Potyczek ze słowem nigdy za wiele! Tym razem Redakcja Podlaskiego Seniora układała białe wiersze z wyrazów bardzo mało mających ze sobą wspólnego:  puder, klamka, wąż, marchewka, wybuch, chusta, kciuk, konto, kabel, język. Jak się udało? Zobaczcie sami!

Jadwiga Zgliszewska

ona rozżalona
Czarnowłosa kobieta uczesana w kok, ubrana w biały sweter i pomarańczowy szalik okręcony wokół szyi – w wyciągniętych dłoniach trzyma kilka blistrów różnych tabletek_pixabay.com

chusta w kolorze marchewki
niczym wąż ściśle oplatała jej szyję

w sposób niekontrolowany
nerwowo rozcierała puder na twarzy
i niespokojnie ssała kciuk lewej ręki

burza wisiała w powietrzu…

nagły histeryczny wybuch złości
omotał ją kablem obelg i wyzwisk
ciskanych w próżnię

nie potrafiła w porę ugryźć się w język
i złe słowa wypływały jadem inwektyw
a swoją złość składała na konto żalu
usprawiedliwiając własną bezradność 

tymczasem –  klamka zapadła
nie pozostało nic innego
jak zwinąć manatki
i natychmiast zniknąć z jego życia

co teraz?
terapia albo… unik!

Halina Wiszowata

Jakieś fatum
na stole leży bukiecik z ziół oraz białych i żółtych kwiatków_pixabay.com

Przede mną wije się polna droga
Delektuję się świeżym powietrzem
Podziwiam przyrodę która mnie otacza
Radosna idę do mamy na działkę
Zrywam polne  kolorowe kwiaty
Układam je w zgrabny bukiecik
Na konto naszego spotkania
Kupiłam kremówki
Grubo posypane cukrem pudrem
Takie mama lubi najbardziej
Wchodzę w rewir ogródków działkowych
Wszędzie pachnie kwieciem
Zamyśliłam się
Nagle o kurczę, jestem cała mokra
Odskoczyłam jak oparzona od ogrodzenia
Zaczepiłam się o kabel leżący na drodze
I przycięłam język
Syknęłam z bólu
Wąż
do podlewania u sąsiada stanął dęba

Bo wnuczek odkręcił wodę na full
Nie mogłam powstrzymać wybuchu złości
O rany jak ja wyglądam
Wyciągnęłam chustę z torebki 
Zaczęłam się wycierać
Z ponurą miną doszłam do celu
Nacisnęłam na klamkę w bramce
A ona została mi w ręce
Na domiar złego
Skaleczyłam kciuk o wystający gwóźdź
O Boże co mnie jeszcze spotka
Na progu domku
Zobaczyłam mamę gryzącą marchewkę
Uśmiechnęła się do mnie serdecznie

Nie kryjąc zdziwienia moim wyglądem
Wręczyłam jej bukiecik trochę sfatygowany
Jej wzrok pełen miłości rozładował moje napięcie
Byłyśmy obie wzruszone naszym spotkaniem
Zajadałyśmy kremówki popijając kawą
Czekała na nas jeszcze pyszna zupa działkowa
Fatum opuściło mnie
Byłam taka szczęśliwa

Wiesława Szwed

Klamka
Wiatr wyrywa z ręki chustkę niebiesko-czerwono-brązowe wzory_pixabay.com

Chusta na klamce zawisła na chwilę,
wiejący wiatr poniósł ją jak latawca,
wysoko w przestworza, w wszechświat.
A na niej wąż jak kabel zwinięty,
jego język wysunięty chwytał ważkę,
która na marchewce przysiadła.
Chmury jak puder białe
o gałęzie drzew zahaczały.
Kciuk odciśnięty na pniu,
spowodował … wybuch.
A konto?
Puste, zamknięte.
Tylko klamka bez chusty została.

Michał Różycki

UŁUDA
Wybuch bomby atomowej_pixabay.com

Marchewka kusi , prowokuje działanie
Jak wąż jak kabel pnie się do góry
Jak chusta życia skręcona czasem przyszłym
Lecz klamka zapadła
Wybuch niszczy język pojednania
Jak wielki boży kciuk zgniata nadzieję
Konto czyste można od nowa pleść linę życia
Niebo sypie puder
Jest miło i słodko
NIE! TO POPIÓŁ PIKIELNY POKRYŁ ŚWIAT

Teresa Rafałowska

Jawa czy sen
Drewniane półotwarte drzwi stoją w polu, za nimi noc_pixabay.com

Wstałam dość wcześnie, bo zbudził mnie wybuch przypominający petardę.
Okazało się, że ten odgłos pochodził z samochodu bez tłumika,
który jechał po ulicy. Szybko wzięłam prysznic i zrobiłam sobie makijaż. 
Na twarz nałożyłam dość grubą warstwę pudru. 
Kiedy otwierałam drzwi wejściowe, bo musiałam wypuścić
na podwórko psy, wypadła klamka. 
Chciałam krzyknąć niecenzuralne słowo, ale ugryzłam się w język.
Przykryłam ramiona chustą, która chroniła mnie przed komarami
 i zaczęłam podlewać ogród. 
Cały czas skręcał się wąż ogrodniczy i podlewanie przedłużało się. 
Wróciłam do domu, zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. 
Włączyłam komputer, weszłam na swoje konto bankowe
i uregulowałam należności płatnicze. 
Przeczytałam bieżące internetowe wiadomości,
zrobiłam surówkę z marchewki i drugą kawę. 
Krojąc marchew skaleczyłam sobie kciuk lewej dłoni. 
Z zawiniętym palcem pojechałam na zakupy. 
Zadzwonił budzik. Zbliżała się siódma godzina. 
Zaczęłam zastanawiać się czy to był sen,
czy to wszystko zdarzyło się naprawdę.
Doszłam do wniosku, że to mi się jednak śniło. 
Szybko włączyłam kabel ładowarki do gniazdka,
bo w przeddzień zapomniałam o naładowaniu telefonu. 
Wszystkie poranne prace musiałam wykonać bardzo szybko,
bo czekały warzywa na sałatkę.

Lija Półjanowska

Pechowy ranek
Dziewczyna siedzi oparta łokciami o otwarty laptop, chowając twarz w dłoniach_pixabay.com

Podniosła z podłogi zaplątany, wijący się
jak wąż kabel, łączący komputer z zasilaniem. 
Podłączyła do urządzenia i oczekiwała
aż komputer uruchomi się. 
Nadaremnie – komputer milczał jak zaklęty.
Tylko tego jeszcze brakowało, pomyślała. 
Za kilka godzin rozpoczyna się
lekcja języka angielskiego na ZOOM-ie.
Nie zdąży go naprawić.
Ponadto chciała sprawdzić konto bankowe. 
Od miesiąca oczekiwała na przelew gotówki
za sprzedaną na Allegro wełnianą,
własnoręcznie zrobioną chustę
Weszła do łazienki przypudrowała twarz,
pomalowała marchewkowym kolorem usta.
Zdenerwowana, w pośpiechu wychodząc z domu,
naciskając mosiężną klamkę,
uderzyła się kciukiem prawej ręki. 

o framugę. Syknęła z bólu.
Tylko siłą woli powstrzymywała się
od wybuchu płaczu. 
Chyba limit niepowodzeń na dzisiejszy dzień
wyczerpał się, pomyślała.

Maria Heller

Jest dobrze..
Chłopak i dziewczyna rozdzieleni pękniętym sercem_pixabay.com

Niespodziewany wybuch gniewu zniweczył wszystko
Klamka zapadła
Nie ma już nas
Ani puder, ani  maseczka z wiosennej marchewki
Nie ukryją smutku na mojej twarzy
Jak wąż wślizgnął się on do mojego serca
Kable, które wcześniej przewodziły do niego szczęście
Splątały się
Język, który wypowiadał słowa miłości
Milczy
Mimo to, drżąc  przeraźliwie
Zakrywam ramiona dziurawą chustą
I unosząc kciuk ku górze
A conto odzyskania utraconej  miłości
Mówię światu
Jest OK !

Barbara Górnicka-Naszkiewicz

Influencerka
Kobieta siedzi na łóżku z laptopem na kolanach i smartfonem w ręku_pixabay.com

Klamka zapadła
Kabel włączony do sieci

Marchewkowe włosy
Upudrowany nos
Wybuchowe pozy

Leży na chuście
Skromna inaczej
Mówi językiem ciała

Podnieś kciuk
Daj lajka!
Na moim koncie
wciąż ich za mało

Jest jak wąż
oplatający ofiarę
Ludzkie cyferki
wciąga w zabawę

Jolanta Maria Dzienis

Jestem
grafika-zielony wężyk z językiem na brodzie_pixabay.com

Jestem wężem
Zostawiam ślad
Na toaletce pudrem
obsypanej

Jestem kablem
Odciętym ze zwoju
Misternie oplątanym na
klamce

Jestem marchewką
Wybucham na języku
Smakiem wczesnej
wiosny

Jestem kciukiem
Krwią splamionym
Chustą lnianą
opatrzonym

Jestem kontem
Nocą opróżnionym
Biała kartą do
zapisania

Jestem…

Bożena Bednarek

Kurtyna
teatralna bordowa kurtyna z białymi frędzlami_pixabay.com

Puder opadł na moją twarz jak kurtyna
w prowincjonalnym teatrze kukiełkowym.
Byłam w nim marionetką
o włosach rdzawych jak marchewka.
języku gładkim jak wąż.
Przykuwałam uwagę publiczności
choć nie miałam na koncie ról pierwszoplanowych.

Najbardziej poruszał mnie zawsze wybuch
Po wybuchu mój świat pokrywał kolorowy pył
jak chusta
kciuk układał się w literę V.

Klamka zapadała.

Dlaczego zatem po przedstawieniu czuję się
jak związana kablem?
I nie mogę wydobyć głosu.

Anna Anchimowicz

Potęga Słońca
Wybuch wulkanu_pixabay.com

Wybuch wulkanu zmienił świat dookoła,
miałam wrażenie, że życie wokół mnie zamarło.
Było to jednak chwilowe złudzenie.
Z niedowierzaniem, a zarazem z wielkim optymizmem
patrzyłam na węża sunącego wśród ocalałych marchewek,
których nać przyprószona wulkanicznym popiołem
przypominała niedoczyszczony pędzel do pudru,
a wyciągnięty, spragniony łyka wody długi język wskazywał na walkę i chęć przetrwania.
Klamka jeszcze nie zapadła, powoli odradzało się życie.
Założyłam na oprószoną wulkanicznym pyłem głowę ocalałą z pożogi chustę,
uniosłam w górę kciuk prawej dłoni i pełna nadziei wyruszyłam
na poszukiwanie kabla światłowodowego.
Musiałam jak najszybciej przywrócić swoje konto internetowe,
sprawdzić, jaki jest los moich najbliższych.
Na zasępionym nieboskłonie, zza granatowych, kłębiastych chmur
nieśmiało wyłoniło się jasnożółte, promieniejące z każdą sekundą Słońce.
Uczucie trwogi powoli mijało.

fot. pixabay.com – pasek z pomarańczowych węży rozdzielający utwory poszczególnych twórców

Podlaska Redakcja Seniora Białystok