Nędzna miłość
W tłumie ludzi, ale sami,
Z pustym sercem, z duszą winną,
Tak przed siebie podążamy,
Mówiąc, że tak być powinno.
–
I płaczemy, narzekamy,
Na to życie byle jakie,
Czasem się zastanawiamy,
Czy już ono będzie takie.
–
Podziwiamy tych, co śmiało,
Życie sercem otwierają,
Prawda jest ich bardzo mało,
Ale kochać nie przestają.
–
Większość w ścisku, pustkę czuje,
W nędzy serca woli trwać,
Gdzieś coś ciągle wypatruje,
By ktoś szczęście mógł im dać.
–
Żeby było pięknie, ładnie,
Bezboleśnie i radośnie,
Żeby wszyscy podziwiali,
Jak ich miłość w siłę rośnie.
–
Nędzna miłość, co się budzi,
Tak na pokaz, tak dla sławy,
Nędzne życie takich ludzi
– Żyją tylko dla zabawy.
Boże, mój Panie
Widzisz, jak dużo w nas niegodności.
Ty, który dałeś nam zadanie,
Zwykłej, poprawnej uczciwości,
Boże, mój Panie.
–
Widzisz, jak brzemię grzechu gniecie.
Ty, który dałeś nam zadanie,
By dobro było na tym świecie,
Boże, mój Panie.
–
Widzisz, jak płyną przez nas łzy.
Ty, który dałeś nam zadanie,
Choć odrobinę być, jak Ty,
Boże, mój Panie.
–
Widzisz, jak mało dziś słowa znaczą.
Ty, który dałeś nam zadanie,
Nieść pomoc ludziom, którzy płaczą,
Boże, mój Panie.
–
Widzisz, że sami już nie wstaniemy.
Ty, który dałeś nam zadanie,
Wstawać, gdy tylko upadniemy,
Boże, mój Panie.
–
Widzisz, więc przebacz w swej łaskawości.
Ty, który dałeś nam zadanie,
Iść drogą prawdy i miłości,
Boże, mój Panie.
–