Potrawy, które jedliśmy w dzieciństwie mogą być najprzyjemniejszym wspomnieniem. Wspominamy smaki, rodzinny dom, przyjaciół i dzielimy się wspomnieniami.

Smaki dzieciństwa – pępuchy z powietrzem

Dzieciństwo… Czas beztroski, zabawy, nauki. Wakacyjne wyjazdy do babci i dziadka na wieś. Tam ja, dziewczynka z małego miasteczka, poznawałam smaki wsi lat sześćdziesiątych.

Szklanka z jogurtem i talerz z pieczywem

Zapach świeżo skoszonej trawy, a potem siana, które podrzucało się zwierzętom do obory. Zapach ściętego zboża, zapach „krowich placków”,  gdy pędzono krowy z pastwiska do zagrody. Ale przede wszystkim zapach świeżego mleka, takiego prosto od krowy.

Pamiętam, jak ja i moje trzy siostry stałyśmy na podwórku przy dziadku, który siedział na stołku przy wymionach krowy i ciągnąc za nie, kierował strumień mleka nie do wiadra, ale do naszej buzi. Ileż przy tym było śmiechu, radości i mokrego ubrania. A potem dziadek niósł to mleko w wiadrze do domu, gdzie babcia robiła dla nas pępuchy z powietrzem.

To my nadałyśmy im tę nazwę, bo w środku były puste. Stałyśmy jak sroki wokół babci, która w dzieży wyrabiała ciasto. Dzieża stała na przypiecku, była zawsze w zasięgu ręki. Babcia wsypywała mąkę, dodawała roztrzepane żółtko z trzema pełnymi łyżkami zsiadłego mleka i trochę proszku do pieczenia. Mąki tyle, by ciasto po wyrobieniu było jak na makaron. Potem babcia rozwałkowywała ciasto, a my kroiłyśmy je w kwadraty lub  prostokąty.

W tym czasie na głębokiej patelni na kuchni kaflowej topił się smalec. Gdy tłuszcz był gorący, babcia wkładała do niego nasze kwadraty i prostokąty, a one wyrastały tworząc różne wypukłości. Te wypukłości były puste w środku, dlatego nazwałyśmy je „pępuchy z powietrzem”. Takie żółciutkie, wyrośnięte kwadraciki babcia wyjmowała na talerz i posypywała cukrem pudrem. Ach, jakaż to była kolacja… Gorące pępuchy i szklanka mleka. Mleko było obowiązkowe. Nie chciałyśmy go pić, więc żeby nas zachęcić, rodzice płacili nam 50 groszy za wypitą szklankę.

I tak wzrastałam w tych smakach. Po wielu latach wróciłam do tych pępuchów, prosząc mamę o przepis. Teraz robię je swoim wnukom. Dzisiaj te pępuchy nie maja już takiego smaku, inne jest mleko ze sklepu, inna mąka. Tylko cukier puder jest tak samo słodki.

Dzisiaj też lubię zapach wsi i chociaż mieszkam w dużym mieście, przypomina mi go świeżo koszona trawa na trawnikach. Smaki dzieciństwa – dzisiaj nostalgia, wspomnienia i chęć powrotu, chociaż na chwilę, do tamtych dni.

Wiesława Szwed
fot. pixabay.com