Szyba życia

Okno przez które, patrzysz na świat,
Okruchy życia porozrzucane,
I plamy z czynów popełnionych
Na szybie gdzieś pozostawione.

Szyba ta sama, zaś widok już inny,
Nie widząc tego, co chcemy ujrzeć,
Próżnością życia szybę wycieramy,
Nie działa detergent zwany chęcią.

Czy brzęk tłukącej się szyby życia?
Czy ostre krawędzie szkła,
Wyostrzą wzrok? Czy rana pokaże
Miejsce bólu, czas istnienia? Może…

Rozważania na ławeczce

Na ławeczce, tak jak w życiu,
Różni ludzie przysiadają,
Czy otwarcie, czy też w skryciu,
Tajemnice powierzają.

Zostawiają porachunki,
Swoje troski i radości,
Szlugi, chipsy, no i trunki,
Łzy, uśmiechy, swoje złości.

Gdy usiądziesz też czasami,
Na krawędzi czyjejś biedy,
Czy z uśmiechem, czy ze łzami,
Będziesz siedział z nimi wtedy.

Może wówczas ktoś zagada,
Ile ławek pustych stoi?
Na nich nikt już dziś nie siada
Nie chce lub się bardzo boi.

Czekanie

Krzyknąłeś z bólu i nie ma echa,
Świat już nie słyszy Twego krzyku.
Ktoś martwy żyje w „wirtualświecie”,
W martwej przestrzeni niby życia.

Ostatni kamyk rzucasz do studni,
Czekając, że echo Ci odpowie,
Czekasz na głos, na dźwięk otchłani,
Czekasz na plusk odgłosu duszy.

Czekasz na echo, czekasz na echo.

Czas też ma swój czas

Tak łatwo upaść, nie upadając
I iść choć leżysz już na dnie.
Tak łatwo stracić, nic nie mając,
Myśląc, że nie jest jeszcze źle.

Tak mało trzeba, by dno już było,
Bo wszystko dobro, to za mało.
Tak mało trzeba, by już nie lśniło,
To co swym blaskiem olśniewało.

I na nic prośby, groźby, błagania,
Tych, co wciąż dobro widzą w nas.
Na nic są klątwy, łzy, zaklinania,
My wiemy jedno, my mamy czas.

Lecz czas ucieknie, zardzewieje,
Życie nie będzie już chciało nas.
Zanim zobaczysz, co się dzieje,
Serce Ci powie: miałeś swój czas.

Marek Mozyrski