17 sierpnia 2018 roku po 53 latach spotkałam się z koleżankami z Liceum Pedagogicznego dla Wychowawczyń Przedszkoli w Rabce . Maturę zdawałyśmy w 1965 roku. Od tej pory drogi nasze się rozeszły, nie widziałyśmy się i kontakt się urwał.


A wracając do rabczańskiego spotkania. Było to sentymentalne, pełne wzruszeń, emocji i wspomnień wydarzenie. Każda z nas zapamiętała inne historie z życia w liceum. Odkrywałyśmy na nowo klasowe życie, wyjazdy na obozy harcerskie. Raz Dunajec wylał, prom nie kursował przez kilka dni i byliśmy odcięci od reszty świata – innym razem w Białce Tatrzańskiej potok spiętrzył wody i jedyna kładka została zerwana, woda niosła ze sobą ogromne głazy, które nie pozwalały dostać się na drugi brzeg po prowiant a do tego lało bez przerwy kilka dni. W namiotach wody po kostki, ubrania mokre, kuchnia zalana, pani kucharka przemoczona i zziębnięta. Jak się trochę uspokoiło to chłopcy utworzyli żywy łańcuch w poprzek potoku i mieliśmy co jeść.
Ile było emocji na pełnionych nocnych wartach albo gdy w środku nocy robiło się wypady po kilka kilometrów do innych obozów, by wykraść flagę z masztu na placu apelowym. Wspominałyśmy wyjazdy na zawody koszykówki i piłki ręcznej, wyjazdy na różne przeglądy zespołów artystycznych, wędrówki na Turbacz w Gorcach (z Rabki 3,5 godziny marszu), wypady nad Morskie Oko. Można opowieści snuć jeszcze długo, długo. To były czasy ale już nie wrócą, najwyżej we wspomnieniach. Oczywiście za mało czasu, żeby się wygadać i przywołać wszystkie wspomnienia.
