Anastazja Michalina Banasiak

KOCHAM JESIEŃ
jesienne kolorowe iście na rozmazanym tle_pixabay.com

Kocham jesienny pejzaż
malowany złotem i czerwienią

tańczące liście
z gracją spadają

kocham plon co matka ziemia daje

kocham siebie 
już szron włosy pokrywa 
miło patrzeć
gromadka wnucząt
nadzieję przyszłość daje
jak nie kochać jesieni

PANI JESIEŃ
złote jesienne liście na żółtym tle_pixabay.com

pani jesień w złote szaty ubrana
przez pola lasy biegnie
gdzie się zatrzyma 
gdzie spojrzy 
zieleń w złoto zmienia
tak się spieszy 
biega po łące
kwiaty strąca
nić babiego lata
na wietrze plącze

Grażyna Cylwik

Jesień
jesienna droga biegnąca nad rzeka, okolona drzewami z liśćmi w odcieniach brązu_pixabay.com

napisz do mnie listopadem
kiedy drzewa zrzucą włosy
w pejzażu liści się roztopię
przez mgłę spojrzę barwą ochry
myśl oddam wiatrowi

znajdę przestrzeń darowaną
z chmur kłębiastych wróżbę sczytam
rosą spłynę jak ornament
jak kra pęknę nad strumieniem

twoje imię w białej ciszy

Jesienne wspomnienia
żółte chryzantemy na mglistym tle_pixabay.com

w teatrze życia
gra toczy się dalej
zapomnisz jej zapach
kolor warkoczy

odejdziesz w mglistym poranku
wrócisz w myślach i wspomnieniach

weź uśmiech i kwiaty w swe ręce
chryzantemy kuliste
zaklęte w jesieni pozłocie

chwilowy zawrót głowy
w kolorach jarzębiny
i liści pachnących

Anna Czartoszewska

Nim mróz napisze spokój
jesienna droga w słońcu_Anna Czartoszewska

Nie odchodź nam, jesieni
tunelem w szpony zimy,
do ostatniego listka walcz!
Nie daj zamrozić siły
i w ciszy się zakopać,
w lenistwie przybielonym spać.

Niech łza nie marznie w oku,
listopad weź pod ramię.
Jesieni, jak wiewiórka tańcz!
Nim mróz napisze spokój
i szarość nogi złamie,
rudawym sercem w przyszłość patrz!

Józefa Drozdowska

Stogi na łąkach

Stasi Aleksandrowicz

krowy pasą się na jesiennej, nadrzecznej łące_pixabay.com

Jesień zarumieniła łąki
turzyce brązowieją
jakby na zawołanie
Cała ich słodycz
złożona została w stogach
jak gdyby tylko po to
by mogły się na nich
wesprzeć deszczowe chmury
Powracające wieczorami
z pastwisk krowy
wszystkie dzienne sprawy
niechętnie wydzwaniają łańcuchami –
może już jutro poprószy
śniegiem i nie wygonią
ich nad rzekę
Stogom na łąkach
towarzyszyć wnet będą
jedynie bezlistne brzeźniaki
Biebrzański świat
odkryje przed niebem
swą nagość

„Do cykorii podróżnika”, Fundacja Literacka TIKKUN im. Małgosi Arkuszewskiej; tCHu, doM wYdawniczy, Warszawa, 2011, s. 47.

Idąc na przystanek
listek zawieszony na pajęczynie pokrytej rosą_pixabay.com

Zdarza się że idę w snach bądź myślach
polną ścieżką na przystanek autobusu
roziskrzona cała diamentami szronu
Chłód przenika serce palce drżą od ziąbu
w ustach słowa się nie mieszczą
chcąc pofrunąć wraz z odlotem ptaków

Na badylach chwastów ziół nierozpoznanych
dziesiątkami igieł szkli się szronem
Srebrną główkę krwawnik tuli do mej dłoni
i łąkowy chaber fiolet chce w niej chronić

Jeszcze dziś pamiętam furkot kuropatwich skrzydeł
na okrytych roślinnością płowiejącą miedzach…

I że często owinięta niedosytu szalem
wracam wieczorami pod rozbłysłym niebem

Augustów, 21.11.2022

Jolanta Maria Dzienis

Na rozdrożu czasu
rozmazany krajobraz za deszczowym onkem_pixabay.com

Rozśpiewały się parapety pod dotykiem deszczowym,
Rozgadały się szyby w oknach pod wiatru naciskiem,
Przekrzykują się rozdźwięczone smagnięciem burzowym,
Trudno w rozpasanej kakofonii zrozumieć je wszystkie.

Być może tylko o dojrzałej jesieni rozprawiają,
Rozbawione trzepotem kropli w latarni poświacie,
Nawałnicą rozczochrane wrony, rejwach podsycają,  
Z rozdrażnieniem skrobiąc pazurkami w Morse’a alfabecie.

Kląskając w rozedrganym powietrzu pieśń listopadowa,
Brzmi jak zachrypniętych słowików rozszalała chmara,
Rozmywają się  w rozgardiaszu  rozszemrane słowa,
Które przestrzeń  na rozdrożu  czasu przekazać się stara…

Deszczowy walc
pod gałązkami pokrytymi kroplami deszczu sylwetki tańczące walca_pixabay.com

Deszcz na zaczarowanej polanie gra walca,
Bębni wibrująco, perliście dźwięczy, dzwoni,
Sosny kosmate jałowce z gracją proszą do tańca,
Astry przed daliami czupryny zmokłe kłonią.

I już wirują na opadłych liściach jaśminowych,
Po żółknącej, śliskiej trawie zwiewnie, lekko suną,
W rytm wiatru gwiżdżącego pośród chmur gradowych,
Krążą wokół polany, jesienną gardząc zadumą.

Pójdź tam dziś za mną, daj się w gąszcz poprowadzić,
Nie zważaj na siwe mgły poranne i deszcz uparty,
Dżdżyste krople rozbłysną  jak złociste topazy,
Gdy się  bez reszty zatracisz w tańcu na trzy czwarte…

Regina Kantarska-Koper

Listopad
pomarańczowy liść pokryty kroplami deszczu_pixabay.com

liść opadł
ostatni
już zima za progiem
nagie gałęzie
otula mgła
ciężkie ciemnoszare chmury
ukryły błękit nieba

ono też musi odpocząć

Jesienne tęsknoty
ostatnie kwiaty na jesiennej łące_pixabay.com

lato przebiegło wiejskimi dróżkami
rozsypało paletę gorących barw po polach i łąkach
dawno zapomniało o wiosennej zieleni
pełnej słonecznych forsycji i mleczów

nie zdążyło zanurzyć się w zapach
bzów i jaśminów
świeżo skoszonej trawy
skóry rozgrzanej żarem

bez ostrzeżenia nadciągnęła ospała jesień
rozmazała kolory w błotnistą szarość
rozpostarła płachtę nocy nad uszczuplonym dniem
i pochlipuje nad swoją beznadzieją
zalewa rzewnymi strugami deszczu
szyby okien i twarze ludzi
wiatr zawodzi skowyczy
tarza się po dachach
łomocze w okiennice

aż wreszcie zima śnieżną bielą przysypie świat  
i ukoi jesienną melancholię

Urszula Krajewska-Szeligowska

Późnojesiennie (sonet-akrostych)
listopadowe liście leżą na trawie wokół płotu_pixabay.com

Październik w strojnej szacie odszedł
Ów miesiąc dał nam barw bez liku
Źródłem uniesień był dla oczu
Nieustających i zachwytów.

Oblicze inne ma, posępne,
Jesień listopadowa. Ona
Emanuje innym, zgaszonym
Stonowanym, poważnym pięknem.

I wirus krąży… Polem czarnym
Echo krakania wron się niesie,
Nie takie ludzie lubią barwy,

Niech nie trwa długo taka jesień
I niech nas nie przygnębia smutkiem.
Eh, listopadzie, miniesz wkrótce…

11.2020

Przymrozek (sonet-tautogram)                                                     
oszronione rośliny na łace_pixabay.com

Październikowy poranek. Pędy przyziemne
Pozamarzały. Poschły patyki przy płocie.
Posrebrzył pola patyną pierwszy przymrozek.
Październik piękny pejzaż pobielił przedwcześnie.

Podwórza posmutniały. Piwnice pękate
Przykryte poszarzałym płaszczykiem przymglonym
Pojękują, przetworów pełne, przejedzone,
Przybite, popłakują przejmującym płaczem. 

Poświatą polał półksiężyc późnojesienną
Pola ponure. Potem  podniebnie płynęły
Październikowe ptaki, piosenką posępną
Przemrożone przymrozkiem powietrze poiły.

Patrz! Pozłocisty promień pooświetlał pole,
Przegnał ponurość, poszedł precz pierwszy przymrozek!

Anna Kropiewnicka

W zgodzie z naturą
czerwony liść klonu leży na ściętym pniu drzewa_pixabay.com

Ostatni liść z drzewa już opadł
na ogrzanie nadzieja umiera
z ciemną nocą dzień walkę przegrywa
nieuchronnie natura zamiera.

I choć śpiewu nie słychać skowronka
świat leniwie co dnia ze snu wstaje
coraz trudniej mu cieszyć się sobą
świecić ciepła barwami przestaje.

Chłód twe ciało przenika nieznośnie
serce swoje zamykasz przed światem
czekasz długo, by noc gdy przeminie
sens odnaleźć i znów stać się kwiatem.

Joanna Pisarska

Arktyczny chłód
szron pokrywa zakosy trawy_pixabay.com

po upalnych dniach smaga biczem
chwyta kleszczami nocy i strachu

wszystko jest węższe
ciasne niemal ślepe
wąski korytarz w którym ziemia
prześlizguje się po omacku
przestraszona

szybko
coraz szybciej

Przymrozek
żółty kwiat pokryty szronem_pixabay.com

chowam kwiaty przed zimą
nieubłaganym mrozem
który nie pragnie ich urody
cichych poruszeń serca

bez serca
żelaznym uściskiem zgniata
tym szybciej im jesteś delikatniejszy

spieszy się by zdążyć dokonać spustoszenia
w jedną noc jednym haustem
do syta

Joanna Skowrońska

Listopad
mgła na jesiennym stawem_pixabay.com

Przyszedł listopad
sycząc wiatrem
w szczelinach.

Nadciągnęły ciemności
mieszkające w konarach drzew
za drogą.

Pokłoniły się mgły
nad stawem
chwilom słońca
tańczącym w sitowiu.

Długie cienie
pożółkłych traw
wyznaczają kierunek
wędrówki.

Tylko zatrzymanie się
i znieruchomienie
pozwala usłyszeć
muzykę życia.

Porosły, 3.11.2022

Jesień 
przez gałęzie jesiennego drzewa prześwitują promienie słońca_pixabay.com

Jesień, królowa melancholii
uczesana wiatrem gwałtownym.

Jesień, madonna złotego smutku
obmyta deszczem chłodnym.

Jesień, artystka malująca obrazy
chmurami na niebie błękitnym.

Jesień, pani cichej przestrzeni
zamkniętej w rdzawym pyle.

Jesień, primadonna porannych mgieł
nad łąkami.
Jej zwiewna suknia dotyka zdziwionych kwiatów
sztywnych od chłodu.

Jesień, kolejny fragment mojego przemijania
otulony szelestem liści pod stopami.

Jesień, czas odwiedzin dalekich bliskich,
którzy powitalny uścisk odwzajemniają
chłodem kamienia.

Jesień, moja piękna towarzyszka
w alejach imion.

Białystok, 25.10.2022


Irena Słomińska

Idea – pocałunek  
krople rosy na pajęczynie_pixabay.com

Przychodzą do ciebie wilgotne, chmurne
pocałunki jesieni. Przez mgłę, przez łzy.
Takie dżdżyste dni – pocałunki. Dzisiaj
nieśmiałe mgnienia, wyobrażony dotyk
warg życia. Namiętność przeżywa swój zmierzch,
schyłek jesień. Prowadzi w sens,
wieczność, w wysublimowaną miłość, która
dopiero teraz naprawdę oddycha dopełnieniem.

I odfruniemy, ptaki na skrzydłach
nadziei że w magmie świata ocaleje
drobina nas – gorąca kropla, po naszym
ulotnym odcisku stopy, ręki.
Nietrwałe drżenie – oddech powietrza.

Zapisana w tkance ziemi idea –
pocałunek.

Andrzej Wróblewski

JESIENNA IMPRESJA
oszronione rośliny na mglistej łace_pixabay.com

Z mleczności mgieł
Wyłania się listopadowy świt.
Szron przyprószył zaorane pola
Uśpione do wiosennych oddechów.

Tak wita nas o poranku późna jesień,
Kreśląc przed oczami obraz
Z domieszką impresjonizmu.

Nad głowami wiszą
Skłębione chmurne szarości
Mogą podarować nam wilgoć deszczu
Lub chłód pierwszego śniegu.

Polną drogą kroczy zagubiony człowiek.
Zaplątany w objęciach
Mijającej jesieni.

ZAPĘDZENI
kobieta i mężczyzna idą aleją parkową_pixabay.com

Mijamy ciągle się w pośpiechu,
Przed siebie biegnąc własną drogą,
W słonecznym błysku, w wiatru echu
Tylko się oczy spotkać mogą.

Tak pomykamy obok siebie,
Kto z nas przystanie jako pierwszy?
Z pęt codzienności się wygrzebie,
Z rozmowy wspólnej się ucieszy?

Na świecie stery dzierży jesień
I życia rytm próbuje zwolnić,
Być może ona nam przyniesie
Poznanie w aurze melancholii.

Wśród ulic szarych i zamglonych
Będziemy wreszcie wolno kroczyć,
Ja z prawej, a ty z lewej strony,
Wtedy spojrzymy sobie w oczy.

I już pójdziemy drogą jedną,
Choć niebo deszcz na ziemię sączy,
Choć szrony mroźne wzory przędą,
Ta późna jesień nas połączy.

Jadwiga Zgliszewska

Listopadowe tango
na ławce siedzi mężczyzna grający na skrzypcach, obok tańczą dwie sylwetki z liści_pixabay.com

Powiadają, że do tanga trzeba dwojga,
bo inaczej je zatańczyć – niepodobna,
tak więc ja do pary sobie jesień proszę
z parasolem jak latawiec, i w kaloszach.

Płynnym ruchem, sennym trochę – zaczynamy,
sunąc wolno i dostojnie taki taniec…
Zahaczając o zagony mgieł kądzielą,
a że nagie, chętnie się w nią przyodzieją.

Zręcznie także się uwija mknący strumyk;
wśród kamyków biec slalomem się nauczył,
a rzęsisty deszcz do wtóru, jak z fontanny,
bo chce… żenić się, jak wichrem opętany!

Już gałęzie rąk podały swych konary
i w upojnym się objęciu posplatały,
a w powiewnie zdobnej szacie strosząc liście,
wytańcują przytulango zamaszyście.

Kłębią się obłoki w górze, głaszcząc czule;
słońce wzajem – mizdrzy się do zwiewnych chmurek.
Najpierw jakby jeszcze chwilę się wahało,
wnet objęło stułą blasku przestrzeń całą.

Wdzięczne tango, roztańczone listopadem,
jak przed zimą tęskne z ziemią pożegnanie,
bo gdy pola śnieg przykryje, skurczy mrozem,
koniec pląsów, dokazywań, gier zmysłowych…

09.11.2011

 

Pieśń o umierającym listopadzie
ptak na łysym drzewie przy ostatnich liściach_pixabay.com

Ołowiany walec chmur
przesuwa się nad łysiejącymi drzewami
popychając czas ku zimie

czarne latawce ptasich skrzydeł
zataczają koła ratunkowe
nad nieprzyjazną ziemią
bez pożywienia

ludzie skurczeni w cienkich paltach
pod którymi lodowate serca kryją
usiłują usłyszeć ich bicie
(dziwne że jeszcze biją)

przekrzywiony kołek w płocie
nadaremnie szczerzy kły –
płot już nic nie grodzi
gdy go mniej o połowę

próbuję się doszukać
piękna w brzydocie
sensu w przemijaniu
ciepła w mokrym bucie

i jakoś ich nie znajduję!

18.09.2010


fot. pixabay.com – pasek z jesiennych gałązek modrzewia, rozdzielający wiersze poszczególnych Poetów

Podlaska Redakcja Seniora Białystok