foto: pixabay.com


_
Ratujcie miłość
!

Ratunku!
Pomocy!
Miłość zasłabła, bardzo zbladła.
Ona chyba umiera?
Na płacz mi się zbiera.
No, ruszcie się, pomóżcie!
Pogotowie trzeba wzywać.
Reanimować Miłość!
Lekarza do niej przysłać.
Potrzebne będą leki!
Kto pójdzie do apteki?
ONA jest konająca.
Boję się, że to agonia.
Taka blada jak chusta,
gdzie jej do czerwieni!
Bardzo słabiutka,
martwieją usta,
nie ma w niej wcale płomieni.

Jejku, tętna nie słyszę!
No, co taka cisza?
Szybko, szybko – gdzie lekarze?
Już ja wam pokażę!
Dlaczego nikt jej nie ratuje?
Miłość pomocy potrzebuje!
Ratunku – ONA – kona!
Kto ją weźmie w ramiona?
Ja już nie mogę!
Wyjdę na drogę, zaczekam na pogotowie.
Może coś się dowiem?
Nie wytrzymam, płaczę,
zaczynam głośno szlochać.
Powtarzam – kocham, kocham, kocham…

Miłość oczy otwiera,
rumieńców nabiera.
Przybiegła NADZIEJA,
za nią WIARA się zjawiła,
MIŁOŚĆ… ożyła..

Wizja

Wszystko tymczasem utkane z wiatru
a stanie się kiedyś drzewem
gdy diabła tylko na razie warte
złotem to będzie czy niebem

gdy walentynkę do ciebie piszę
anielski chór w głowie śpiewa
naciskam czułe serca klawisze
uniwersum się nie gniewa

a kiedy wiatr się wplącze w konary
i splecie z gałęzi warkocz
szczęście rozśpiewa na całe gardło
ogniki w oczach zatańczą

kosmos rozkrzyczy radosną nutą
z gwiazd iskry sypiąc garściami
a nasze serca będą obute
w skradziony z nieba aksamit

Kocham cię

Kocham cię jak niebo bez chmurki
kocham cię jak słońce jasne
kocham jak dziecięcą laurkę
jak serce moje własne
kocham jak tęczę zawieszoną nad lasem
kocham jak czyste powietrze
jak konwalie w dzieciństwie zbierane czasem
i jak dmuchawce na wietrze
kocham cię jak kropelki rosy
brylantowej na trawie
kocham cię
kocham, kocham
jak życie moje prawie
kocham jak róże białe
i jak czerwone roże
kocham cię sercem całym
miłością tobie służę
kocham cię jak czyste złoto
moja miodowa tęsknoto…

tęsknota
tajemnica
strzeże jej
tarotowa Papieżyca

Niewysłana walentynka

pewne jest
powinna być wysłana
…dzieści lat temu
ale wtedy nie było walentynek
nie było Internetu
ani nawet telefonów
tylko zadurzone młode serca
zupełnie jak dzisiaj

teraz ona
uwikłana w osobiste szczęścia
ofiarowuje siebie bez reszty
bliskim
a tamte szczenięce czasy
zamknęła w przedsionku serca
bo w jego pokojach
goszczą już wnuki

mentalnie
wysyła jemu walentynkę
co roku
a może codziennie
dwa czerwone serca
ozdobione westchnieniem
przewiązane wstążeczką nadziei
skropione nutką wiary
że szczęście się kiedyś wypełni
bo mocno wierzy
że myśli są transcendentne
przenikają czas i przestrzeń …

Bernadyna Łuczaj