Życie jest czasem, jaki został nam ofiarowany między narodzinami a śmiercią. Jest najcenniejszym darem, o który powinniśmy zabiegać w wyznaczonym dla nas czasie.

Po schodach wchodzi mężczyzna, podpiera się laską. Schody pną się w górę w chmurze błękitnych obłoków_fot. pixabay.com

Życie jest nieprzewidywalne. Mimo tego, że dokładamy starań, by było poukładane i stabilne, potrafi nas zaskoczyć. Wystarczy chwila, by zniweczyć nasze plany i wysiłki. Również jedna chwila wystarczy, by zmienić nasze kłopoty i troski w radość. Życie nie gwarantuje pewności, choć bardzo byśmy tego chcieli. 

Nagłe, nieoczekiwane odejście kolegi redakcyjnego Gienka Wojno skłoniło mnie do refleksji. Zdaję sobie sprawę z tego, że śmierć jest nierozłącznym elementem życia. Pełnym tajemnic i pytań, na które nie zawsze znajdujemy odpowiedź. Zrozumienie kresu życia każdy z nas odbiera inaczej. Zależy to od narodowości, kultury, a przede wszystkim od wyznawanej religii. Większość ludzi odczuwa jednak strach przed śmiercią. Boimy się nie tylko bólu i niepewności, co będzie dalej. U schyłku życia często zadajemy sobie pytanie, czy moje dotychczasowe życie było właściwe? Czy moi potomni zachowają mnie w pamięci, jeżeli tak, to jak mnie zapamiętają? Niepokoimy się o najbliższych, którzy pozostaną. Zgromadzone dobra i niezałatwione do końca sprawy majątkowe też spędzają nam sen z powiek. Miota nami uczucie bezsilności. Nie zawsze możemy powiedzieć sobie, że ofiarowany nam czas życia przeżyliśmy godnie, że spełniliśmy wyznaczoną nam misję życiową i możemy odejść spokojnie, z uśmiechem na twarzy.

na grobie stoją trzy znicze.Dwa koloru czerwonego i jeden biały

Utrata moich najbliższych – taty, mamy i brata były dla mnie wielkim wstrząsem. Nie byłam na to przygotowana. W mojej rodzinie temat przemijania nie był poruszany. Nic też na to nie wskazywało, że odejdą z dnia na dzień. Rodzice, jak na swój wiek, cieszyli się dobrym zdrowiem. Nie zaniedbywali badań kontrolnych. Drobne problemy związane z nadciśnieniem, bólem kolana czy kręgosłupa przyjmowaliśmy jako rzecz naturalną, odpowiednią do stanu zdrowia seniora 70+. Życie jest jednak nieprzewidywalne i tworzy swoje własne scenariusze. Mimo tego, że od śmierci moich bliskich minęło kilkanaście lat, odnoszę wrażenie, że jeszcze nie wyszłam z żałoby. Po okresie szoku, złości, żalu, lęku, smutku, osamotnienia i bezsilności nastąpił powolny powrót do codzienności. Tęsknota jednak pozostała, jest silniejsza ode mnie. Z tego, co pamiętam, w tamtych ciężkich dla mnie chwilach nie zastanawiałam się nad sensem życia. 

Ksiądz Jan Kaczkowski w Gruncie pod nogami pisze „Życie jest tak nieprzewidywalne! Za chwilę może się zdarzyć coś, co natychmiast rozwiąże wasze problemy. Trzeba się przygotować do śmierci. Byle godnie i byle sprawnie”.

Śmierć Gienka pozwoliła mi inaczej spojrzeć na życie. Zrozumieć, że życie jest rzeczywistością, która dotyczy tego, co dzieje się teraz. Rzeczywistość ta stawia jednak przed nami wyzwania.

Żyjemy nie myśląc o tym, że ofiarowany nam czas kiedyś się skończy. Mija on bezpowrotnie, nie można go cofnąć. Czas swój tracimy w pogoni za gromadzeniem dóbr materialnych, o których się mówi, że zapewniają szczęście i poważanie, podtrzymywaniu niszczących nas relacji z fałszywymi przyjaciółmi lub toksyczne związki, bo nie chcemy być samotni. Odkładamy na później swoje marzenia, pasje, przyjemności, rozmowy z bliskimi, przeprosiny, nawet miłość. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest sporządzenie testamentu. Jednak i ten temat odkładamy na później, przecież mamy jeszcze czas. 

Możemy to jednak zmienić. To jest nasze życie, nasz czas tu i teraz. Zachętą do podjęcia tego kroku są przeważnie traumatyczne przeżycia, na które mamy wpływu. Nie czekajmy na taką chwilę. Zmieńmy swoje życie tu i teraz. Nie wiemy, ile czasu nam zostało. Myślę, że nigdy nie jest za późno na dokonanie zmian w swoim życiu. Zacznijmy szanować swój czas i rozdysponujmy go na działania, które sprawią, że u schyłku życia będziemy wspominać swój przeżyty czas z uśmiechem na twarzy. Nie będziemy niczego żałować. Zacznijmy żyć swoim życiem. Podejmijmy działania, które umożliwią nam realizację naszych marzeń i pragnień. Myślę, że nowy styl życia dobrze jest zacząć od akceptacji siebie samego. Pozwoli to nam uszanować drugiego człowieka. Nie dlatego, że tak wypada. Człowiek jest istotą społeczną i nie może istnieć w osamotnieniu. Szacunek okazywany ludziom  pomaga żyć z nimi bez konfliktów, a jednocześnie akceptować ich odmienność. Niczego nie odkładajmy na później, wszak ofiarowany nam czas może się skończyć w każdej chwili. Nie bójmy się okazywania swoich uczuć. Spędzajmy jak najwięcej czasu z naszymi bliskimi. Miejmy czas na uważne wysłuchanie tego, co chcą nam powiedzieć. Potrzebne to jest nie tylko im. Nam także. Wróćmy do swoich pasji i marzeń. Odświeżmy stare przyjaźnie i znajomości. Zerwijmy toksyczne związki, zmieńmy pracę, jeżeli nie spełnia naszych oczekiwań. Miejmy czas dla siebie – pójdźmy do fryzjera, kosmetyczki, teatru lub na basen. Róbmy dla siebie to, co sprawia nam przyjemność. Jeszcze jedno. Wybaczmy krzywdy, jakich doznaliśmy. Jest to trudne do wykonania, ale wybaczając innym, pomagamy też sobie. Uzdrawiamy swój stan ducha. Nie musimy utrzymywać z takimi osobami kontaktów towarzyskich. Wybaczenie wyzwala w nas ulgę.

Myślę, że takie nastawienie do życie spowoduje, że nie tylko nie będziemy lekceważyć śmierci, ale też nie będziemy jej się bać. Wszak to ona kontroluje naszymi priorytetami życiowymi, a życie jest nieprzewidywalne.

Anna Anchimowicz
Podlaska Redakcja Seniora Białystok