Pudełko z zapałek
„O, dni, pełne kurzu! O, noce, kiedy jest duszno!”
„Zapiski na mankietach” – M. Bułhakow
Wmurowany w dom przez Wielką Chorobę,
Zaczarowany chłopczyk w zapałek pudełku,
Poradzić sobie ze sobą nie mogę,
I zaczynam tęsknić do gwaru i zgiełku.
–
Poddałem refleksji całe swoje życie,
I jego krótkie błędy w myśli przekopałem.
Mam wrażenie, że zgubiłem się w niebycie,
To co w dzień zachwyca, w nocy jest banałem.
–
Niezliczone momenty, czasu gryzmoły,
Każda sekunda zapycha mi żyły.
A byłem tu kiedyś taki wesoły,
I wszystkie te chwile coś przecież znaczyły.
–
Ile czasu mam siedzieć w tym pudle z kartonu,
Przeżywając ciąg hermetycznej młodości!?
Wiara prawie pękła, Bóg spada już z tronu,
A ślady dzieciństwa butwieją z kruchości.
–
A jednak!
–
Dalej muszę tkwić tu – embrion niedojrzały,
–
Aż nastąpi ten dzień – tak wyniosły i wspaniały,
Gdy stanę na progu jak na ślubnym kobiercu,
I pójdę w dal. Męski chłopczyk mały,
Z pudełkiem zapałek ciążącym na sercu.
Osobowość
Osobowości! Przede wszystkim osobowości!
Żeby podjąć się tak kolosalnego dzieła,
Żeby zrobić na złość i tworzyć ze złości,
Sprawić, by bariera doszczętnie runęła.
–
Przebić się przez zasłonę – trudne to zadanie,
Wymagać będzie sporo osobistego uroku.
Trzeba oczarować widownie, wybić z głowy jej zdanie,
Że poezja poezji dotrzymuje kroku.
–
Kiedyś chyba łatwiej było zaczynać przełomy,
Poeta nie musiał być głośny, a gest wyuczony.
Kiedyś wystarczyło pióro, cienkie źdźbło słomy,
Ciemne biurko w pokoju, matowe lampiony.
–
Teraz trzeba zdobywać umysły i serca,
Wydawnictw – swoich wrogów najbardziej zawziętych,
Zamydlić im oczy i pomieszać zmysły,
Żeby prześlizgnąć się w krąg łask niepojętych.
–
A w kręgu – tu już osobowość, magnetyzm spojrzenia,
Tu liczą się wychowanie, wygląd, poglądy.
Tu twojej twórczości nikt nie ocenia,
Musisz dać się porwać w konwersacji prądy.
–
Więc – Osobowości! Tego tak mi potrzeba,
Dziwnej nocy magicznej zawartej w tym słowie,
Bym mógł poruszyć krąg ziemi i nieba,
I całą scenę poezji dostosować sobie.
Koniak Wojenny
Bomby w kształcie kieliszków do koniaku,
Rozbijają życie najzwyczajniejszych ludzi.
Pełni zwątpień i marzeń, nadziei i strachu,
Czekają przyczajeni, aż ktoś ich obudzi.
–
Gdzieś w środku szkło tak samo zgrzyta,
Jak szyby chrupiące pod żołnierskim butem.
Jeden rani sobie duszę, za odłamki chwyta,
Drugi niesie w czas siebie, wypełnionego śrutem.
–
Odmalują budynki, odbudują świątynie,
Plastyczność życia im rozpłynie się w rękach.
Pójdą. Przekonani, że kiedyś to minie,
Nastąpi czas błogi po trudach i mękach.
–
Ale księżyc, morfina w świetlistej postaci,
Odsłoni blizny, jak to ma w zwyczaju.
Wtedy poczują, że jednak coś traci,
Kto wyszedł cało z wojennego raju.
Konkursowe GAPY
Do jury, uczestników i publiczność tak zwanych „konkursów poetyckich”
Z pełną urazą.
Nasze najnowsze spotkanie coroczne.
W małym pokoiku, w skwerze głupoty,
Łechtamy pochlebstwem włoski podobłoczne,
Śpiewu złożonego z nudy i martwoty.
—
Panowie Rada w krzesłach już zasiedli,
Ledwo swoje ego zmieścili w budynku,
Na temacie nudy zęby dawno zjedli,
I żyją bezzębni – z pustych słów zasiłku.
–
Patrzy się tępo publiczności zgryzota,
Palą się w oczach prawdziwe beztalencia,
Ich zmysły podobne do zmysłów robota,
O niczym autentycznym nie mają pojęcia.
–
Koniec spotkania, już role rozdane,
Wygrała, jak zwykle, Pretensjonalność.
Nie ma co płakać, mleko już wylane,
Tak jest co roku, to już jest normalność.
–
„Trzeba się cieszyć, trzeba się radować!
Znowu zwyciężyła głębia, tak durna i pusta!”,
Nic już tu po nas, nie ma co ratować,
Tutaj poetom zamyka się usta.
Mateusz Guzy
_____________________
Mateusz Guzy – ukończył Liceum imienia Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie; aktualnie jest studentem pierwszego roku na kierunku Dziennikarstwo i Medioznawstwo Uniwersytetu Warszawskiego. Poezją zafascynowała go mama, nauczycielka języka polskiego w gimnazjum. Zajął trzecie miejsce w kategorii „wiersz wolny” na konkursie poetyckim GAPA („Grudniowy Akademicki Przegląd Artystyczny). Nagrodzony został jego wiersz pod tytułem „Spleen stolicy”.