13 marca 2019 roku w białostockim kinie Forum odbył się przedpremierowy pokaz filmu produkcji USA pt. „Przedszkolanka” według scenariusza i w reżyserii Sary Colangelo. Tytułową rolę gra Maggie Gylenhaal, a partneruje jej mały Parker Sevak, który wciela się w Jimmy’ego. Światowa premiera filmu miała miejsce 19 stycznia 2018 roku, zaś polska przewidziana jest na 29 marca 2019 roku. Jak ten film odebrany zostanie w naszym kraju?

Chciałam zobaczyć ten obraz choćby dlatego, że przez cały 35-letni okres swojej aktywności zawodowej byłam właśnie… przedszkolanką. W Polsce toczyła się swego czasu dyskusja, czy nazwa słusznie odnosi się do pań pracujących z dziećmi w tych placówkach, a nauczycielki przedszkoli bardzo nie lubiły być tak nazywane. Kiedy językoznawcy wypowiedzieli się jednoznacznie, że przedszkolanka to wychowawczyni, nauczycielka w przedszkolu, przestałam mieć wątpliwości. Nazwa ta nie przynosi wszak zawodowi żadnej ujmy. To trudna lecz piękna profesja. Taką też pracę wykonuje tytułowa postać omawianego filmu, przedszkolanka Lisa.

Fabuła obrazu nie jest zbyt skomplikowana, a mimo to frapująca. Oto nauczycielka z 20-letnim stażem dość rutynowo wykonuje swoją pracę. Jest żoną i matką, mieszka z rodziną w okolicach Nowego Jorku. Jednocześnie szuka możliwości dla realizacji swoich zamiłowań oraz ambicji. Kocha sztukę, ale brakuje jej talentu. Jest niespełnioną artystką, uczęszczającą na warsztaty poetyckie, lecz nie czyni widocznych postępów.

Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy usłyszy w swojej szkole kilka wersów wyrecytowanych przez jednego z podopiecznych. Pięciolatek Jimmy wypowiada frazy, które nauczycielka uznaje za poetyckie i nad wyraz dojrzałe. Jest nimi zachwycona, szybko zapisuje tekst. Potem udaje się jej pozyskać następne wiersze ucznia, a każde słowo traktuje niczym skarb. Od tego momentu zmienia się wiele w jej życiu.

Lisa decyduje się chronić wrażliwość i talent małego poety. Chcąc go rozwijać za wszelką cenę, staje się zaborcza. Posuwa się do kontrowersyjnych metod. Gotowa jest zmienić swoje życie dla tego jednego pragnienia. Przestaje dogadywać się z własnymi dziećmi, nastoletnimi licealistami. Coraz trudniej osiąga porozumienie z mężem. Także rodzice małego wychowanka – bardzo zajęci swoimi sprawami – nie do końca podzielają entuzjazm przedszkolanki dla zdolności syna.

Jednak ojciec chłopczyka daje jej możliwość opiekowania się dzieckiem po szkole. Kobieta zaś desperacko walczy o pielęgnowanie domniemanego talentu Jimmy`ego. Przesłania jej to wszystkie inne sprawy. Obserwujemy, jak pozorna życzliwość nauczycielska przemienia się w chorobliwą obsesję. Nietrudno tu dostrzec przekraczanie kruchych granic. Granic prawa dziecka do indywidualności, swobody dokonywania własnych wyborów, do szeroko rozumianej intymności. Kiedy otoczenie zaczyna reagować, Lisa decyduje się na uprowadzenie chłopca.

Film umiejętnie dawkuje napięcie. Przez cały czas projekcji w sali kinowej panuje idealna cisza, nie przerywana najmniejszym szeptem. Nie wiem, z jakimi wrażeniami wychodzą odbiorcy po seansie. Ale wszyscy wstają i opuszczają salę w milczeniu, a nie zawsze tak jest.

Mam wrażenie, że film pozostawia widza z niepewnością, pytaniami bez odpowiedzi, miejscem na refleksję. Z racji zawodu, który wykonywałam, jestem odbiorcą szczególnym. Ponieważ znam realia tej pracy oraz psychikę i sposób funkcjonowania kilkulatków, nieustannie doszukiwałam się analogii. Porównywałam zachowania poszczególnych osób dramatu, ich reakcje oraz wzajemne relacje do swoich doświadczeń. Nie mam wątpliwości, że filmowa przedszkolanka posuwa się w swych poczynaniach za daleko. Najpierw faworyzując jednego z wychowanków, zakłóca jego normalne funkcjonowanie w grupie rówieśniczej. Deprecjonuje w jego oczach domową opiekunkę. Potem tworzy nazbyt bliski, intymny kontakt emocjonalny, w pewnym sensie uzależniając dziecko od siebie. Wreszcie… kradnie jego twórczość, by prezentować jako własną. Na koniec – dokonuje porwania!

„Przedszkolanka” to film o specyficznym klimacie, trochę tajemniczy i odrobinę magiczny. Nieco kontrowersyjny. Zapewne spodoba się wielbicielom kinematografii bardziej ambitnej, lubiącym obrazy, które nie unikają problematyki niebanalnej i trudnej.

Film zadebiutował na Sundance Film Festival 2018, przyciągając uwagę i wzbudzając zachwyt krytyków. Był nominowany do Głównej Nagrody Jury w konkursie na najlepszy dramat. Zdobył Nagrodę Reżyserską dla najlepszego reżysera – Sary Colangelo.

A jak zostanie przyjęty w Polsce? W kinach – już niebawem.

 

Jadwiga Zgliszewska

Podlaska Redakcja Seniora Białystok