PŁACZMY ZE SZCZĘŚCIA

Matka płacze… kiedy rodzi!
Dziecko gdy… na świat przychodzi!
Później idzie wszystko… gładko…
Dziecko płacze razem… z matką!

I tak już do końca życia…
Łzy są naszym… dobrodziejstwem!
W chwilach szczęścia, strachu, bólu…
Wyciągają do nas… ręce!

Dają nam poczucie ulgi…
Obniżają w nas… napięcie…
Wraca spokój… równowaga…
Są więc naszym… sprzymierzeńcem!

Jeśli więc już ronisz łzy…
Niech to będą łzy… z miłości…
Łzy  z rozkoszy… i ze szczęścia…
Aż do późnej twej… starości!

STRACH

To pojęcie… dobrze  znamy…
Każdy z nas go w sobie… ,,gości’’.
Jest instynktem  naturalnym…
Nie! To nie powód by się… złościć!

Mówią, że ma wielkie… oczy…
Ja tak wcale nie uważam!
Ten kto takie… bzdury plecie…
Ten po prostu mnie… obraża!

Sam z autopsji dobrze wiem…
Że strach czasem… bywa złem!
A ci co to… go nie mają…
Plotą bzdury lub… udają.

Przejaw jego… bywa różny…
W zależności od… człowieka…
Jeden będzie chciał się bronić…
Inny będzie chciał uciekać!

Lecz jednemu i drugiemu…
Szybciej bić zaczyna serce!
Hormon strachu… robi swoje…
I napina nasze mięśnie!

Osobiście wciąż mam stracha…
Na myśl o… leczeniu zęba!
A gdy wspomnę… borowanie…
Wszystkie włosy… stają dęba!

Jednym słowem… strach to lęk!
Nie ma wiec się czego wstydzić!
Tylko głupcy go nie mają!
Ale czy z nich trzeba… szydzić?

17. MARCA…

W kalendarzu jeszcze zima…
lecz w powietrzu… czuję wiosnę.
Zapach ten…  garściami chwytam…
i łapczywie chowam… w ,,trzosie.

Może brzmi to zbyt… zachłannie…
lecz nacieszyć się nie mogę…
… że pożegnam dziś się z kurtką…
Którą kiedyś… znów nałożę!

Chociaż słońce  świeci w oczy…
i oślepia mnie swym blaskiem…
nie odwracam przed nim głowy…
zdjąłem nawet… czapkę z daszkiem!

Rozkoszuję się tym ciepłem…
jakbym kąpał się w promieniach…
Na dodatek nieopodal…
bociek łąkę już… przemierza.

By radości swej… dać fory…
słów zachwytu szukam w myślach!
Nie! Nie mogę dziś się skupić…
Wiosna już… fizycznie przyszła!

LEŚNY WIOSENNY KOBIERZEC

Dywan?… nie! To za skromnie…
Zamienię go na… kobierzec.
To słowo brzmi… egzotycznie…
I w jego rangę… też wierzę…

A na kobiercu… kolory…
Żółte… białe… niebieskie…
A tych ostatnich… najwięcej…
Jak scen muzycznych… w burlesce!

Na biało kwitnie… zawilec…
Na żółto aster… ziarnopłon…
A na niebiesko… kochani…
Przylaszczka… kwiatek jak obłok!

Osnowa i wątek… jest ściółką…
Utkaną… z wiosennej zieleni…
Na której… z tych trzech kolorów….
Powstają… obrazy i sceny!

Kobierzec opisać słowami…
To iście rzecz… karkołomna!
Najlepiej… zobaczcie go sami!
A radość was spotka… ogromna!

WIOSNA… 21.MARCA…

Bez wyjątku… wszyscy piszą!
Bez wyjątku… mówią wszyscy!
Że jest porą… najpiękniejszą!
Co też słyszę od… kołyski.

Czy powyższe… ja potwierdzam?
Zawsze! Wciąż! I to… bezsprzecznie!
Wiosna stała się… już faktem…
Okulary bierz… koniecznie…

Słońce… ciepło… błękit nieba…
Pod nim śpiew chóralny… ptaków…
Świeża zieleń traw wschodzących…
To… nie wszystkie jej oznaki…

Mógłbym je wymieniać… długo…
Tylko po co? Moi drodzy!
Wiosnę każdy czuje… sercem…
A nam przecież… o to chodzi!

Wiosną serce… bije raźniej!
Tętno wzrasta! Krew się burzy!
Wzrok gdzieś błądzi… kogoś szuka?
Może się… uczucie budzi?

Wiesław Lickiewicz