Będąc uczennicą żagańskiego liceum chodziłam do szkoły przez park. Często spotykałam po drodze mojego pana od biologii i dalej kroczyliśmy razem. “Majster”- taką miał  ksywę, to był wspaniały nauczyciel, jestem mu wdzięczna za to, czego nauczyłam się na jego lekcjach i nie tylko. Nauka nie kończyła się bowiem w klasie szkolnej ale trwała na okrągło na wycieczkach do lasu, na biwakach, na obozach wędrownych po Bieszczadach.