
_
Późna jesień to pora obumierania wszystkiego w naturze. Zwłaszcza końcówka listopada – z krótkimi i pochmurnymi dniami – sprowadza również i na mnie już nie tylko melancholię, ale wyraźne obniżenie nastroju, przygnębienie, a nawet chwilowe poczucie bezsensu, co znajduje także odbicie w wierszach.
* * *
Bure niebo umierającego listopada
sposobi się leniwie
na mgławicę zimy
nie popędza ciężkich chmur
przewalających się ospale
w stronę chłodu
nad pustynią pól
przeraźliwie rozkrakane wrony
wieszczą rychły koniec
boskiego cyklu
rodzenia
dojrzewania
i rozkoszowania się plonem
to czas dany po to
by pozwolić odpocząć
lasom sadom i polom
krzywej gruszy na miedzy
zaoranym zagonom
a człowiek
i tak będzie pędził
choć nikt go nie goni…
Jesienne wyznanie
Zniknęły łany
opustoszały zagony…
zabieram z pola
na czubku buta
krople rosy
zebrane z traw
i przyklejony liść
na przypomnienie lata
nagi krajobraz
ubieram w marzenia
późnojesienne
ze szklanką herbaty w tle
szarą melancholię
próbuję pomalować
ale życie nie komputer –
zmieniasz kolor
i masz słońce
przez listopadową chmurę
muszę się przebić do końca
wystawić czułki na ciernie
przyjąć ból
cierpieć…
i czekać aż przeminie
nim następny nadejdzie
Smutny wiersz jesienny
Ołowiany walec chmur
przesuwa się pospiesznie
nad łysiejącymi drzewami
popychając czas ku zimie
czarne latawce ptasich skrzydeł
zataczają koła ratunkowe
nad nieprzyjazną ziemią
bez pożywienia
ludzie skurczeni w cienkich paltach
pod którymi lodowate serca kryją
usiłują usłyszeć ich bicie
(dziwne że jeszcze biją)
przekrzywiony kołek w płocie
nadaremnie szczerzy kły
(płot już nic nie grodzi
gdy go mniej o połowę
próbuję się doszukać
piękna w brzydocie
radości w smutku
sensu w przemijaniu
ciepła w mokrym bucie
i jakoś ich nie znajduję! …
listopadowa
zauważalnie poszarzałam
we mgły jesienne tuląc głowę
i po brązowych brnąc mokradłach
błąkam się w czerń listopadową
welon podobny całunowi
na brudnych ścieżkach się poplątał
jak lichy wiecheć w miazgę błota
wdeptały schorowane nogi
taka nikomu niepotrzebna
jak i listopad w kalendarzu
zamykam kondukt szarych cieni
płynących poza sferę marzeń
trzeba wymazać gumką myszką
wielki trzos chęci i zamiarów
i metodycznie wytrzeć wszystko
aż wniwecz pójdą piękne plany…
Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Bialystok