Przesądy towarzyszą nam na co dzień przez całe życie. Czy traktujemy je na poważnie, czy trochę z przymrużeniem oka?
Jeśli rano wstać z łóżka, to tylko prawą nogą. Witamy się – nie daj Boże przez próg. Zła wiadomość, odpukaj w niemalowane drewno. Ileż razy w okresie dzieciństwa i młodości szukałam na łące czterolistnej koniczynki, aby później suszyć ją między kartkami książki, na szczęście. Podkowa od zawsze chroniła domostwo i jego mieszkańców. Czarny kot przebiegający drogę to pech. Liczba siedem przez wielu uważana jest powszechnie za szczęśliwą.
A co z trzynastką i na dodatek w piątek? ,,Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna” – śpiewała przed laty w swoim przeboju Kasia Sobczyk. Przebój, przebojem, jednak taka data uważana jest powszechnie za pechową i z utęsknieniem czekamy na koniec dnia.
Trzynastka towarzyszy mi od urodzenia. Urodziłam się jedenastego dnia miesiąca a najbliższe imieniny, które według dawnego zwyczaju nadawano dziecku były właśnie trzynastego. Całe moje życie ten dzień obfitował w wiele pozytywnych wrażeń, jakie niesie dzień imienin, także trzynastego w piątek. Mój tak długo oczekiwany syn przyszedł na świat w dniu moich imienin, trzynastego, w piątek. Od tego dnia jest to nasze wspólne święto.
Ten felieton też jest opublikowany na podlaskisenior.pl w piątek, trzynastego maja.
Nie warto wierzyć w przesądy, gdyż zamiast pecha mogą przynieść radość i szczęście.
Krystyna Cylwik
Podlaska Redakcja Seniora Białystok