Uczestniczyłam  niedawno w ślubie młodziutkich nowożeńców. Jakże szczerze i ochotnie składali oni sobie wzajemną przysięgę, że „nie opuszczę ciebie aż do śmierci”. Ich zauroczenie sobą i przekonanie o miłości do grobowej deski zderzało się z nawarstwionym przez lata doświadczeniem par legitymujących się wieloletnim stażem małżeńskim.