Anna Czartoszewska
Nadzieja uskrzydla

Nawet ćmy, to motyle,
nie załamuj skrzydeł.
Zawsze leć do światła,
nie chowaj się w tyle.
Jest gdzieś przecież lampa,
co duszę ogrzeje.
Nie pielęgnuj smutku,
pielęgnuj nadzieję.
–
Józefa Drozdowska
Światło

sprzątając korytarz wymiotłam gąsienicę
przypełzła rano z ogródka –
jestem w środku dnia
–
zasłaniając okno strąciłam ćmę
przycupnęła na karniszu –
jestem w głębi nocy
–
kot ze smakiem
zjadł gąsienicę i ćmę
jego oczy
zachowały i słońce i księżyc
–
10.09.1982
***

Zamknęłam okno,
by motyl nocy
nie wleciał
do pokoju
i nie zmącił
mozolnie utkanego
snu.
Czy otworzę je jutro
i zaproszę
motyla dnia,
by wraz ze słońcem
i wiatrem
przysiadł na firance?
Czy zdołam wydobyć
z siebie słowo,
godzące narodziny i śmierć?
–
sierpień 2015
–
Wiodą nas drogi / Józefa Drozdowska, Irena Grabowiecka, Maria Roszkowska. Białystok: Nauczycielski Klub Literacki 2017. – (Kajety Starobojarskie; nr 11 / wybór, red. R. Kantarska-Koper, J. Pisarska), s. 14
Jolanta Maria Dzienis
Wiosenne motyle

Z wiosennymi motylami tańczyłam walca
W majowym lesie, wśród sosen, tuż nad potokiem
One na skrzydłach giętkich, ja na czubkach palców
Zwiewnie, rozkosznie lekko, z figlarnym podskokiem
–
Tren sukni przerzucony przez ramię niedbale
Muskał szczyty obłoków słońcem rozświetlanych
W zmysłowym wirowaniu nie przeszkadzał wcale
Sypiąc listkami bluszczu w falbany wplątanych
–
Wiatr zmęczony swawolą, nie licząc się z nikim
Rozwichrzoną fujarkę schował do kieszeni
Zagarnął do orkiestry pstre pasikoniki
I już nam przygrywają w locie przez marzenia…
–
Urszula Krajewska-Szeligowska
W witrażach motylich skrzydełek

W witrażach motylich skrzydełek
Promienie słoneczne się łamią.
Motyle… Ach, jak tu ich wiele!
Jak wabią, jak kuszą i mamią!
–
W motylich skrzydełek witrażach
Pięknieje katedra natury,
Modlitwę poranną powtarza
Szum traw, wielbią ją ptasie chóry.
–
W witrażach skrzydełek motylich
Uroda odbija się świata.
Patrz na nie, łap czar każdej chwili,
Bo ona jak motyl ulata…
Wiosenny taniec (pantum)

Wiosna niedługo już z nami zatańczy!
Ze sznurem gęsi wraca i żurawi,
Oczkiem przylaszczki szafirowej patrzy,
Zimowy marazm każe nam zostawić.
–
Ze sznurem gęsi wraca i żurawi,
Pląsa z motylem wśród słońca promieni,
Zimowy marazm każe nam zostawić,
Oczy nasyca kolorem nadziei.
–
Pląsa z motylem wśród słońca promieni
Niby rusałka pawik czy cytrynek,
Oczy nasyca kolorem nadziei,
Ciepłego deszczu kroplą z góry płynie.
–
Niby rusałka pawik czy cytrynek
Muska skrzydełkiem zawilce, kaczeńce,
Ciepłego deszczu strugą z góry płynie,
Wokół mniej chłodu, słońca coraz więcej.
–
Muska skrzydełkiem zawilce, kaczeńce,
Oczkiem przylaszczki szafirowej patrzy,
Wokół mniej chłodu, słońca coraz więcej.
Wiosna niedługo już z nami zatańczy!
–
Marek Mozyrski
Motyl

To motyl unosi nasze marzenia
I pokazuje piękno kruchości,
To motyl podczas przepoczwarzenia,
Nam ukazuje piękno inności.
–
Bo to, co brzydkie w trakcie tworzenia,
Jak larwa w kształcie brzydkiej poczwary,
Przez cud swojego przeistoczenia,
Staje się pięknem, aż nie do wiary.
–
Nie niszcz więc nigdy, gdy nie rozumiesz,
Już na początku, w świcie istnienia,
Więc nie oceniaj, tego nie umiesz,
Aż nie zobaczysz skutków tworzenia.
–
Można uśmiercić myśli i czyny,
Zanim powstaną piękne motyle,
Można w głupocie, bez Twojej winy,
Piękne przyszłości zniweczyć chwile.
–
12.03.2022
–
Jadwiga Zgliszewska
Goniłam motyla

Goniłam barwnego motyla
który miejsca zmieniał co chwila
niczym ten zajączek z lusterka
na krawędzi mojej rozterki
–
goniłam barwnego motyla
a może to ćma tylko była
co blasku nowego szukała
tu się zatrzymując łaskawie?
–
goniłam motyla na łące
oślepiona całkiem przez słońce
i od urojonego blasku
zatrzaśnięta w ciemni-pułapce
–
goniłam motyla a motyl
jak wszystkie podobne istoty
– odpłynął w otchłanie niebieskie
bo… czegóż się było spodziewać?
–
czy jeszcze pogonię motyla
by oczy nacieszyć przez chwilę?
by serce od nowa tumanić?
… niech no tylko się motyl pojawi!
Świtanie

Najpierw było szaro i miętą pachniało,
Potem błysnął dzionek swym licem różowym.
Wiatr żagielek strącił targnięciem nerwowym,
Wszystko nad czymś długo się zastanawiało.
–
Co za cudo? – nie wiesz? Motyl kolorowy
W liściach mięty śpiący ruszył się nieśmiało.
I znowu leciutkim wietrzykiem powiało,
Już ze snu zbudzony poranek lipcowy.
–
Mgła wisi nad łąką, a ja idę boso.
Pajączku robotny, dla kogoż ta suknia,
Co błyszczy w promieniach słońca wschodzącego?
–
Błogo, jasno, cicho, pachnie tylko rosą,
Lecz za chwilę ozwie się już dźwięków lutnia.
O, widać nad wodą boćka brodzącego!
–
fot. pixabay.com – rozdzielający wiersze poszczególnych autorów, niebieski pasek z ośmioma motylami różnych kolorów i gatunków
–
–