Przyszło nam żyć w ciekawych zapewne czasach, a tym samym dziwnych i jednocześnie niezrozumiałych. Przypominają one trochę, a może bardzo, taką orkiestrę, w której na pierwszym planie słychać bębny, kotły.

Trzeba słuch wyostrzyć, co by usłyszeć inne instrumenty, choćby: wiolonczele, flety, nie mówiąc już o delikatnych skrzypcach. Spróbuję przełożyć to na dzień codzienny – bęben, czyli kłamstwo, czyli obrażanie drugiego człowieka, wykazywanie w nim całej masy wad i błędów, na zasadzie wszyscy są źli, tylko nie ja. Prawda, jak mnie uczono, to coś pokornego, cichego, kłamstwo natomiast szuka głośnego rozgłosu i poklasku. A trzeba przyznać – znajduje! Dzisiaj przekaźników i kultywujących kłamstwo i nieprawdę mamy wielu. Wzajemnego obrażania i dawania fałszywego świadectwa – wielu.

Naprawdę żyjemy w dziwnym czasie. Za miedzą wojna. Przyzwolenie na zło sprzed lat to nic innego jak kultywowanie zła, zgoda na zło, nawet to międzynarodowe. A my tutaj i teraz, na naszym podwórku, w zasięgu ręki, za sąsiedzką miedzą, w rodzinie? Ja mam przeprosić – NIE! Choć moje życie na zewnątrz uczciwe, co niedziela w świątyni w pierwszym szeregu i wszędzie pierwszy. Skorupa, a jak jest wewnątrz? Jak we włoskim orzechu, już zepsuty – moja belka jest niewidoczna, ale twoje źdźbło – to tak, to oczywiste. Jak wiele w nas zakłamania, nie wiem, czy my tego w nas nie dostrzegamy, nie widzimy, mówiąc tak najprościej? A może chodzi tutaj o coś innego? Swoją belkę chcę zakryć Twoim źdźbłem?

Przed kilkoma tygodniami poproszono mnie do szkoły na spotkanie. Dziękować Bogu nie czytałem tego, co piszę, spotkanie polegało na pytaniach i rozmowie. Poproszono mnie o poradę, jak żyć dzisiaj? Jakim być dzisiaj człowiekiem? Niebywałe – młodzi ludzie – chociaż dobrze, że o to pytają! Odpowiedziałem bardzo prosto, nie oszukiwać przede wszystkim siebie i nie dawać złego świadectwa drugiemu człowiekowi. Dzisiaj modne hasło – kto nie jest z nami, jest przeciwko nam lub to nie nasz człowiek – dobrze, że pada osobowe określenie – człowiek! Na własnej skórze przekonałem się o dziwnych moim zdaniem zachowaniach, wydawałoby się osób tolerujących moją osobę – a tu masz babo placek, później to boli, a jak to brzmi? Jak bęben – „Witam Panie Józefie!” Tak grać dalej – delikatnie jak Jasiowe skrzypeczki, robić swoje, pomagać innym, a muzykę poniesie wiatr jak prawdę, poniesie w dal. Patrzę na to wszystko inaczej, nie tak idealistycznie. Przed rokiem dostałem drugie życie i często zastanawiam się nad dwiema rzeczami, czy nie wydaję złej opinii drugiemu człowiekowi, a jak tak, to dlaczego i na jakiej podstawie. I druga rzecz, co myślą ludzie mówiący źle o drugim człowieku po jakimś czasie, i czy to im nie ciąży na sumieniu? Przecież takie coś mają!

Kolejny raz zacytuję książkę Archimandryty Tichona – „Nieświęci święci” – „Gdzie prawda i świętość idą w parze, gdzie prawda i świętość idą w cichości życia!”

I już na koniec – szanujmy siebie, szanujmy drugiego człowieka – rozmawiajmy, choćby czasem było i bardzo, bardzo źle.

Cóż – czas świąteczny – Wszystkim życzliwym i trochę mniej Radości z Życia, Radości z drugiego Człowieka z nadzieją na wspólną wieczność, a taką daje nam Zmartwychwstały Chrystus.

Felietony Józefa Zenona Budzińskiego w ramach współpracy z miesięcznikiem ” Nasz Sztabiński Dom”.

Fot. pixabay.com
Józef Z. Budziński