączą ludzi.
(autorka zdjęć: Agnieszka Zielewicz)
Danuta Waśko
Podlaska Redakcja Seniora Łomża
Podlaska Redakcja Seniora Łomża