Pies to nie tylko radość ale i zagrożenie dla naszych miast – taka opinia krążyła na przełomie XIX i XX wieku w europejskich miastach – także w Białymstoku.

 

fot. Krystyna Cylwik

_
Wściekły pies, CANIS RABIDVS, to temat spotkania, które 20 września 2017 r., w Muzeum Historycznym w Białymstoku, poprowadził dla seniorów Piotr Niziołek.

Człowiek od zarania dziejów wpływał na to, że powstało bardzo wiele ras psów, zróżnicowanych pod względem wyglądu. Określił również rolę czworonoga w swoim życiu. Jak podają źródła historyczne, pies został udomowiony 17-20 tysięcy lat temu. Początkowo był towarzyszem polowań człowieka, a w chwilach odpoczynku dawał mu bezpieczeństwo i ciepło własnego ciała. Pierwsze zapisy o psach, towarzyszach człowieka, można znaleźć w Starożytnym Egipcie na malowidłach ściennych, na których pies postrzegany jest jako nierozłączny towarzysz jego życia. Znaleziono też w grobowcach, obok mumii ludzkich, zmumifikowane psy.

W Polsce pierwsze ślady występowania psa w bliskich relacjach z człowiekiem zanotowano w okolicach Sandomierza. Informacji dostarczył grobowiec sprzed 6 tysięcy lat, gdzie obok szczątków człowieka odnaleziono szczątki pięciu psów. Był to prawdopodobnie grobowiec myśliwego. Pies występuje także w kulturze sakralnej i świeckiej. Funkcjonuje z człowiekiem również w malarstwie, muzyce i literaturze.

Pies to nie tylko radość ale i zagrożenie dla człowieka, przede wszystkim przez możliwość zarażenia wścieklizną. To choroba, która niosła strach i panikę w Europie na przełomie XIX i XX wieku. Był to okres wielkich odkryć, rozwoju nauki i sztuki. Rozprzestrzenianie się wścieklizny narastało z powodu eksplozji demograficznej i ekspansji ludności wiejskiej do miast a co za tym idzie wzrostu w aglomeracjach miejskich ilości psów, podążających za wiejskimi przybyszami. Problem wścieklizny był coraz bardziej powszechny. Wynalezienie szczepionki przeciwko tej chorobie przez Luisa Pasteura w 1885 roku, było przełomem w walce z tym groźnym schorzeniem. Aby zapobiec dalszym, masowym zachorowaniom, w XIX wieku powstał w Prusach pomysł podatku od psów. Każdy pies, którego właściciel uiścił podatek, otrzymywał numerek identyfikacyjny, noszony obowiązkowo przy obroży. Wpływy z podatku przeznaczano na zwalczanie wścieklizny, poprzez zakup szczepionki i odławianiu bezpańskich psów. Podatek wprowadzono także w Niemczech, Anglii, Francji, Hiszpanii, Portugalii. W Rosji przez długie lata nie wierzono w skuteczność szczepionki, wynalezionej przez  Pasteura.

Także w Białymstoku, w 1888 roku, wprowadzono podatek od psów, ale okazało się, że był to pomysł chybiony. Dopiero od 1913 roku stał się on obowiązkowy, a pieniądze przeznaczano na walkę z wścieklizną.

Białostocka prasa na przełomie XIX i XX wieku skrupulatnie odnotowywała każdy przypadek pogryzienia przez psa, a były to przeciętnie cztery incydenty w miesiącu. Następstwem pogryzienia było zabicie psa agresora, co wiązało się nieraz z dramatem człowieka i jego czworonożnego pupila. Działania białostockich rajców były bardzo radykalne. Od 1914 roku zostały powołane w Białymstoku służby hyclowskie, które odławiały wałęsające się po mieście tabuny bezpańskich psów. W dwudziestoleciu międzywojennym ubiegłego wieku wprowadzono kagańce dla psów, co zwiększyło bezpieczeństwo otoczenia naszych czworonogów. Dziś wścieklizna nie jest już tak powszechnym zagrożeniem dla człowieka, a walka z nią przynosi doskonałe efekty.

Ciekawy temat prelekcji, która odbyła się w ramach cyklu Muzealne Środy Seniorów oraz eksponaty w gablotach sprawiły, że spotkanie było ze wszech miar udane.

Krystyna Cylwik
Podlaska Redakcja Seniora Białystok