Nie tylko w Białymstoku w czasie karnawału Seniorzy bawią się na całego!

Wprawdzie Matki Boskiej Gromnicznej tuż, tuż, ale moja relacja dotyczy spotkania, które odbyło się w „przepisowym” czasie.
Od kilku lat w naszym Rajgrodzie działa Klub Seniora o miłej nazwie „Stokrotka”. Tak, tak, wiem! Można sobie dowcipkować, że Stokrotki, hmm… jakby tu powiedzieć… mocno rozkwitłe, ale tym nie mniej zawsze bardzo wdzięczne! To taka mała dygresja dla dowcipnisiów!
Ale wracajmy do Klubu.

Tradycją już stało się w Klubie wspólne kolędowanie. Kiedy kilka lat temu dołączyłam do tej naszej grupy senioralnej, od razu, na „dzień dobry”, zostałam poproszona przez naszą opiekunkę, nieocenioną Marzannę Piotrowską, o poprowadzenie wieczoru kolędowego. Trochę mnie to speszyło, bo przecież mamy kolegę – Leona Czerwionkę – który ze swym akordeonem zawsze jest gotowy do grania, ale cóż, wpisowe trzeba było zapłacić. Od tej pory wspólne kolędowanie stało się wydarzeniem cyklicznym, choć w różnych konfiguracjach: to przygotowuję je ja sama, a to razem z kolegą, bądź też Leon ze swoją żoną Ireną. I tak, w sposób zupełnie nieformalny, nastąpił swoisty podział ról na tych:
a) co to dbają o odpowiednią kulinarną oprawę spotkań,
b) na tych od zadań kulturalnych,
c) na swoistą ekipę naprawczo – remontową,
d) i na tych, którzy obdarzają nas swą miłą obecnością.
Tak to właśnie w naszym Klubie trybiki zazębiają się jak w zegarku, zgodnie przy tym funkcjonując.

Niekwestionowaną Królową Tekstów jest Irena Czerwionka .,która, między innymi, co roku obdarza Klub nowym programem, prezentowanym przez nasz senioralny Kabaret „Szczypawka” na obchodach „Dni Rajgrodu”.
Nie sposób też nie wspomnieć Helenki Santorowskiej, rozpieszczającej nas co i rusz najrozmaitszymi smakołykami o naprawdę szerokim spektrum, począwszy od przeróżnych serków, przez swojskie wędliny, ciasta, aż po świeżo upieczony chleb! Mniammm… niebo w gębie!

W tym roku spotkanie takie odbyło się w środę 18 stycznia. Stół, jak zawsze, wyglądał pięknie i baaaardzo apetycznie. Po niezbędnych przygotowaniach zasiedliśmy wszyscy. Kolega Mietek Gisztarowicz zadbał, by na ekranie dużego telewizora znalazły się teksty śpiewanych kolęd, ja akompaniowałam i tak kolejno płynęły piękne melodie począwszy od „Cichej nocy”, przez te tradycyjne, czy zaczepiające o góralską nutę – przecież bez „Oj ,Maluśkiego” nie byłoby kolędowania – i te bardziej współczesne, aż po gromkie tutti „Tryumfów Króla Niebieskiego”. Oczywiście od czasu do czasu trzeba było „zwilżyć gardziołko”, lub też smakowitą przekąską dodać sobie trochę energii do dalszego śpiewania, a to wszystko przy wtórze pięknie brzmiących kolędowych melodii. Niezauważalnie minęło kilka godzin.

fot. A. M. Więckowska Kobieta gran pianinie, mężczyzna na akordeonie w sali udekorowanej balonami

Na zakończenie niespodzianka! Akurat w tym dniu „osiemnaście lat” skończyła koleżanka Basia Cymbor, dziewczyna z wielką werwą, humorem i pogodą ducha! Jakżeż więc można było nie zaśpiewać jej stosownej pieśni! Leon na akordeonie zainicjował, ja dołączyłam i huknęło gromkie „Sto Lat”, a potem wszelkie stosowne ku temu piosenki. Po wyśpiewaniu Basi wszelakich życzeń, zajechał na stół, jak się później okazało, przepyszny tort urodzinowy i tak kolędowanie przekształciło się w huczne świętowanie urodzin.
To jeszcze jeden, tym razem mój przyczynek do tego, że Seniorzy są aktywni i potrafią wspaniale spędzać czas, doskonale się przy tym bawiąc.

Anna Małgorzata Więckowska