Anna Czartoszewska

oswoiłam wronę
szary kot patrzy na lecącą w jego stronę wronę_pixabay.com

oswoiłam wronę
chodzi przy nodze
skacze radośnie
je mi z ręki
macha skrzydłami

nie gubi czarnych piór
nie kracze
przepowiada dobre nowiny

w słońcu czyści piórka
cień dzieli na pół z moim kotem

przegania nisko latające jaskółki
choć cieszy się nawet na deszcz

Józefa Drozdowska

Kuliki*
Stefanowi
Ptak brodzący w wodzie_pixabay.com

Maj dopiero wykluł się
z zimna
jeszcze pasma chłodów
zalegają Twoją dolinę
Biegnę nad brzeg Biebrzy
niespokojna
by nie naruszyć tych delikatności
by nie zadeptać marzeń
Na niebie koloru dziewczęcej sukienki
co jakiś czas pokazuje się
płochliwa bura plama kulika
Marzenia – kuliki pod błękitem
nieba które na chwilę los mi podarował
Już jutro tylko echo zawoła
„kulik – kulik”
i nikt mu nie odpowie

Kuliki – niezbyt licznie występujące
ptaki terenów bagiennych

* Do cykorii podróżnika. Warszawa 2011, s. 39

Rozmowa
Łabędź stoi w wodzie z rozpostartymi skrzydłami_pixabay.com

− Napisz mi serce

− A więc napiszę ci łabędzia
jego długą szyję
i świst skrzydeł


− Napisz mi pamięć

− A więc napiszę ci bociana
czerwone nogi jak iskry
w białej mgle wieczoru

Napiszę ci jeszcze srokę
jej fałszujące skrzypce w dziobie
napiszę ci dzięcioła
jak puka w drzewa o świcie
napiszę ci wreszcie gołębia

− A kiedy mi ciszę napiszesz?

* Rozmowy z Izabelką. Suwałki 1996 oraz Marcinkowa bajka. Białystok 2019

Jolanta Maria Dzienis

Łabędź
Łabędź płynie po szafirowych falach_pixabay.com

Płynie łabędź przez odmęty,
Niezwyczajny lecz zaklęty.
Dumnie sunie przez powietrze,
Gdzie czar rzuci, nie wie jeszcze.

Wokół spokój, błoga cisza,
Wiatr trzcinami nie kołysze,
Woda błyska atłasowo,
Z toni ciemnoszmaragdowych.

Idę za nim brzegiem stromym,
Trzymam serce w lewej dłoni,
Oczy mrużę w słońca blasku
Grzęznąc co krok w złotym piasku.

Po co się tak bardzo trudzę?
Jestem jeszcze pełna złudzeń,
Że to na mnie dziś, w skrytości,
Rzuci czar wiecznej miłości…

Jaśko i ptaki
Cztery kaczki i mewa na zamarzniętym zalewie_ fot. Jan Tomżyński

Nad zalewem kaczki, wrony
Gwar podniosły, jak szalone,
Bo nasz Jaśko z brzegu dróżki
Smaczne sypie im okruszki!

Żadne całe pajdy chleba,
Lecz drobiny, jak potrzeba!
Każdy ptaszek na śniadanie
Coś pysznego dziś dostanie.

Wdzięczne, modre sikoreczki
Mogą liczyć na skwareczki
A gołąbkom zaś, po trochu
Rzuci Jaś dwie garści grochu

Ptaszki śpiewem mu dziękują
I do zdjęć wdzięcznie pozują
Ten obrazek widzi co dzień
Każdy, kto mieszka w Zambrowie!

Z cyklu wierszy dla dzieci Jaśkowe strofy, Białystok, 2021

Krystyna Gudel

Ciekawa rozmowa
Trznadel w trawie_fot. Krystyna Gudel

Sójka z trznadlem prowadziła dyskusję.
Czy smaczniejsze są dania chude, czy tłuste?
– Ja wolę dania tłuste – trznadel głos zabiera.
Sójka woli te pierwsze. Spod oka spoziera
i o swoim żywieniu głośno opowiada.

– Kochani! Ten ma łatwiej w życiu,
kto posiłek lżejszy i zdrowszy zajada!

Urszula Krajewska-Szeligowska

Ptasi budzik
Na klepsydrze, w której uwięziona jest kobieta, siedzi ptak_pixabay.com

W noc majową, tak po drugiej
Gdy śpi wokół las, śpią ludzie
Chcę zaprosić cię na koncert
Co to będzie? Ptasi budzik.

Jest już trzecia, pieśń zaczyna
Na koncercie pierwszy śpiewak
To drozd jakby grał na flecie
Śpiewa gdzieś z wierzchołka drzewa

Jako drugi melodyjnie
Las uśpiony ze snu budzi
W gąszczu leśnego poszycia
Dobrze skryty mały rudzik

Potem kos – jakby miał gwizdek
Energicznie pogwizduje,
I świergotek się odzywa
Gdy gdzieś wśród drzew przelatuje

W pół do czwartej kukułeczki
Z drzew korony głos się niesie
Potem słychać, jak bogatka
Koncertuje w niższym lesie

A kiedy się zbliża czwarta
I za chwilę słońce wstanie
Brzmi pierwiosnka, a po nim zięby
Hymn na słońca powitanie.

Krótko potem żółtą wilgę
Słychać gdzieś w wysokich drzewach,
Przed piątą szpak- naśladowca
Swym i obcym głosem śpiewa.

Już po piątej, brzmi kopciuszek
A pokrzewka po godzinie,
O siódmej budzi się dzwoniec
A szczygieł, gdy ósma minie.

Pora opuścić zieloną
Leśną koncertową salę.
Arie ptaków wciąż brzmią w uszach
I wracać się nie chce wcale.

Lecz wracamy, nie ma rady,
Bo majowy minął ranek.
Choć zaspane nasze oczy,
Twarze ciągle zasłuchane.

Za rok znów w połowie maja
Amfiteatr nas powita,
Gdzie znów koncert będzie wielki,
A o bilet nikt nie spyta.

majowy wschód
Trzy ptaki lecące na tle wschodzącego słońca_pixabay.com

już zorza błyska od wschodniej strony
w dali horyzont zaróżowiony
wnet wstanie słońce
choć mrok spowija świat na zachodzie
i drzewa jeszcze w porannym chłodzie
w ciszy tonące

czasem się słowik odezwie tylko
zakończył koncert nocny przed chwilką
już w sen zapada
księżyc go słuchał zauroczony
teraz niech inny ptak już zbudzony
ze słońcem gada

drozd jako pierwszy śpiewać zaczyna
a za nim mały rudzik w gęstwinach
rosa liść zrasza
i kos już gwiżdże jak na fleciku
a zięba nuci pieśń w zagajniku
słońce zaprasza

wznosi się tarcza słońca nad lasy
patrzę i słucham dźwięki obrazy
łapię zachłannie
niedługo wokół zbudzi się życie
a leśnych ptaków koncert o świcie
trwa tylko dla mnie

Joanna Pisarska

Rozmowa z ptakiem
Gołąb, siadający na dłoni_pixabay.com

Z chmur, gdzie o niebo się otarł,
ptak w dłoń pozwolił schwytać się
i na całe gardło szczebiotał
o niebieskich wyprawach, hen…

Ptaku mój, dłoń otwarta dzisiaj!
Nie oglądaj się na mnie! Leć!
Ja do ziemi przylgnąć powinnam –
jestem za ciężka, by się wznieść.

Ale kiedyś w tej samej glebie
kości nasze spotkają się,
a powietrze melodią zatańczy.

Pieśnią pofruniemy po niebie –
pieśń wysoko może aż biec
na niebieskich wędrówek krańce.

Irena Słomińska

***
Mewa w locie na tle błękitnego nieba_pixabay.com

zapisać lot
drżenie piór pod naporem powietrza
zatopienie się w bezkresie jak w krysztale
myśl śmigłą wysłaną pomiędzy światy
żeby łowiła pamięć istnienia

zapisać lot
falowanie wiatru
w skrzydłach
radość iskry w sercu
zarzewie ognia

tak łatwo nauczyć się być
ptakiem

GOŁĘBIE
Dwa białe gołębie siedzące na gałazce_pixabay.com

we wspomnieniach
wciąż napotykam twoją gołębią
pełnię

byłaś
puchem piór i trzepotaniem serca
lotem
nadzieją mojej strudzonej
codzienności
ciepłem zmierzchu
kiedy zasypiały już
wszystkie gołębie

dzisiaj
kiedy idę między blokami
szukając swojej wewnętrznej ścieżki
potykam się
o nasze niedokończone rozmowy
o przerwane wpół słowa
w pół serca
oddechy
a właściwie jeden wspólny oddech

i kiedy widzę
rozproszone na trawnikach
roztrzepotane i głodne
gołębie
wracam
do tego co jednak się nie spełniło
co pozostało głodne
nienasycone
rozsypanymi na trawie
okruchami chleba

byłaś jądrem
naszej niedokończonej przyjaźni
centrum
tego gołębiego świata
który próbowałaś
nakarmić sobą

Regina Świtoń

Nad Błękitną Tonią
Sokół w locie na tle błękitnego nieba_pixabay.com

Pod plafonem nieba staw jak płat nenufaru
zmącony perłowymi żaglami obłoków.
Nad turkusem rozpostarł skrzydła czujny sokół.
Z przyczajonym tchem kaczki ugrzęzły w szuwarach.

Szyje łabędzie niczym z grubych lin arkana,
śnieżnobiałym furkotem wtopione w odblask wschodu,
rozbijają zastygłe aksamity wody.
Tu perkoz – nurek doskonały – już od rana

seriami twardych ,,wrek-wrek-wrek” na ryby ciska.
Srebrzą się ukleje, karp bystrym okiem błyska,
umykają ławice pasiastych okoni.

Zielonoskrzydłe szklarze z wiatrem w pogoni,
przed strzępiastą firletką pochylają czoła.
Motyle to czy dotyk zbłąkanego anioła?

Jadwiga Zgliszewska

Widziałam śmierć ptaka
Martwy wróbel leżący na asfalcie_pixabay.com

Runął niczym wprost z nieba
osuwając się po nieczułych
konarach drzewa
szaropiórym
bezwładem bólu

zrezygnowany spadochron skrzydeł
kłębiąc się zaplątał i utonął
w dzikiej gęstwinie chwastów

ostatni żałosny krzyk
rozdarł ciszę konania
w daremnym S.O.S.

legł w niewybranej mogile
otulony całunem łopianu
a las pokrzyw mu szumiał
cichy nokturn pożegnania

śmierć pożal się Boże –
„przyczyna zgonu nieznana”

…a moje serce płakało w nocy
po swoim bracie mniejszym

Podsłuchany dialog

Dwie sikorki na drewnianym parapecie_pixabay.com

Mój parapet za oknem
dziś podsłuchał rozmowę
zwykłej pary sikorek
tak niezwykłą w wymowie!

– Czy nie jesteś dziś głodna,
moja droga ptaszyno?
– Nie, spomiędzy gałązek
jeszcze widać słoninkę…

– A nie zimno ci w nóżki?
Jakże sobie poradzisz?
– Ochronię skrzydeł puszkiem,
żeby mocniej nie zmarzły.

– A nie boisz się większych
ptaków? Płoszą nas, małe… 
– Lećmy, pokażę miejsce
tam, gdzie nie ma ich wcale.

– Czy śnieżycy się lękasz, 
zawieruchy i mrozów?
– Zimą wszystkich mróz nęka,
lecz nie zginę przy tobie.

– A źli ludzie nie płoszą,
nie rzucają kamieniem?
– Wszystko zdarza się czasem,
ale przecież… mam ciebie!

– Więc ogrzeję serduszkiem
twoje o mnie staranie.
Lęki, obawy, troski
pierzchną, ciepłem przegnane!

– Niechaj trwa nasza przyjaźń,
mój ty ptaszku do pary.
– Zanim wiosna nadejdzie,
będziemy się wspierali…

fot. pixabay.com – graficzny pasek rozdzielający wiersze poszczególnych autorów, złożony z niebieskich ptaszków

 Podlaska Redakcja Seniora Białystok