śmiać się beztrosko…
…dziecinne marzenie?

Wracam myślą do tamtych zdarzeń
i marzeń
tam, gdzie korzenie
by cieszyć się poranną rosą
mlecza rozkwitem
ukąszeniem osy
i tą osą
falującym zbożem
i pylącym żytem
wiatrem targającym włosy dziewczyny
jej zapachem
i koniczyny
zmęczonym powrotem do domu
w rytm melodii porannego skowronka
nie zawsze z jego zachwytem …
Dobrze mu tak śpiewać
w blasku wschodzącego słonka
jego głowa nie boli
bo to maleńka główka
jak to u skowronka.
To nic,
że czajka biadoli
nad moją głową
to nic,
że droga jakaś krzywa
i myśli urywa się pasmo
i twarz zmęczona, ledwie żywa
i słońce świeci zbyt jasno.
Skowronku przestań śpiewać
a ty czajko – biadolić
co krok, to bliżej do domu
a głowa dalej boli …

                                                                             ***
Chyba mogę wspomnieć
chwile wątpliwej radości
z czasów niewątpliwej młodości … ?

Pozdrawiam tych,
którzy taką radość znają,
 tych, co nie chcą pamiętać
i tych, co pamiętają.

3 sierpnia 2017 r., Stanisław Szymański