Józefa Drozdowska

Opowieść
dłoń przysypana ziemią_pixabay.com

To już historia zamierzchła taka
gdy bardzo młody
i bardzo silny
Ojciec na rower
na konia
na furę żydowską siadał
i gnał do Grodna
skupywać ogrody
gęsi lub ryby

To już historia
historia moja-twoja
bo nie wymieniam jego z imienia
historia Ziemi – tam było
tak dużo kamieni i gleba
wcale nie taka żyzna jak ci się zdaje –
powiadał a łzę rękawem ciskał
za stół bym nie widziała

I jeszcze powiadał
– nie pytaj o nic
bo ziemia staje się nade mną
cięższa od tamtych kamieni
od twoich słów
i zamilkł

Augustów, 17.02.1987 r.
Z tomiku: Dolina mojej rzeki. Suwałki: Suwalskie Towarzystwo Kultury, 1988, s. 21

Jolanta Maria Dzienis

Mirabelki
na tle nieba kwitnąca na biało mirabelka_pixabay.com

Tuż obok parkingu, w zakątku niewielkim
Rosły od lat wielu smukłe mirabelki

Gdy słońce wiosenne ogrzało świat cały
Śnieżnymi sukniami wdzięcznie czarowały

Latem cień dawały od skwaru schronienie
Jesienią śliweczki sypały na ziemię

Przyjaźnią zieloną obdarzały szczodrze
Codziennie witały mnie szmerem gałązek

Uśmiech im serdeczny co ranka rzucałam
Kiedy na nie z okna ciepło spoglądałam

Aż dziś coś się stało serce drży do teraz
Pojawił się człowiek z piłą i siekierą

Zamordował drzewka bez mrugnięcia okiem
Obryzgany krwawo ich żywicznym sokiem

Zostawił za sobą bolesny pił skowyt
Tak uczcił brutalnie Dzień Ziemi… Światowy

Ścieki (szpaska)
człowiek w kombinezonie czyści rzekę_pixabay.com

Zamiast wody
Cud urody,
Z góry rzeki
Płyną ścieki!
Nikt nie łowi tutaj z chęcią,
Bo się boi zatruć rtęcią!

Urszula Krajewska-Szeligowska

O naszej ziemi (akrostych)
kula ziemska zasypana śmieciami_pixabay.com

Ona jest Matką, ona żywi,
Nosi nas, od pokoleń gości.
Ale jej kochać nie umiemy
Sprawiamy jej same przykrości,
Zatruwamy, stroimy w śmieci…
Eh, czy zrozumie kiedyś człowiek,
Jak wielką wyrządzamy krzywdę
Ziemi, jaką czynimy szkodę?
I choć byliśmy tak nieczuli,
Empatii przykład od dziś dajmy:
Matce Ziemi skłońmy się nisko
I jej poprawę obiecajmy.

Kwietniowa refleksja          
ciągnik orze pole_pixabay.com

Kwiecień nad światem. Skowronek głosi,
że już po poście.
Na polach kurz się wokół unosi,
na wiosce pośpiech.

W tę i z powrotem po wiejskich drogach
jeżdżą  ciągniki,
pszenicę jarą młody gospodarz
sieje siewnikiem.

Stary gospodarz patrzy na pole,
w myślach odbiega
w odległe czasy, gdy dbał o rolę,
bo była jego.

Zboże siał ręką. Miał kiedyś siłę,
jak młodzi teraz.
Z przeszłości widzi obrazy miłe
i łzę wyciera.

Patrzy z miłością na czarną ziemię
tak, jak Boryna.
Dziś go choroby i wieku brzemię
do niej przygina.

Syn na traktorze  ziemię ciężarem
i hukiem dręczy.
Słyszy jej lament gospodarz stary,
razem z nią jęczy.

Coraz mu więcej, stojąc przy oknie,
na płacz się zbiera.
Wie: tak być musi, czasu nie cofnie.
Cóż, nowa era!

On w niej odnaleźć się nie potrafi,
nie chce, nie umie.
Lepiej się czuje wśród fotografii
w starym albumie.

Irena Słomińska

Wygrana
Ziemia i Księżyc na tle Drogi Mlecznej_pixabay.com

na poboczu Drogi Mlecznej
Ziemia
samotna
pośród gwiazd
przysiadła ze złotymi kropelkami
na podołku

nie wie
że ma w zasięgu ręki
walutę wszechświata

nieświadoma swych sióstr planet
gubi się w myślach
co do losów stworzenia które powołała
w momencie olśnienia

czyżby to olśnienie było zapisane w niej?
czy było siłą kosmosu?
ducha ? Boga?
niosło horyzont nicości?

Ziemia
sierotka na poboczu Drogi Mlecznej
ze szkatuły kosmosu
wyciąga dla nas wygrany los

sens
w który wątpimy
jak w piórko na wietrze

co to jest wiatr?
nie wiem
co to jest piórko?
nie wiem
co to jest sens?
nie wiem

ale wierzę że wygrałam
swój los

Doniczka
w ziemi trzymanej w dłoniach rośnie roślinka_pixabay.com

Tak niewielki spłachetek ziemi jest w tej doniczce.
Tyle, ile można objąć ręką. Tak niewiele życia
trzeba, by ją zasiedlić. Może tylko snu życia –
krasnoludka, królewny na ziarnku grochu.
Dawno przeminęli bajarze, którzy stworzyli
ten, jakże autentyczny, byt. Tak pospolity jak rośliny,
jakimi zaludniano doniczki. Dla tego spłachetka
ziemi nada się też duch człowieczy przenikający
każdą glebę.

Jakże równi jesteśmy pod niebem – postacie z baśni,
duch człowieczy, roślina. Dla naszego istnienia
potrzebny już tylko symbol ziemi?

Wyręczyły nas targowiska snu, właściwie wirtualność bytu.
Wykreowane banki, które kreują nasze człowieczeństwo.

Nie, to nieprawda. Przetrwała doniczka. W niej
garstka ziemi i marzenie o tym, by rosnąć.

I pola za miastem, które przecież nie leżą odłogiem.

Andrzej Wróblewski

Z GŁĘBI ZIEMI      
w pękniętej szklanej kuli rośnie drzewko_pixabay.com

W twym głębokim oddechu
Kryje się tajemnica urodzaju,
Uwolniona z więzów zimy
Szepczesz bezdźwięcznym sonetem,
Że za chwilę wybuchniesz
Obfitością swych plonów,
Że z nieprzeniknionego łona
Wypuścisz na świat
Stubarwne wytwory
Twej hojności.

Ozdobisz oczy widokiem
Zbóż i ziół, kwiatów i liści.
Dasz nowe życie
Wzrastające z twej głębi
Ku słonecznej jasności.

Jadwiga Zgliszewska

Płacz Natury
płonący las zasnuty dymem_pixabay.com

Kiedy płonie las
płaczą drzewa
wrzącymi łzami żywicy
wśród piekła rozpaczy

ustrzelony ptak
łzawi smętną strużką krwi
na bezlotnych piórach rezygnacji

złamany kwiat
dławi się trzaskiem łodygi
gdy w mdlejące płatki
wtargnie nagła agonia

sprawca totalnej zagłady
Homo sapiens
bezmyślny samobójca
nie płacze..

Co ty mi świecie możesz powiedzieć?
krzesło, metalowy pojemni, papiery, porzucone w lesie_pixabay.com

Co ty mi świecie
możesz powiedzieć 
– że źle ci?

że śmiecą
że szpecą
że trują
mordują
oszukują?

Co ty mi świecie
możesz pokazać 
– jakie obrazy?

te góry śmieci
głodne dzieci
nagich
chorych
i kalekich?

Czegóż to świecie
każesz mi słuchać
codziennie?

płaczu i łkania
przekrzykiwania
tych od monopolu na rację
i na ich cześć owacji?

tego mam słuchać?
lepiej ogłuchnąć!

Mój piękny świecie
– wolę nie słyszeć 
tych wieści

a przecież
ode mnie także zależy
czy komuś słońce świeci…

fot. pixabay.com – pasek złożony z mapy świata na niebiesko-granatowym tle, rozdzielający wiersze poszczególnych poetów

Podlaska Redakcja Seniora Białystok