CHCIAŁBYM…

Chciałbym dziś… napisać wiersz…
Lecz odwagi mi… brakuje!
Dawno nic już… nie pisałem…
Może więc… skapituluję?

Lecz tematów w głowie… mrowie!
Nie wiem nawet… który wybrać…
Może znów coś… o miłości?
Ale o niej to… łatwizna!

Zresztą! O niej wszystko wiemy!
Po co pleść więc… farmazony…
Może wiec wiersz… o jesieni?
Okres przecież… wymarzony!

Ale pisać o… kolorach…
I o liściach… że są złote?
I że wiatr je strąca z drzew…
By na ziemi lec… pokotem?

Pewnie dam dziś… święty spokój…
Swoim myślom! Swym tematom!
Dziś pomysłów… mam za dużo…
Głowę więc… przewietrzyć warto!

O JESIENNEJ NATURZE…

Natura to Ziemia… to Wszechświat!
Pojęcie jest zatem… ogromne!
Lecz ja nie o tej… dziś chciałem…
Chcę o tej bliższej… koło mnie!

Teraz kochani… trwa jesień…
Pod każdym względem… jest cudna!
Przychodzi do nas… we wrześniu…
I gości z nami… do grudnia.

To określenie… że cudna…
Może nie wszystkim… ,,pasować’’!
Jednemu jest… szara i nudna…
Drugiemu na wskroś… kolorowa!

Ze mną jest trochę… inaczej!
Lubię ją owszem… lecz czasem…
Kiedy deszcz dzwoni… po rynnie…
I chmury kłębiaste… nad lasem!

Jesienne słońce… jak grzejnik…
Swe ciepło rozsyła… dokoła…
Lecz muszę… z żalem się przyznać…
Jest chłodno… kiedy się schowa!

Nic o niej mógłbym… nie pisać!
Któż nie zna… jesiennej natury!
Lecz chciałem tym wierszem… podkreślić…
Nie znoszę jej… dyktatury!

JESIENNE LIŚCIE

Pod stopami… dywan z liści…
Idę po nich… delikatnie…
Kolorowo jest… jak w bajce…
Jakże wzrok mój… barw tych łaknie!

Łaknie wzrok… i dusza moja…
Już o sercu… nie wspominam!
Czuję jak w mej… piersi bije…
Gdy ku liściom się… nachylam!

Jak swój głód mam… zaspokoić?
Każdy liść jest… jak kęs chleba…
Zamknąć oczy… to jak zgrzeszyć!
Liście przecież… lecą z nieba!

Wprost zajadam się… ich pięknem…
I popijam je… westchnieniem!
Kiedy najem się… do syta?
Nie kochani! Tego nie wiem!

ZMIENNA JESIEŃ

Jesień wciąż mnie… zaskakuje…
Choć przeżyłem już ich… wiele!
Obiektywnie rzecz… ujmując…
Z roku na rok wciąż… pięknieje!

Pewnie wiecie… o co chodzi…
Mam na myśli jej… urodę!
Z roku na rok jest… barwniejsza…
Wnosi nowy styl… i modę!

Kiedyś jesień… była inna…
Bardziej obca… szara… zimna!
Od lat kilku… może więcej…
Jesień w słońcu jest… najczęściej!

A kolorów… moi drodzy…
Nie opiszesz… no bo jak?
Namalować… też się nie da…
Takich farb po prostu… brak!

Kiedyś jesień… jak pamiętam…
Kojarzyła się… z jesionką!
Zimno przecież… było normą…
Dziś jest ciepło… świeci słonko…

Świat się złoci… i czerwieni…
Zieleń też swój… fason trzyma!
Czyżby! Klimat nam się… zmienia?
Może w kwiatach… będzie zima?

CZY TO NIESPODZIANKI?

Jesień niesie… niespodzianki…
Chociaż dobrze wiemy… jakie!
Lubię jednak te… przyjemne…
A nie takie! Byle… jakieś!

Lubię kiedy świeci słońce…
Lubię też… gdy pada deszcz!
Lecz to wszystko… w pewnych ramach…
O co chodzi? Dobrze wiesz!

Niech deszcz pada po to… chmury!
Ale jakoś tak… z umiarem!
I choć tworem jest… natury…
Lecz nie musi być… ciężarem!

Sprawa słońca… jest podobna…
Wszyscy lubią… jego ciepło.
Jednak kiedy… ,,smali’’ ostro…
Złotą jesień… zmienia w piekło!

A upały… o tej porze?…
Nie są u nas… takie groźne…
Deszcz natomiast… pada częściej…
I poranki są już… mroźne!

Nie musiałem… o tym pisać…
Jesień wszak jest… oczywista!
Lecz nie widzę nic… w tym złego…
A intencja też jest… czysta!

Wiesław Lickiewicz