Nirwana

Zmęczony myślami, zakuty w kajdany,
Głową przebijasz demonów ścianę.
W końcu osiągasz stan nirwany,
By znów kolejną otworzyć ranę.

Coś ciągle boli, i serce kruszy,
Nie ma spokoju na niwie życia,
Niby osiągasz już spokój duszy,
By nagle stanąć w niemocy bycia.

Jak żagiel miotany na oceanie,
Wśród wichrów myśli, ostrych jak szkło,
Ciągle rozważasz, co dalej się stanie?
By znów osiągnąć kolejne dno.

Po co myślami jesteś miotany?
Po co pytania, znów chcesz zadawać?
Po co osiągasz kolejne nirwany?
By znów upadać, i znów powstawać?

Po co wciąż pytasz i głową bijesz,
W mur z myśli Twoich, utworzony?
Wciąż jednak pytasz, bo ciągle żyjesz,
Gdy nie zapytasz – będziesz skończony!

O Tych, co odeszli…

Odwieczne prawo ludzkiego istnienia,
To prawo śmierci każdego z nas,
To prawo, ta prawda się nie zmienia,
Choć ludzie mijają i mija czas.

Odchodzą bliscy, smutek zostaje, 
W niejednym oku kręci się łza,
Bóg życie odbiera, Bóg życie daje,
Ta kolej rzeczy trwała i trwa.

W sercach tak mocno, dziś zranionych
W duszach strapionych, smutek i ból,
Tyle słów, czynów niedokończonych,
Tyle przerwanych życiowych ról.

Dziś łezkę roniąc przy wspomnieniu,
W modlitwie wspomóc, ich duszę chciej,
O Tych, co odeszli, pomyśl w milczeniu,
I miejsce w sercu, wciąż dla nich miej.

Odwieczne pytania o …

To słońce płacze, kiedy deszcz pada,
Gdy łzy nam płyną, to czyści się serce.
Krople łez czyszczą kurz, co osiada,
Kurz życia serca w ciągłej rozterce.

Nie byłoby łez, bez bólu życia,
Ani uśmiechu, bez życia radości,
Ani tajemnic, bez faktu ich krycia,
Ani grymasów, bez naszej złości.

Więc po cóż wszystko, to nas spotyka?
Dlaczego życie, tak często się zmienia?
Dlaczego człowiek się ciągle potyka,
O myśli, o słowa, o swoje marzenia?

Wiele traktatów już powstało,
O sensie życia, istocie trwania,
Wielu już mędrców odpowiedziało,
A my stawiamy, znów te pytania.

Powrót do przeszłości

Stracona chwila, już nigdy nie wróci,
Zgubiony uśmiech, już będzie grymasem,
To co minęło, cieszy lub smuci,
My tylko władamy, obecnym czasem.

Gdzieś dawne czyny, dawne słowa,
Rodzą nam łezki, gdzieś w ukryciu,
Jest taka chęć, by znów od nowa,
Zrobić korektę w przeżytym życiu.

Złamany patyk, jak serce złamane,
Uschnięte drzewo, wiatr nagle przewraca,
Wszystko, co mamy, co było nam dane,
Odchodzi, przemija, i już nie wraca.

Nie wróci nawet, choć w sercu wciąż tkwi,
Chwila ukryta przed całym światem,
O której wiesz tylko, jedynie ty,
O której pamiętasz, i zimą, i latem.

Są w nas, i blaski, i cienie ukryte,
Równiny, wzgórza, Mariańskie rowy,
Są drogi przez nas skrycie przebyte,
I ścieżki skruchy, wielkiej wymowy.

Są mroczne, straszne pieczary życia,
I wyściełane purpurą komnaty,
Są myśli, czyny do ukrycia,
I piękne, barwne poematy.

Gdy idąc, słyszysz trzask pod nogami,
Gdy mrok nastaje w danej chwili,
Często widzimy to, co za nami,
Co i jak, z życiem myśmy zrobili.

Marek Mozyrski