Anna Czartoszewska
Niedostępna całodobowo
Nie dogadasz się dzisiaj
ze mną.
Łączność odcięłam celowo.
Jeszcze słyszę, jak piszesz do mnie
wierszem.
Messenger nie śpi, ja śpię
– słowo.
Jutro zasięgnę języka,
dziś jestem poza zasięgiem.
Przez sen nie piszę, nie czytam.
Jutro aktywna będę.
–
Józefa Drozdowska
Rozmowa
Widzi pan –
moje ręce odkładają dzień za dniem
by nie wybuchły
by dojrzały
gdzieś na uboczu
Najgorzej bywa wtedy gdy nie zdążą
i rozerwą się
na chwilę przed snem
Nie można już wtedy do rana
zasnąć
Zbiera się rozsypane cząstki
w pamięci
ułagadza wyobraźnię
i wtedy zostaje
tylko
czekanie na ludzi
Na ich łagodne opatrunki
które dokładnie spowijają serce
by najmniejsza krwinka
nie uroniła
czerwieni
I wtedy proszę pana
zostaje
czekanie na czas
który zagoi
–
lipiec 1980
–
Miejsce zamieszkania, Białystok: Nauczycielski Klub Literacki, 1992, s. 9
Jolanta Maria Dzienis
Mroczne rozmowy
Czy ty mnie kochasz śmieszna panienko?
Codziennie o tobie marzę, codziennie śnię,
Ale czy ciebie kocham? Chyba raczej nie…
–
Chyba, to mało, dobrze o tym wiesz,
Naprawdę nie wiem, nawet gdy piszę wiersz,
W dzień o tym nie myślę, lecz gdy zapada zmierzch…
–
O zmroku mnie pamiętasz? W napięciu trwam,
Nie tkam żadnej ułudy, nie wabię w swoją sieć,
Co moje serce czuje, też pewność pragnę mieć…
–
Zdecyduj się nareszcie, odpowiedź jasną daj!
Nie możesz mnie zmusić, dlatego się złościsz,
Chciałabym cię kochać, tak byłoby najprościej…
Porozmawiaj ze mną
Za oknem jesień, deszcz, nadchodzi ciemność,
W kominku gasną ostatnie polana,
Wiesz, że nam żaru nie starczy do rana,
Odpędź złe chwile, porozmawiaj ze mną!
–
Noc bez gwiazd zaraz przywiedzie bezsenność,
Zegar policzy, tykaniem znużony,
Godzin tak wiele na zawsze straconych,
Nie daj się prosić, porozmawiaj ze mną!
–
Odpędź wspomnienia goryczy wciąż pełne,
Za krótkie życie na rachunki próżne,
Rzucasz spojrzenie jak jakąś jałmużnę,
Przerwij milczenie, porozmawiaj ze mną!
–
Za chwilę słońce rozbłyśnie promiennie,
Ranek mądrzejszy od nocy nastanie,
Ciszy już nie ma, ani obwiniania,
Widzisz jak dobrze, gdy rozmawiasz ze mną…
–
Katarzyna Grabowska
MIGAWKA
Kamienna twarz
nie jest wcale twarzą z kamienia
kamienna twarz
wyciosana brutalnym uderzeniem czasu
z odłupaną połową
wzruszeń
i bez oznak przyszłości
twarz o adamaszkowej zieleni skóry
nie broniąca się
przed biologicznym dotykiem
w szeleszczącej dębowej pościeli
kontempluje jesień
–
tak wiele mam z nią wspólnego
NIE ODPUSZCZĘ
Odpuść sobie
bycie sobą
odpuść młodość
siłę
wiarę
nie przeginaj
drewnianego kręgosłupa
–
odpuść sobie
syzyfowe mycie okien
świat i tak
nie będzie czystszy
plamy wojny
niezmywalną są historią
–
odpuść sobie
trzydaniowe obżeranie
czasy trudne
pora postu
pora głodu
–
bylejakość
oślepiła
ogłuszyła
–
poddaj walkę
poddaj chęci
poddaj się
–
Regina Kantarska-Koper
Nierozmowa
nie słyszymy wołania o ratunek
choć tuż obok ktoś wyciąga błagalnie ręce
milczymy
gdy słowa rozrywają nam serca
dławią krtań
–
nie spotykamy się nawet w święta
a może zwłaszcza w czas
przeznaczony dla bycia razem
–
dlaczego zgasły światła
i mrok ogarnął nasze dusze
Urszula Krajewska-Szeligowska
Twarzą w twarz (pantum)
Twarzą twarz stań ze mną, spójrz mi prosto w oczy,
Dlaczego unikasz mego wzroku, powiedz?
Pewnie dobrze wiesz, że haniebny był to czyn…
Nie jest idealny przecież żaden człowiek.
–
Dlaczego unikasz mego wzroku, powiedz?
Dla ciebie i dla mnie to niełatwe, ale
Nie jest idealny przecież żaden człowiek,
Marzyć tylko można o swym ideale.
–
Dla ciebie i dla mnie to niełatwe, ale
Trzeba w końcu rękę wyciągnąć do zgody.
Marzyć tylko można o swym ideale,
Zapomnę, że kłody rzucałeś pod nogi.
–
Trzeba w końcu rękę wyciągnąć do zgody.
Choć to, co zrobiłeś, złe było i podłe,
Zapomnę, że kłody rzucałeś pod nogi,
Zło zniknie, gdy da się je zwyciężyć dobrem.
–
Choć to, co zrobiłeś, złe było i podłe,
Pewnie dobrze wiesz, że haniebny był to czyn.
Zło zniknie, gdy da się je zwyciężyć dobrem.
Twarzą twarz stań ze mną, spójrz mi prosto w oczy.
–
Joanna Pisarska
Rozmowa
nie mów nic
–
przybiegły dziś do mnie
twoje stopy
zaszeptało spojrzenie
ukołysały dłonie
–
one powiedziały mi
wszystko
Na pływalni
śniła mi się rozmowa
w stroju śmiałym
nad wodą co nosiła ciała
na swym łonie
–
i światło także śmiałe
odbijało ciała w źrenicach
–
śmiech odbijał się jak piłeczka
pomiędzy nami
a słowa biegły chyżo
zachłystując się śmiałością
i światłem
–
śniło mi się słońce nade mną
ciepłe śmiałe
i tysiąc piłeczek pomiędzy nami
tysiąc snów
–
Joanna Skowrońska
Twarzą w twarz
W odległym świecie dnia któregoś
spotkałam ciebie w lesie złotym.
Jesienne liście szczodrą chmurą
kładły dywany pod nasze stopy.
–
I tańczę znowu w słońca smugach
na skraju leśnej drogi,
a w twoją stronę mnie prowadzą
czas, drzewa, kwiaty, nogi.
–
Nic nie wróżyło trudnego życia
i słońce wówczas mocno grzało,
a Niemen śpiewał „ Pod papugami”
tego wieczoru i jesień całą.
–
Dużo jesieni przeszło obok,
część jednak strzałą ostrą
tkwi moim sercu i pamięci
w poprzek strzelistym mostom.
–
Bo wiele godzin przeczekanych
i wiele nicy przepłakanych samotnie
w czasie kapiącym kropelkami,
w czasie ciążącym kryształami
w ciemnościach, bezpowrotnie.
–
I widzę nadal twoją bladą twarz
i czuję twoje chłodne dłonie w moich,
a czas jak słowik wewnątrz godzin trwa
próbując dojrzeć prawdę w źrenic toni.
–
Lecz twoje oczy rozbiegane
w ogóle na mnie nie patrzą!
Ostre ruiny w moim sercu
zaległy szarą płachtą.
–
Dziś zdarza mi się wspomnieć czasem
świetlistą, leśną drogę
tanecznym krokiem przemierzaną tam,
gdzie sprzedają trwogę.
–
Dobrze, że każdy smutek gorzki
gubimy, idąc dalej,
jak dziecko, które lepkie groszki
rozrzuca po dywanie.
–
Potem potrzeba trochę trudu
by brudne ślady zmyć,
wyprać firanki, zetrzeć kurz,
jeść, śmiać się, kochać, być.
–
Nadal promienie w moich włosach
tańczą na wskroś, przez drzewa,
a na gałęzi smukłej sosny
ptak kolorowy śpiewa.
–
zima 2023
Irena Słomińska
Dlaczego
Dlaczego, gdy się spotykamy, mówimy zbyt głośno,
ekspansywnie, akcentując swoje racje?
Gdzie podział się nasz spokój, dlaczego
przestajemy słyszeć siebie i innych, uderzające o brzeg
fale morza? Wyrywające się w świat serca?
Dlaczego spotkanie dusz bywa bolesne,
zapomniało, jak to jest być pocałunkiem?
Dlaczego nasze myśli rozpierzchły się
na cztery strony świata? Zatrzymały się
w pół drogi do siebie – zrozumienia.
–
Ułamki człowieka wciąż nie mogą zsumować się w jedność.
Znikła zasada złotego środka, środka świata.
Poniosły konie, rozrywając Ziemię,
nierówno ją dzieląc.
Przeznaczenie spadło z nieba pod stopy przechodniów,
tracąc swe znaczenia. Nikt i Nic decyduje za nas,
kształtując nasz (człowieczy) los.
–
Dlaczego gasną nam po kolei wszystkie słońca?
Spotkanie
Spotkaliśmy się, by smakować wiersze.
Przypadkowi – nieprzypadkowi zbieracze słów,
ich smaku, musującej treści, którą pragniemy
dopełnić naszą wewnętrzną przestrzeń. Także dzikie pola duszy.
–
Spotkaliśmy się na chwilę. Żeby zebrać ziarno,
uronione przez cudze światło. Co z niego wyrośnie? Nasz blask?
–
Opromienił widzialne – niewidzialne. Przynajmniej zamierzał.
Bo przecież stajemy się także przez nasze niespełnienie.
Niedosyt.
–
Jakkolwiek by nie patrzeć, tak właśnie wykluwa się istota
każdego spotkania.
–
Wychodzimy sobie naprzeciw. Nie ręce, podajemy sobie serca.
–
Andrzej Wróblewski
NIEWYGODNA ROZMOWA
W dniu siedemnastego grudnia zwykle
W zakątkach serce drżenie masz,
Bo wtedy los ci płata figle:
Rozmawiasz tylko twarzą w twarz.
–
Gdy ci rozmówca patrzy w oczy,
Spojrzeniem czyta myśli twe,
Daremnie chytrą gierkę toczysz,
Nie powiesz „tak’, gdy myślisz ”nie”.
–
Ta bliskość twarzy jest nieznośna,
Bo masz wrażenie, że ten ktoś
Zamiary twoje już rozpoznał
I dialog mocno da ci w kość.
–
Cierpliwie zatem czekać trzeba,
Aż wreszcie skończy się ten dzień,
Potem już sięgać możesz nieba,
A nerwy się usuną w cień.
Jadwiga Zgliszewska
Zaczekam do świtu
Jeszcze daleko do świtu
– to dobrze
bo możesz
opowiedzieć mi dużo
o sobie
bez zakłamań
historię prawdziwą
–
ja poczekam
a ty się nie spiesz
aż się dowiem wszystkiego
choć i tak
powiesz co zechcesz
a ja to przyjmę łaskawie
za dobrą monetę
–
czasem naiwność popłaca
(a ta kobieca – zwłaszcza!)
potem bezsenną nocą
będę do tego wracać…
–
tak – doczekam do świtu
tylko mi mów
szukaj odpowiednich słów
– przytul…
–
nie usnę – zapewniam
choć świt bardzo późny teraz
i nawet po wschodzie
bywa ciemno…
–
07.12.2011
Przy herbacie
Usiądziemy kiedyś przecież
przy jednym stole
naprzeciw siebie
albo obok
a dwie filiżanki
uśmiechną się figlarnie
robiąc do siebie oko
–
nie wiem wprawdzie
jak wolisz pić herbatę
w kubku czy szklance?
i jaką lubisz
– owocową
czarną czy zieloną
gorzką czy słodzoną?
a jeśli – to iloma
łyżeczkami cukru?
–
lecz przyjdzie chwila
że pić będziemy
po małym łyku
wonny eliksir
dopóki kubki
nie będą puste…
–
a jeszcze bardziej
niż wonny napar
rozgrzeją nas
twoje spłoszone spojrzenie
mój wykwitły rumieniec
i mocniejsze bicie serca
gdy ręka
wędrująca po szklankę
dotknie drugą
niby przypadkiem
i o dreszcz przyprawi
to muśnięcie
a para z filiżanek
ułoży się w obłoczek
z napisem „szczęście”…
–
03.01.2012
fot. pixabay.com – pasek z główek rozmawiających osób, rozdzielający wiersze poszczególnych twórców
–
Podlaska Redakcja Seniora Białystok