Podczas prezentacji potraw i sposobu ich wykonania, gdzie używa się octu, słyszę najczęściej, że dodawany jest ocet jabłkowy. Kucharz, który gotuje w studiu telewizyjnym często mówi, że najlepiej używać octu jabłkowego, który samodzielnie wykonamy. Postanowiłam spróbować.
Kiedy kilka lat temu zobaczyłam w karmniku na sośnie sójkę. Ucieszyłam się, bo jest co podziwiać. Piękne kolorowe pióra i smukła sylwetka. Teraz są już cztery. Codziennie, całe dni spędzają w ptasiej stołówce. Do nich dołączyły niestety sroki, które przychodzą wcześnie rano pod drzwi i dziobią stojące kwiaty.
Pokarm, który dostają, znudził się sójkom. Najpierw zdziobały czereśnie, potem wiśnie a na końcu spodobały się im jabłka antonówki. Leżące na ziemi podziobane jabłka musiałam wyrzucić do kompostownika.
Zerwałam więc to co zostało i postanowiłam zrobić ocet jabłkowy z niedojrzałych owoców.
Jak zrobić taki ocet, podpowiedziała mi znajoma, która go używa już od kilku lat.
Kiedy poprosiłam o przepis, odpowiedziała, że robi go ,,na oko’’.
Do słoika o pojemności dwóch litrów, wrzucamy umyte, pokrojone i bez gniazd nasiennych jabłka. Nie obieramy, bo pod skórką są cenne bakterie i drożdże. Potem zalewamy je przegotowaną letnią wodą, osłodzoną czterema łyżkami cukru. Przykrywamy kilkoma warstwami gazy i obwiązujemy gumką. Odstawiamy w ciemne, ale ciepłe miejsce i codziennie drewnianą łyżką mieszamy. Po trzech tygodniach próbujemy smak. Kiedy przestanie fermentować, jeszcze odstawiamy na tydzień.
Odcedzamy i wlewamy do butelek, które nie mogą być dokręcone do końca. Wstawiamy do lodówki.
Znajoma powiedziała mi też, że ocet jabłkowy pity na czczo odchudza, oczyszcza organizm z toksyn, zawiera witaminę C i kwas foliowy.
Od wielu lat staram się zdrowo odżywiać i dla mnie ocet, który zrobiłam, będzie przydatny do sałatek warzywnych.
zdjęcia: Teresa Rafałowska
Teresa Rafałowska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok