Strumień przez łąkę płynie leniwie,
W słońcu migoce srebrną zielenią,
Brzeg, zarośnięty darnią,  obmywa,
Cicho wtóruje trzmieli buczeniu.

Niebo się w ciekłym lustrze przegląda,
W odbicia kwiatów stroi obłoki,
Coraz to nowych kolorów żąda,
Od traw kwitnących i trzcin wysokich.

Nagle dostrzega złota kruszyny,
Z nutą miętową w meandrach blasku,
Wstrzymuje wody w dusznej godzinie,
Wirem ospałym w mulistym piasku.

W sitowiu szuka, w sennym natchnieniu,
Kruszcu, co wabi na krętym szlaku,
Po czym znajduje z wielkim zdziwieniem
Słońcem muśnięte kwiatki tataraku…

Jolanta Maria Dzienis
Podlaska Redakcja Seniora Białystok