Jeden uścisk na śniadanie, jeden na obiad, i po jednym na podwieczorek i kolację – to absolutna podstawa, której potrzebujesz, żeby normalnie funkcjonować – zaleca Krzysztof Szubzda autor „Małej księgi przytulań i uścisków”.

strona tytułowa książki -Mała księga przytuleń i uścisków

Najnowsza książka Krzysztofa Szubzdy, została napisana na prośbę wydawcy – Fundacji Sąsiedzi. Rysunki Edwarda Lutczyna były inspiracją do zachęcenia czytelników do okazywania sobie wzajemnie czułości. Spośród tysiąca rysunków – jako ilustrację książki – wybrał 75.

Długo szukał pomysłu na swoje życie. „Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale bardzo się nudziłem na studiach. Pracowałem jako grabarz, straganiarz, krojczy wykładzin, pilot-rezydent na Cyprze, frezer w Ameryce, prezenter telewizyjny, aktor kabaretowy, konferansjer. Aż w końcu odkryłem, że całe swoje życie piszę. Zebrało się tego ponad 1500 sztuk. Są to felietony do „Kuriera Porannego”, „Charakterów”, radiowej Trójki, a także teksty piosenek, książki i scenariusze filmowe” – opowiadał na spotkaniu w Książnicy Podlaskiej, w ramach Festiwalu Literackiego Autorzy i Książki. Podlaskie podsumowanie.

Z sentymentem wspomina „okres grabarski” w swoim życiu. „Najbardziej eleganckie stroje miałem na sobie jako grabarz” – żartował. Piach w mankietach galowych spodni przypominał mu o ulotności i kruchości życia. Dlatego „nie odbiła mu palma” po sukcesach scenicznych z kabaretem „Widelec”, „Hrabi”, czy wspólnych występach z Arturem Andrusem. Umiał zachować równowagę.

Swoją przygodę z pisaniem książek rozpoczął w 2004, od ”Legend białostockich…”, historyjek anegdotycznych i wydumanych. Potem było „Co w prawie piszczy” o ciekawostkach i paranoi w polskim prawie.

rysunek Edwarda Lutczyna

W 2019 ukazał się zbiór opowiadań ”O życiu ze śmiertelnie poważnym humorem”.

Każda historia opowiedziana w tej książce przytrafiła mi się naprawdę, chociaż ludzie często nie chcą uwierzyć w autentyczność opisanych sytuacji. Znajomi zaś twierdzą, że tylko mnie mogły się one przytrafić, bo ja magicznie przyciągam do siebie cudaków, dziwaków, oryginałów, którym wierzę i którym daję się naiwnie wkręcać. Zdarzały mi się tak nieprawdopodobne historie, jak choćby ta z miss Zakładów Mięsnych, że pisząc książkę musiałem je czasem trochę odkolorować, rozrzedzić. – mówił.

Najlepiej pisze się mu na zlecenie, bo dotrzymanie terminu dyscyplinuje go. Ostatnio dostaje dużo zamówień na mowy jubileuszowe, promocyjne, weselne, a nawet pogrzebowe. Dlatego jego własne pomysły na książki muszą czekać. Ma głowę pełną projektów i lubi prowokować. Zebrał materiały do książki rozliczającej lata 80-te na Wygodzie oraz opowiadającej o kombinacie Fasty.

Według jego scenariusza powstał film „Czarna dama”, którego akcja rozgrywa się w Białymstoku. Grają w nim znani białostoccy aktorzy, m. in. Andrzej Beya-Zaborski, Ryszard Doliński, Adam Woronowicz. Z tego filmu jest bardzo dumny. Premiera już 26 marca w „Heliosie” w Galerii Alfa. 

Na pytanie: czy w domu też jest takim kawalarzem i co się kryje pod tą maską wesołka? Stwierdził – „prywatnie jestem poważny, według córki nawet za bardzo. Humor jest moim narzędziem obronnym. Ukrywam swoją nieśmiałość. Ale ogólnie jestem towarzyski i bezproblemowy. Zawsze lubiłem zabawy słowem. Już w szkole układałem fraszki, kalambury, limeryki. I tak mi zostało”.

Żyjemy w wiecznym pędzie, stresie coraz bardziej brakuje nam bliskości, czułości, przytuleń, miłych słów. Dlatego Krzysztof Szubzda apeluje:

Nie czekaj na wyjątkową chwilę. Nie szukaj odpowiedniej osoby.Uścisk to uniwersalny gest, który możesz podarować każdemu, zawsze i wszędzie. Wracając do bliskości, wracasz nie tylko do spokoju.Wracasz do zdrowia.

(zdjęcia: Maria Beręsewicz)

 

Maria Beręsewicz
Redakcja Podlaskiego Seniora Białystok