No i proszę, mamy luty – chce się powiedzieć „jak ten czas szybko leci”. A że to prawda, to nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Skoro zaś luty – to i „Walentynki”. I tutaj znów mamy zwolenników, jak też przeciwników. A to niby gdzieś święto przywędrowało z Ameryki, to inne trele, mniej lub bardziej ubrane w piękne stroje, jak strachy na wróble. Ani to święto polityczne, ani jakieś inne, po prostu święto tych, którzy umieją, powiedzieć KOCHAM. 

wisiorek w kształcie serca, fot. pixabay.com

Gdyby to ode mnie zależało, to takie święto mogłoby być co miesiąc. Wprawdzie człowiek to stworzenie rozumne, lecz z używaniem tego jest różnie, więc takie przypominanie, że się kogoś kocha, lub jest kochanym, człowiekowi w tym ciągłym pędzie i zapędzeniu o wczoraj, o jutro, czasami nie wiadomo o co… wydaje się niepotrzebne! Miłe to, jak jedno drugiemu patrzy w oczy – tak z czynem, tak bez słów, że się jest i warto żyć. Ja nie mam nic przeciwko Walentynkom i myślę, że samo święto zadomowiło się w naszej lutowej codzienności tak na dobre i tak na stałe, chyba że….? Z pewnością, to też dzisiaj nie wiadomo, każdego dnia coś się zmienia, lecz każdego dnia żyjemy i warto też o tym pamiętać – starajmy się kochać i to okazywać swoimi czynami na zewnątrz. 

Pewno, gdybyśmy tak dosłownie przeżywali to święto zakochanych, żyłoby się nam łatwiej i lepiej, i tak dalej. Pewno, gdybyśmy w pełni rozumieli słowo „Kocham” – powtarzam, w pełni rozumieli – życie nasze bardzo, ale to bardzo, by się zmieniło. Co do swoich słów napisanych ciut wyżej jestem przekonany. Myślę, że słowo Kocham to taka bardzo delikatna roślinka, którą stety trzeba podlewać – bo uschnie, bo nie przetrwa zbyt długo, dlatego Walentynki, dlatego to święto, dlatego ja tak to pojmuję. Może osobliwe jest to moje pojmowanie, ale takie jest i mam odwagę tak to określić – tak o tym napisać. Pewno przeciwnicy znów ubiorą stracha na wróble w piękne słowa, zaczerpnięte lub wymyślone, jak w szaty nie wiadomo czyje, ja trwam przy swojej niezmienności i obronie tego święta. 

Przypomnijmy, święty Walenty istniał w hagiografii kościoła zachodniego – i jest to oczywiste, że jest patronem zakochanych, jest patronem miłości. Wszystko, co z miłości – mogę przyznać z całą stanowczością, to na pewno Bóg sam w tym maczał palce, a skoro maczał, to jest to dobre. Człowiek, który kocha z wzajemnością, emanuje tym cudownym uczuciem dookoła siebie samym swoim jestestwem. O miłości powstało wiele dzieł – naprawdę Bardzo wiele. W moim przesłaniu pragnę namówić każdego z Was do napisania własnego dzieła życia o Miłości, o Walentynkach. Zachęcam – naprawdę warto, choćby dla samego siebie, a jeśli zarazimy tym innych, to będzie sukces.

Nie chcę rozpisywać się nad tym świętem – tym uczuciem, ale chcę kolejny raz powtórzyć – WARTO, naprawdę warto.

I może tak na koniec, pragnę życzyć Wszystkim Wam i tym małym, i tym dużym, i tym młodym, i trochę młodszym Prawdziwej Miłości. Z nią – uwierzcie – łatwiej idzie się przez świat…
łatwiej pokonać trudności…łatwiej wszystko…

Kochać
to znaczy
umieć odczytać
drugiego człowieka
na mapie zmarszczek
jego twarzy

Z pozdrowieniem
Józef Z. Budziński