Tym razem składankę literacką tworzyliśmy z następujących słów: wachlarz, mgła, szydełko, oscypek, żółtko, karuzela, etażerka i tobogan (to nazwa noszy ratowników górskich). Zobaczcie, co nam wyszło.
Jolanta Maria Dzienis
Sierpniowy skwar

Gdy wachlarz biorę do ręki
Bo słońce sierpniowe praży
Mam wtedy zamysł maleńki
Aby spędzić dzień na plaży.
Sięgam w stronę etażerki
I chcę w sposób brawurowy
Z pomocą swego szydełka
Strój wydziergać kąpielowy
Karuzela myśli w głowie
Jakie dobrać tu kolory
O! Szarości jak mgły siwe
Mam tych nici zapas spory
Szydełkując jak szalona
Głód swój chyłkiem zaspakajam
Oscypek pogryzam słony
Zapieczony z żółtkiem jaja
Smak jedzenia przypomina
Moment gdy w styczniu nad ranem
Uciekając przed lawiną
Z gór zjechałam toboganem
Już robótka zakończona
Szybko w strój wskakuję nowy
Z efektów zadowolona
Zadam szyku, daję słowo!
Maria Heller
Wachlarz wspomnień z pobytu w górach

Wieczorna, spokojna góralska chata
Rzeźbiona w stylu zakopiańskim etażerka w kącie
Bawełniany, góralski pled
Zrobiony szydełkiem przez zręczne kobiece dłonie
Oscypek, jedzony ze smakiem
Na przemian z tatarem z jelenia z żółtkiem
Błogość zmącona nagle
Niespodziewanym widokiem tobogana z rannym
Niesionym przez ratowników
W gęstej mgle na tle zdradliwych gór
Taka karuzela przeżyć.
Michał Różycki
Tobogan
Wachlarz świateł i poświaty niczym karuzela
wirując rozbijał mgłę
siedzącą w dolinie
jak żółtko rozlane na patelni
W dali góry koloru i kształtu oscypka
jakby robione szydełkiem
to ciemne to białe
pełne dziur i zagłębień
Nagle z mgły wynurzył się podłużny cień
coś na kształt babcinej etażerki spadało w dół
i stanął i zamarł w bezruchu
pusty tobogan oklejony mgłą
Danina życia złożona
Oscypkowe Góry zaczynają kąpiel słoneczną
zapraszają do siebie na ostatnią wędrówkę
Halina Wiszowata
Szalony dzień

Gdzie jest mój wachlarz krzyczy Zosia. Dzisiaj taki upał, że oczy zachodzą mi mgłą. O, leży na etażerce obok szydełka.
Chwyciła i wybiegła z domu. Muszę coś zjeść. W pobliskiej przyulicznej budce kupiła zapiekane żółtka na toście, posypane starkowanym oscypkiem i zieleniną. Pycha. Ma dużo kalorii, ale co tam, jadę w góry i wrócę późno. Muszę mieć energię na cały dzień. Jeszcze tylko odebrać tobogan ze schroniska i torbę do udzielania pierwszej pomocy i w drogę. Powinnam jak najszybciej dolecieć do ekipy ratowniczej. W górach zaginęła młodzież z wycieczki szkolnej. Zakręciło jej się w głowie. O Boże, czuję się jak na karuzeli. Szalony dzień, a jeszcze tyle przede mną. Oby był owocny.
Anna Anchimowicz
Sen czy jawa
Zapadał zmierzch. Tarcza słońca znikła hen daleko za horyzontem. Sina mgła owiała góry. Świat wokół mnie nagle zawirował jak rozpędzona karuzela w lunaparku. Nieoczekiwany wachlarz zdarzeń oczarował mnie. Przemieszczające się przed oczami obrazy widziałam jak w kalejdoskopie. Były niezwykłe, wręcz niewiarygodne.
Na hali lewitowały wilki i świstaki, a borsuki próbowały wznieść się do góry. Brunatny niedźwiedź tańczył z gracją walca z tatrzańską kozicą. Rudy lis wybierał srebrną łyżeczką do cukru żółtko z jaja orła przedniego, które wiewiór wyrzucił z gniazda.
W bacówce na Białej Polanie młody juhas odciskał wyżymaczką oscypki i układał je na etażerce utkanej z pajęczyny krzyżaka. Ratownicy górscy tanecznym krokiem nieśli na toboganie rannego turystę. Sędziwa gaździna dziergała szydełkiem kolorową spódnicę, snując przędzę bezpośrednio z runa owieczki, pasącej się nieopodal.
Z nieba spadały różnokolorowe ryby, które po zetknięciu z ziemią, przemieniały się w latarnie morskie. Olśniewające światło jednej z nich przywróciło mi poczucie rzeczywistości. Zaczęłam myśleć logicznie. Niestety, nie potrafiłam wytłumaczyć zjawisk, które widziałam. Dalej nie byłam pewna, czy śnię, czy jestem na jawie?
Wiesława Szwed
Widok

Dom stary, malowniczą doliną otulony. Zaglądam przez okno i widzę babuleńkę siedzącą przed kominkiem. Kołysze się siedząc w fotelu bujanym. Patrzy na ścianę, na której odbijają się światła. Światła wirują jak karuzela w lunaparku. W ręku trzyma wachlarz, na którym namalowane desenie przypominają żółtka malutkich kurek. Obok babuleńki stoi etażerka z oscypkami. Oscypki ułożone są na przepięknych, białych serwetkach. To babuleńka sama je wykonała szydełkiem. Przed domem stoi tobogan, cierpliwie czeka na swoja kolejkę. Odchodzę. Mgła otuliła dom.
Bożena Bednarek
Połączenie
Jak połączyć trudne słowa
wachlarz pojęć w całość złożyć
i próbować znów od nowa
z toboganem się położyć

Mgłę szydełkiem porozwarstwiać
do oscypka żółtko włożyć
cieszyć się zamiast zamartwiać
karuzelą się nie trwożyć
Trudne słowa zmienić w piękne
etażerce się spowiadać
marzyć, myśleć nieprzyziemnie
a smutkowi kazać spadać
Teresa Rafałowska
Wspomnienia z pobytu w górach

To był październik, kiedy postanowiłam wyjechać do Zakopanego. Jesień w górach też bywa piękna. Z okna hotelu oglądałam szczyty górskie, ale obraz nie był wyraźny, bo niczym wachlarz rozpościerała się mgła.
Po obiedzie pierwszego dnia widziałam przykre wydarzenie. Ratownicy górscy na toboganie nieśli rannego chłopca, który nie zauważył uskoku i spadł kilka metrów w dół. Erka już czekała na dole i przewiozła rannego do szpitala. Przygnębiona wypadkiem, wieczór spędziłam w swoim pokoju dziergając na szydełku serwetkę. Po powrocie do domu, postanowiłam, że położę ją na etażerce, która jest pamiątką po moim ojcu, zagorzałym czytelniku książek.
Rano kupiłam oscypek, który swoim kolorem przypominał żółtko jajka.
Dni pobytu w stolicy polskich Tatr płynęły bardzo szybko. Spacerowałam zawsze tą samą trasą, obok opuszczonej karuzeli. Zbliżał się termin powrotu do domu. Tęskniłam za zwierzakami, które na pewno na mnie czekają, mimo zapewnionej im opieki ze strony kuzynki.
Janina Żarnowska
Życie jest jak karuzela.

Czasami mgła przesłania ostre widzenie i cały wachlarz zdarzeń idzie w niepamięć.
A czasami majaczą się różne obrazy z przeszłości, a to stara, piękna, zabytkowa etażerka babci Walerii, która była jej dumą.Trzymała na niej swoje ulubione przedmioty, między nimi zawsze w gotowości leżał kłębek nici i szydełko.
Majakiem było też wspomnienie wyprawy zimą w góry i awaryjny zjazd toboganem do schroniska. Pamiętam ciepło z kominka i wspaniały smak prawdziwego, świeżutkiego oscypka od bacy Józia Żółtko. Ech te wspomnienia – dobrze, że je mamy.
Podlaska Redakcja Seniora Białystok