Piątek, 10 września 2021 roku, na zawsze zapisze się w życiorysach dziewiętnastu seniorów. Przedsięwzięcie zaiste karkołomne. Wyprawa w Pieniny z zamiarem zdobycia Trzech Koron.

Tego się nie zapomni

Mimo cudownej pogody po śniadaniu pojawiło się trochę znaków zapytania. Najważniejszy – czy dam radę stanąć na „górce” o wysokości 982 m?
Początek wyprawy sympatyczny, dużo dowcipów, uśmiechów, każdy przekonany o swojej niezłomności i olimpijskiej wydolności. Ciekawość przebija wszelkie wątpliwości. Wzajemnie dodajemy sobie odwagi. Słowa otuchy są bardzo ważne. 

Marszruta zaczyna się na Przełęczy Osice. Obiecujący stan drogi usuwa ostatnie znaki zapytania. Jednak przysłowie mówi, że miłe złego początki. To prawda. Po kilkudziesięciu minutach rozpoczęła się prawdziwa wspinaczka. Jeszcze nie alpinistyka, ale wysiłek coraz większy. Nikt jednak nie narzeka, a rozmowy, żarty, cały czas nam towarzyszą. Nawet wybuchy śmiechu. 

Znaleźliśmy miejsce, gdzie w pięknej scenerii można było przez 10 minut zaczerpnąć oddechu i z nadzieją ruszyć w dalszą drogę. Po blisko dwugodzinnym wysiłku dłuższy relaks na Przełęczy Chwała Bogu. Przed nami decydujące natarcie, bardzo strome, kamieniste i momentami bardzo wąskie. Wszyscy zazdroszczą szczęśliwcom, którzy już z uśmiechem na ustach wracają w dolne rejony. 

Po 45-minutowym ataku na szczyt – niespodzianka. Roje fruwających mrówek. Czyżby zemsta faraona? Nic jednak nie odbierze nam poczucia prawdziwego zwycięstwa. Zwycięstwa nad wątpliwościami i słabościami. Senior łatwo się nie poddaje! Trzy Korony zdobyte.
Droga powrotna do Krościenka też nie była różami usłana, ale po takim wyczynie, to – mówiąc kolokwialnie – małe piwo. 

Cieszę się, że miałem przyjemność być uczestnikiem tej wyprawy. Że byłem jednym z członków grupy, która mi zaimponowała pod każdym względem. Dodam, że tylko trzech facetów odważyło się towarzyszyć paniom. I jak tu rozumieć nazywanie pań słabą płcią?

Jeżeli redakcja mi pozwoli, to po zakończeniu 10-dniowej wyprawy postaram się opisać więcej przeżyć, które miały miejsce podczas pobytu w tym niesamowitym miejscu, w Szczawnicy. Póki co, spływ Dunajcem i wyprawa na Trzy Korony wywarły na mnie największe wrażenie. 

W tym momencie przypomniała mi się piosenka pod tytułem „Naiwne pytania”. Fragment refrenu brzmi „W życiu piękne są tylko chwile”. Od nas zależy, czy tych chwil będzie jeszcze mnóstwo. Najlepiej, gdyby trwały do końca naszych dni. Mam nadzieję, że nie zasmuciłem, a raczej pobudziłem, do różnie rozumianej aktywności i radosnego przeżywania codzienności. Kocham was!

Foto: Eugeniusz Regliński  

Aby obejrzeć galerię kliknij w poniższe zdjęcie:

1/9
Początek wspinaczki
Początek wspinaczki
Lider prowadzi
Lider prowadzi
Tego się nie zapomni
Tego się nie zapomni
Widok zapiera dech (1)
Widok zapiera dech (1)
Wspinaczka w toku
Wspinaczka w toku
Humory dopisują
Humory dopisują
Odpoczynek też się należy
Odpoczynek też się należy
Powrót z Trzech Koron
Powrót z Trzech Koron
Relaks po wspinaczce (1)
Relaks po wspinaczce (1)

 

Eugeniusz Regliński
Podlaska Redakcja Seniora Kolno