Sagrada Família
Rozbitych marzeń sklejone szczątki,
Służą za lustro naszego życia.
Psychoanliz tworzone wątki,
Mieszają radość ze smutkiem bycia.
–
I w rozmyślaniach o przemijaniu,
Gdzieś stojąc, idę tak przez życie,
A myśl natrętna o przetrwaniu,
Jak cień podąża za mną skrycie.
–
Z myśli, ze słów i z ruin Troi,
Sagrada Família tak powstaje,
Która namiastką jest ostoi,
Która i chłód, i spokój daje.
Stolik
Wywraca się stolik naszego życia,
Spada stojący na nim kwiat,
Chwilowo więdną radości bycia,
Które tworzymy przez wiele lat.
–
To nie wazonu i kwiatów wina,
Że mokre robią się nasze oczy,
To nie przypadku jest przyczyna,
Że czasem smutek też z nami kroczy.
–
Musimy zebrać stłuczone szkło,
I w nowy wazon wstawić kwiat,
Iść dobrą drogą, którą się szło,
Nie licząc kroków, nie licząc lat.
Siewcy
Idąc, rzucamy swe czyny, myśli i słowa,
Na życia żyzną glebę, ugory i skały,
Los je oświetla lub skrzętnie je chowa,
By chociaż szczątki, z nich pozostały.
–
Część z nich zostanie na pergaminie,
Część wiatr rozwieje, część deszcz rozmoczy,
Część sprawi uśmiech, część z łzą odpłynie,
Część kogoś zasmuci, a część zauroczy.
–
Gdzieś proste słowo, o barwie miłości,
Spadnie na wysuszone czyjeś serce,
Inne o smaku i barwie złości,
Kogoś pogrąży w bólu, w rozterce.
–
Gest prosty, czy też szlachetny czyn,
Sprawi, że życie barw ciepłych nabierze,
Wbity ze złością w serce klin,
Sens życia często, komuś odbierze.
–
Myśli, też mogą szczęście sprawić,
Wszak człowiek myśli, więc jest.
Myślami można, wręcz kogoś zbawić,
Myśl piękna, czuła to wielki gest.
–
Pójdźmy pozbierać to, co zostało,
Po naszych myśli, słów, czynów zasiewie.
Czy tego dużo jest, czy też mało?
Jak to o cenić? Ktoś wie? Czy też, nie wie?
–