Dostaliśmy przed chwilą smutną wiadomość.
Odszedł od nas Poeta Podlaski, czarnobiałostocki lirnik Puszczy Knyszyńskiej, piewca przyrody, miłośnik wszystkiego, co go otaczało, Mieczysław „Mietko” Borys.
Jeszcze niedawno pisał z uczuciem:
Gdy wyjdę na „tron”
Gdy wyjdę na „tron” naraz
słowa znajduję do wiersza…
–
Na nic mi ekran szklany, gdy rozmyślam,
że na wsi tam, gdzie jutro pojadę,
na majowych łąkach klekoczą bociany.
–
Na nic mi ekran szklany,..
gdy unoszę głowę do góry,
widzę jak śmigają jerzyki
po niebie nieodzianym w chmury.
–
Jedynie na szerokiej przestrzeni,
jak okiem sięgnąć, gdzieniegdzie
pchane przez wiatr płyną białe anioły,
między jerzykami, a aniołami krążą
patrolując ziemię dwa bystrookie sokoły.
–
Nad aniołami samolot kursu Wilno – Warszawa?
smugą strzelistą bezboleśnie przecina niebo
i znika po krótkim czasie za horyzontem puszczy.
–
Głóg rozłożysty na całego wystrzelił bielą,
dla pszczół raj, dla mnie wonny zapach kwiatostanu,
w popołudniowym cieniu z lekka wiaterek kołysze,
brzóz listki drżą na wietrze, motyle wędrują
w „trójkącie wierszowym”, ptaszyna w śpiewie
daje z zaangażowaniem przedwieczorny koncert.
–
A ja jeszcze nie spożyłem obiadu,
oddany w zupełności majowej przyrodzie.
Wracam do domu. Jutro też będzie dzień.
–
To jutro, o którym marzył, na niego już nie czeka. Odleciał z jerzykami na skrzydłach aniołów do lepszego świata.
Cześć jego pamięci!