Ślady

Zostawiasz ślady na życia plaży,
Idąc po wydmach, po linii wody,
Deszcz często moczy i słońce parzy,
Brniesz tak przez życia niewygody.

Obróć się, popatrz na swoje ślady,
Choć się wydaje, że nie zostają,
Choć czasem iść już nie dasz rady,
Ślady wymowę swoją mają.

To po tych śladach inni poznają,
Jaką drogą przez życie szliśmy.
To one życie nasze znają,
I znają ciężar, który nieśliśmy.

Nikt nam ciężaru życia nie zważy,
Nikt trosk nie wyjmie nam z ukrycia,
Tylko te ślady na życia plaży,
Są nam melodią, historią życia.

Takie coś

Co jest w tym życiu, coś nie tak,
Że ciągle czegoś, czegoś brak?
Wciąż się pytamy, jak i gdzie?
Wciąż czegoś brak, coś mówi – nie.

Niby jest zdrowie i pogoda,
Niby jest sukces i nagroda,
Niby spokoju nadszedł czas,
Ale to NIBY jest wśród nas.

Często idziemy, nie wiem gdzie,
Często choć dobrze, to jest źle,
Często choć radość, płynie łza,
Często ten „ja”, to już nie „ja”

Często stawiamy to pytanie,
Czy kiedyś świat się taki stanie?
Czy w końcu przyjdzie taki czas?
Że wszystko będzie cieszyć nas?

A może przyszedł już ten czas?
Może to coś, już siedzi w nas.
A to, że tego nie czujemy,
Wynika z tego, że nie chcemy.

Urojenia

Nie wiem, dlaczego tak się dzieje,
Że czasem nagle mrok nastaje,
Zewnętrzny świat już nie istnieje,
Jest gdzieś w oddali, tak mi się zdaje.

Coś mnie unosi i mną kołysze,
I nie rozumiem co? Gdzie? I jak?
Zapadam wtedy w jakąś ciszę,
I szukam czegoś, czegoś mi brak.

Świat jest odległy, niezrozumiały,
Szukam w nim myśli, a nie zdarzeń,
Czuję się dziwnie, inny i mały,
Dotykam wówczas myślami marzeń.

Lecz czy to myśli, czy urojenie?
Widzę, jak promyk wskazuje drogę,
Lecz czy to promyk, czy złudzenie?
Nie wiem czy zostać, czy dalej iść mogę?

Patrzę – w oddali widzę ludzi?
Pewnie tam są, bo światło się pali.
Czy to jest sen? Czy umysł się budzi?
Zostać? Czy iść do tych w oddali?

Marek Mozyrski