Rocznica

Dziś mam ważną rocznicę…
jaką? – to tajemnica!
tylko ja o niej wiem
nikt inny nie pamięta
bo tylko dla mnie jest ważna
najcenniejsza!
taka od serca
– święta…

jak sen letniej nocy
krótki a uroczy
jak ważka nad wodą
jak noc czerwcowa
jak róży pączek
lipcowe zboża
sierpniowe spadanie gwiazd
wrześniowe korale jarzębin
październikowa buków czerwień

listopadowa nostalgia
grudniowej nocy magia
jak styczniowy śnieg
lutowa sanna
marcowe bazie i Marzanna
Wielkanoc w kwietniu
majowe bzy
i ty…

… rocznica
– tajemnica
słodka z gorzkim posmakiem
jakim?
domyślić się można
lecz będę ostrożna
i więcej nie powiem
celebruję ją w sobie
i nie dzielę z nikim

choć kogoś jeszcze dotyczy
ale że nie jest dlań niczym
(ta rocznica)
więc się radością nie dzielę
będę samotnie świętować
moją niedzielę…

22 czerwca 2011

Tajemnicza druga rocznica

Druga rocznica
wciąż tajemnica
i ciągle słodka tak samo
tak samo także
goryczką drażni
niepewna – też nieustannie…

pewne jest tylko
dwa lata – chwilką
mignęły w słodkiej udręce
kąpiel w radości
tęsknota gościem
na przemian – smutek ze szczęściem

ja wiele nie chcę
tylko by wreszcie
jakiś to obrót przyjęło
dwa całe lata
to… koniec świata
idąc – by się osiągnęło!

a tu wahadło
przez te dwa lata…
co jeszcze uczynić mogę
by utorować
ścieżynę prostszą
i krótszą uczynić drogę?…

22 czerwca 2012

trzecia rocznica – wciąż tajemnicza

już trzy lata jak się wydarzyło
ziarno w glebę podatną upadło
nikt nie słyszał jak mi serce biło
i do dzisiaj szaleć nie przestało

do krainy czarodziejskiej weszłam
epizodu tego Bóg nie szczędził
który rozdmuchałam i nadęłam
do rozmiarów iście niebosiężnych

tak naprawdę tylko ja pamiętam
i ja tylko kolejność odliczam
uwikłana w datę i kalendarz
i tę jedną dziwną tajemnicę…

22 czerwca 2013

to już czwarta rocznica…

gdy wciąż tak samo ważne
więc nadal chcę pamiętać
że to już cztery lata
dziś – rocznicowe święto

nie gaszę wprawdzie świeczek
nie przekłuwam balonów
lecz jak każda kobieta
w sercu świętuję skromnie

datę co głośnym echem
zadudniła w mym życiu
i jak echo się niesie
ani myśli umilknąć…

liczę na lata dalsze
trwania tego uczucia
a że musi wystarczać
cichych przyzwoleń nuta?

życie przyzwyczaiło
więc na starość nie będę
oprócz minimalizmu
ostrzyć zęby na więcej…

22 czerwca 2014

kocham cię pomimo – mały jubileusz

kocham cię w splątanej zawiłości świata
smętnym uwikłaniem w niszach niewzajemnych
i w porozumieniu takim nie do wiary
czasem – w przypadkowym nieporozumieniu…

kocham cię pomimo i – bywa – na przekór
choć rzadko ci w oczy patrzeć głosu słuchać
skromny jubileusz wiatr szumnie obwieszcza
serce chce koziołki fikać bijąc… równo!

kocham cię miłością co początek lata
naznaczyła piętnem którego wymazać
nie potrafi pamięć ani zatrzeć śladów
jak i pewnych dat usunąć z kalendarza

kocham i objawiam światu swoją miłość
bo tej która wolna – nie da się zakazać!
kocham cię bez związku że… słów tych unikasz
uczuciom nie można założyć kagańca!

22 czerwca 2015

jeszcze na piątą rocznicę

to już piąta rocznica
niewielki jubileusz
nie świętuję go skrycie
(nic nikomu do tego)

odkąd gra mi orkiestra
tę niebiańską muzykę
urodzoną pod sercem
by do serca przenikać

pięć lat jak strzelił z bicza
hojnie czas srebrzył włosy
obydwojgu doliczył
ja – wciąż tak samo kocham!

22 czerwca 2015

już szósta rocznica…

liczba sześć – piękno i Wenus
wspólnie z letnim przesileniem
magia niezwyczajnej daty
gdy to przed sześcioma laty…

… ciebie mój horyzont zdarzeń
wykrył na gwiezdnym radarze
i umieścił na planecie
serca – jak… Małego Księcia!

a sześć płatków i pręcików
w cudowności wonnej lilii
pozwoliło się rozwinąć
w uczuć słodycz i niewinność

sześć lat mego serca panem
jak z wieczora tak i z rana
mojej duszy królewiczem
a nic inne się nie liczy!

co przyniesie mi siódemka?
żadnych liczb już się nie lękam
ale jako że magiczna
może kryć i tajemnice

losie – swoje wiesz najlepiej
więc ukrytych praw nie zgłębiaj
nurzaj w głębi niespodzianek
w urok magii zaplątanych…

22 czerwca 2016

Moja magiczna siódemka

Tamto lato miało lekki poród,
bo bez cesarskiego się obyło.
Gdy zakwitał nocą kwiat paproci,
z jego pąka wystrzeliła miłość!

Tyle barw dokładnie, ile tęcza,
kiedy łuk nad światem wzbije mokrym
– ten koloryt magicznej siódemki
tak nadziei, jak i… naiwności!

Siedem kropek (jak zawsze) biedronki,
lato, za nim jesień też niezwykła,
zima, wiosna, cały kołowrotek
po siedmiokroć słońce na orbicie

wokół ziemi tańczyło kankana,
blaskiem w oczy rażąc nawet w deszczu…
Zawrót głowy, los przenicowany –  
lat przybywa, a wciąż młode serce!

Lecz zaślepia magiczność siódemki,
euforią kryjąc złe zwiastuny.
Może troszczyć się już o kolejne
siedem lat, aby też były… „tłuste”?

Błyszczą szyderczo kropki biedronki,
porozrzucane całą siódemką.
Obawy o… siedem grzechów głównych
w klatce sumienia zamykam prędko!

Da Bóg – ósemka za rok przybieży,
Twoja szczęśliwa (dobrze pamiętam!).
Chcę być tą samą ciągle dla ciebie,
bo tylko wtedy co dzień jest święto!

22 czerwca 2017

Ósma rocznica jak… ośmiornica!

Prawie zupełnie jak ośmiornica,
inteligentna a jadowita,
tak owinęła mnie w macki swoje,
pomiędzy ramion wciskając zwoje

Chcieć może zabić albo udusić,
ale wciąż zwodzi i ciągle kusi;
z trującej ssawki mocą trucizny
atramentowym jadem wytryska.

Filozofowie i naukowcy
sądzą niezbicie, że ma świadomość.
Że bywa chytra, to już nie wątpię,
bo omotała mnie jak idiotkę!

Tak niebezpieczna bywa dla ludzi
a ja – naiwna – straciłam czujność,
gdy się poddałam presji gadziny,
co w niebo z piekłem mnie wprowadziła.

Zwykła ósemka – kto by pomyślał,
że tyle latek wciąż ze mną, przy mnie?
Do ośmiornicy ją porównałam,
a ona wierna, a ona stała…

Gdy położona horyzontalnie –
zmienia znaczenie, bo momentalnie
nieskończoności obraz oznacza.
Czyżby na zawsze?… już strach i bać się!

Kiedy ósemkę płasko położysz,
nieskończoności znak ci utworzy. –
Wielce zdumione oczy przecieram:
do czego zdolna jest jeszcze teraz?

To właśnie kwestia jej położenia
daje od nowa mi do myślenia,
ale na szczęście dla ciebie, dla mnie –
jest jeszcze osiem też… błogosławieństw!

22 czerwca 2018 

siła dziewięćsiła

dziewiątka jak dziewięćsił
twarda i skał się trzyma
bo nie jak ci najpierwsi
– ona koło zamyka!

jeden pełny cykl życia
razem ze mną przetrwała
wszystkie cyfry zalicza
mieszczące lata całe…

dziewięć lat to nie żarty
piękny finał obwieszcza
zapisaną na kartach
historię tego wiersza

bo co cudem zaczęte
łzami wielu skropione
kwitnie tęczą po deszczu
w sercu gorejąc słonkiem

z wichru cię umotałam
z mokrych mgieł ukręciłam
i z ognia wykrzesałam
stąd ta jej moc i siła…

uplotłam jak bicz z piasku
i kłującego ostu
ażeby choć namiastką
rodzajem był pomostu

który między ułudą
a tym co zwie się życie
marzeniem że się uda
zaklinaniem o świcie

i o zmierzchu – czarami
czynionymi na jawie
kiedy nocy czerń nagle
je na oścież otwarła…

i ze studziennej wody
jej przezroczystych kropli
sączyłam na ochłodę
by upał mnie nie dotknął

i ze skrzydeł motylich
utkałam cię misternie
tęsknotą usidliłam
uprzędłam… nadaremnie?

stworzyłam cię z nadziei
na nockę świętojańską
zamiaru było najmniej
a najwięcej przypadku

czy jeszcze sił wystarczy
by cykl zacząć od nowa
i jubileusz mały
za roczek móc świętować?…

22 czerwca 2019



sonet jubileuszowy

czy dziesiąta rocznica nie wymaga czczenia?
czy już nic nie znaczy i świętować nie warto?
czyż naszej znajomości zamknięta już karta?
szczerze mówiąc – to było nie do uniknienia…

dziesięć lat to niemały wszakże jubileusz
i zapomnieć nie sposób wszystkich chwil magicznych
oraz ogrom emocji w amplitudzie wielkiej
kiedy wyżyny marzeń sięgać chciały szczytów

moje i twoje skronie dziś srebrem spowite
niziny gór nie sięgną ani nizin góry
lata pędzą galopem – nic ich nie powstrzyma

gdy tak rok za rokiem – w zmierzchaniu i o świcie
wciąż bardziej rozumiesz że nic się nie powtórzy
lecz zostanie na wieki ta przeżyta miłość!

22.06.2020

Jadwiga Zgliszewska
Redakcja Podlaskiego Seniora Białystok