Przedstawiamy kolejny felieton w ramach współpracy z „Naszym Sztabińskim Domem” – miesięcznikiem informacyjnym Gminy Sztabin.

las, fot. pixabay.com

Cóż, wydając 10 tom poezji, rozmieniam 40. rocznicę swojej twórczości – swojego pisania. Mimo różnic indywidualnych, światopoglądowych trwam w społeczności i przez swoją twórczość znajduję, a czasem szukam sensu życia. Na samym początku wyznaję, że poezja, felietony i eseje, to nie ucieczka przed przeszłością lub czymś innym. Od czasu, kiedy zacząłem czytać, zacząłem też uczyć się pisać, stawiając nieudolnie znaki – litery ołówkiem kopiowym, który podarował mi ojciec. Później poszły całe zdania i tak trwa dotąd, do dzisiaj. Myślę, że nie jestem człowiekiem skomplikowanym, toksycznym, choć pewno trochę dziwnym. 

Wychowałem się w polu – lubię zwierzęta – bo one nie kłamią i są lojalne, książki kocham dlatego, że uczą, przybliżając praktycznie wszystko. Z tego względu otaczam się zwierzętami i książkami. Ludzie również wywierają w moim życiu wielkie znaczenie, do których szacunku nauczyła mnie moja Mama. O Mamie powinienem napisać coś w maju – spróbuję! Ciągle powtarzam, iż jestem szczęściarzem z wielu powodów. Spotkałem w swoim życiu masę cudownych ludzi, a przede wszystkim: Mama, prof. Maria i Jan Daneccy, prof. Andrzej Strumiłło, prof. Maria Szyszkowska i jej mąż Jan Stępień, prof. Adam Czesław Dobroński, prof. Jarek Ławski, oczywiście księży i wielu, wielu, których nie sposób zapamiętać, wymienić. 

Nigdy nie żywiłem się tym, co złe – zakłamane, zawsze byłem i będę złodziejem tego, co dobre, piękne i szlachetne – zawsze. Moje pisanie to wyzwolenie i zwycięstwo tego, co dobre, niezafałszowane w kontekście, w którym zasady są nieludzkie, wyuzdane. Kiedy ukończyłem „kopę”, zacząłem pisać osobistą „spowiedź” z 40 lat (nadal to kontynuuję), piszę i piszę coraz „bardziej”, wydaje mi się to zasadne i potrzebne. Moje pisanie to wyzwolenie. To protest temu, co nieprawdziwe – zakłamane zarazem! (hipokryzji i obłudy nie uczą mnie zwierzęta). Natomiast poezja odzwierciedla samego mnie, przedstawia mnie w całej swojej pełni i okazałości, pokazuje, kim jestem w każdym życia dniu!!! Filozofia mego życia jest nie ta medialna, idealna, ale ta osobowa mistyczna, może czasem idiotyczna. To, co przelewam na papier, to wyzwolenie myśli i myślowe – każdego dnia. Moje pisanie to odkrywanie siebie poza skorupą i poza skórą! Może zbyt wiele tu filozofii – to zasługa Marysi Szyszkowskiej. „Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie” – taki jestem, nie chcę się zmieniać, choć chcę pracować nad sobą i ze sobą. 

Na koniec pragnę podziękować wszystkim za obecność w moim życiu, nawet tym toksycznym, z których nic nie wynika i nic nie wnoszą. Dziękuję tym, którzy wywarli olbrzymi wpływ na moją osobowość, na moje prawe i zdrowe myślenie – „Mówię Dziękuję”.

Jednocześnie chcę wyznać, że nauki wasze nie poszły nadaremno – jestem wam wierny i tym samym sobie. 

Z uszanowaniem wielkim
Józef Z. Budziński