We wrześniu 2017 w  Centrum im. Ludwika Zamenhofa odbył się panel dyskusyjny połączony z promocją katalogu z wystawy „Sąsiedzi wyjechali do Treblinki”.

Oglądałam wystawę  kilka dni wcześniej. Zrobiłam parę zdjęć przed koncertem, obejrzałam przekaz filmowy… Nie był to jednak czas na dłuższą refleksję. Ekspozycja przygotowana została w rocznicę konferencji w Wannsee. We wstępie do katalogu napisano:

22 stycznia 1942 roku  podczas konferencji w Wannsee, 15 prominentnych polityków III Rzeszy podjęło ostateczną decyzję o „rozwiązaniu” kwestii żydowskiej. Pośród państw wymienione jest tylko jedno miasto, określane jako okręg –Bezirk Bialystok, z liczbą Żydów do likwidacji 400 000.Minęło 75 lat, a konsekwencje tej decyzji są nadal przerażające. Ciągle nie sposób zrozumieć, że mordowano ludzi tylko dlatego, że byli Żydami

Zarówno wystawa jak i panel dyskusyjny dotykał sfery delikatnej i wartej uwagi. Czy znajdujemy czas, by sięgnąć pamięcią do czasów, gdy w przestrzeni miasta istnieli  mieszkańcy wyznania mojżeszowego? Czy mijając w pośpiechu i bezrefleksyjnie opuszczone przed laty domy, zastanawiamy się co stało się z ich dawnymi mieszkańcami?.Postanowiłam zagłębić się w temat.

Dyskusję prowadziła znana socjolożka, inicjatorka wielu działań naukowych i społecznych dotyczących relacji polsko-żydowskich  Katarzyna Sztop -Rutkowska. Zaczęła pytaniem dość kontrowersyjnym:
Czy pamięć o Żydach jest nam współczesnym potrzebna?

Magdalena Godlewska– Siwerska – kuratorka wystawy, koordynatorka projektów artystycznych i edukacyjnych stwierdziła:
– Budująca jest duża frekwencja w ten niedzielny wieczór….

Z tematem wystawy zmierzyło się 10 artystów, z których większość wywodzi się z okolic Podlasia. Wystawa Sąsiedzi wyjechali do Treblinki językiem współczesnej sztuki w ciekawy sposób przedstawiała losy podlaskich Żydów. Stąd też obecność Andy Rottenberg- historyka sztuki, kuratorki wystaw, która jako pierwsza zabrała głos w dyskusji. Przyznała z niezwykłą szczerością, iż jadąc do Białegostoku przypomniała sobie, że jest tu ulica Icchoka Malmeda. Któż to był? Niestety nie wiedziała i dlatego zajrzała do internetu.

A ja znam tę ulicę od czterdziestu pięciu lat. W czasach licealnych mieszkała przy niej moja wychowawczyni – Jadwiga Kochanowska. Fakt, nie odrobiłam pracy domowej. Wielu z  nas nie  zastanawia się mijając puste domy. Nie zadaje sobie pytania,  kto  kryje się i ich cieniu?. Czytając nazwy ulic nie zawsze zwracamy uwagę kogo dotyczą nazwiska. Zabiegani, zajęci swoimi sprawami, z pewnością zbyt mało czasu poświęcamy na refleksję.

Dobrze, że są ludzie, którzy w ferworze życia znajdują czas na dostrzeganie rzeczy ważnych i chcą nam o nich przypomnieć. Nie przechodzą obojętnie. Z szacunku dla człowieka. Jednym z nich jest Krzysztof Godlewski- przedsiębiorca, znany inicjator działań upamiętniających białostockich Żydów. Tym razem wyszedł z inicjatywą zorganizowania wystawy Sąsiedzi wyjechali do Treblinki. Wykazał się wrażliwością, widząc opuszczone domy nie tylko zresztą w Białymstoku.

Podczas panelu dyskusyjnego mówił, że odwiedzał Treblinkę.  Zostali tam wywiezieni Żydzi z białostockiego getta. To drugi co do wielkości, po Auschwitz- Birkenau, niemiecki, nazistowski obóz zagłady w Polsce, a zarazem w okupowanej Europie. Jestem jednak przekonana, że są wśród nas ludzie, którzy zastanawiają się, jak znaleźć Treblinkę na mapie?

Obecny na panelu profesor Jacek Witold Leociak, literaturoznawca, badacz świadectw zagłady z  oburzeniem zareagował na fakt, że wystawa trwać będzie tylko trzy tygodnie. Proponował pamięć przekuć w czyn. Nie muszą to być tradycyjne pomniki. Można i trzeba sięgać do subtelniejszych środków wyrazu.

Na wystawie, wśród wielu prac, wzrok przyciągał dywan. Wykonany przez  artystkę – Krystynę Piotrowską, leżał na podłodze. I nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie to, że był z ludzkich włosów. Na widok rudych i ciemnych pukli przeszywały mnie ciarki. Nawiązując  do okrucieństw wojny, po prostu szokował. Budził niepokojące skojarzenia z wycieczką w  latach licealnych.  Pojechaliśmy wtedy na południe Polski i do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz- Birkenau.Mam wciąż w oczach ten porażający widok. W gablotach były ścięte włosy należące do ludzi unicestwionych w gazowych komorach.

W katalogu Sąsiedzi wyjechali do Treblinki  wypowiedzieli się wszyscy artyści biorący udział w wystawie; Ewa Chacianowska, Aleksandra Czerniawska, Grzegorz Dąbrowski, Małgorzata Dmitruk, Paweł Grześ, Krystyna Piotrowska, Rafał Siderski, Katarzyna Zabłocka z uczniami z Liceum Plastycznego w Supraślu, Tomasz Waszczeniuk oraz Janusz Badurski. Opublikowano w nim autorskie teksty Anety Prymaki – Oniszk – dziennikarki, Katarzyny Sztop- Rutkowskiej – socjolożki i Wiesława Wróbla – historyka.

Jestem jedną z białostoczanek.Tych osób co zainteresowali się wystawą, którzy uznali, że pamięć o społeczności żydowskiej jest ważna i powinna być żywa.

Zadanie to spoczywa na nas – współczesnych białostoczanach, żyjących na gruzach starego miasta. Możemy przemówić za nich, przywracając im tożsamość. Przechować pamięć o nich, przeciwstawiając się postanowionej 75 lat temu zbrodni. – tak konstatuje Wiesław Wróbel w swoim tekście „Nieustanna świadomość końca” włączonym do katalogu „Sąsiedzi wyjechali do Treblinki”.

 

Marianna Blaszko
Podlaska Redakcja Seniora Białystok