Poskromiona złośnica

Moja żona jest jak róża, która czasem kłuje strasznie
gdy frustracji daje ujście, wytknie błędy, głośniej wrzaśnie
kiedy jednak się uśmiecha, wiem że wciąż chce ze mną być
serce tańczy jak szalone, dusza chce ze szczęścia wyć

bo w małżeństwie jest nie zawsze miło, łatwo i przyjemnie
czasem wiatr nieporozumień nad emocją stery przejmie
szybko jednak żar miłości odium sprzeczki zmieni w popiół
jak wędrowiec zabłąkany do zacisza wraca spokój

mąż dla żony zniesie wiele, gdy intencja uczuć szczera
zwątpi chwilę, gdy wrażliwość los dotkliwie sponiewiera
lecz niepewność błyskawicznie duma winna zastępować
aby miłość mogła wzrastać, nowym ziarnem wciąż kiełkować

Artur Czekajski