Moi kochani rówieśnicy. Kiedy zaprzyjaźnić się z pływaniem, jak nie na emeryturze To nie jest praca doktorska, czy magisterska. To moje przemyślenia i doświadczenia przelane na portal podlaski senior.pl. 

basen pływacki

Znane jest hasło „W zdrowym ciele zdrowy duch”, chociaż czasami żartuje się, że w zdrowym ciele zdrowe cielę. Jestem przekonany, że szczególnie nam seniorom, osobom steranym życiem, potrzebna jest nie tylko stosowna rozrywka intelektualna, ale również pewna sugestia dotycząca aktywności ruchowej. 

Co mnie skłoniło do zabrania głosu? Otóż 16 września 2020 roku ostatni raz odwiedziłem moje ukochane miejsce – pływalnię. I zaczęła się masakra. Ćwiczenia w domu, to nie to samo. Chociaż lepszy rydz, niż nic. 

Kiedy 5 lutego 2021 roku ponownie zawitałem na basen, poczułem się jak młody Bóg! Co prawda całe moje życie prywatne i zawodowe wiąże się z aktywnością ruchową, ale pływania pragnąłem jak kania dżdżu. Może trochę dziwne, że facet, który przez 21 lat kochał biegi długie na dystansach od 5 km do 100 km, nagle pokochał pływanie. Fakt, bieganie to była i pozostanie moja miłość numer jeden. Nie zapomina się 61.000 km pokonanych na treningach i zawodach, 114 startów w kraju i za granicą. Życie bywa jednak nieprzewidywalne. I trzeba się z tym godzić. 

na basenie

Przez 28 lat mieszkałem 30 metrów od jeziora i pokochałem pływanie, ale po zmianie miejsca zamieszkania dystans ten bardzo się wydłużył. Kiedy na początku XXI wieku w Kolnie powstał długo oczekiwany basen, a konieczność zmusiła mnie do zmiany ukochanej dyscypliny sportowej, powróciłem do swojej miłości sprzed lat. Nie mam zamiaru opisywać swojej historii życiowej, lecz zachęcić Was kochani do wizyt na pływalni.

 Dlaczego? Ci seniorzy, którzy przynajmniej od czasu do czasu próbują trochę pobudzić swój organizm do zwiększonego wysiłku fizycznego, stosują różne formy. Niektórzy biegają, grają w piłkę nożną lub siatkową, uprawiają nordic walking, turystykę rowerową, lubią tenis stołowy lub ziemny. Ci, którzy mają możliwość wizyty na basenie, powinni przede wszystkim korzystać z tej niepowtarzalnej okazji. Oczywiście, pomijam osoby, którym stan zdrowia na to nie pozwala, ale na ten temat powinien się wypowiedzieć lekarz. 

A oto plusy pływania:

–  Pływanie nie jest dyscypliną siłową. Wchodząc do wody zmniejszasz wagę swojego ciała.
Wykonując ruchy nie musisz używać takiej siły, jak chociażby podczas zajęć w fitness clubie.
– Angażuje wszystkie mięśnie ciała.
– Nie obciąża stawów, likwiduje ból, który pojawia się podczas innych ćwiczeń.
– Na pewno przyczynia się do zmniejszenia wagi i stymulowania przemiany materii.
– Dotlenia organizm oraz polepsza wydolność serca i płuc.
– Dla pań nie bez znaczenia jest ujędrnianie i wygładzanie skóry, redukcja cellulitu.
– Zwiększa siłę, szybkość, koordynację, gibkość, poprawia krążenie krwi.
– Systematyczne wizyty na pływalni bez wątpienia wpływają na poprawę sylwetki, kochane
panie.
– Pod silnym strumieniem wody można wymasować różne części ciała.
– Po pływaniu koniecznie relaks i rozluźnienie mięśni, najlepiej w jacuzzi.

Podsumowaniem niech będzie stwierdzenie, kiedy zaprzyjaźnić się z pływaniem, jak nie na emeryturze? Pozwoliłem sobie na te blisko 500 słów, bo to efekt moich doświadczeń. A dla Was, moi drodzy, mam nadzieję, wskazówki i zachęta do spróbowania czegoś nowego i systematycznego. Tym, co to czynią, gratuluję i namawiam do wytrwałości.

foto: Anna Reglińska

Eugeniusz Regliński
Podlaski Senior Redakcja Kolno