Apoloniusz Ciołkiewicz
Dwie siostry
Młodość jest romantyczna, no i bądźmy szczerzy:
odwiedziny starości zupełnie nie wierzy.
Starość jest realistką, z nikim się nie kłóci,
bo wie przecież, że młodość nigdy nie powróci.
–
Józefa Drozdowska
Dłonie matki
Studium pewnej fotografii
Na mojej fotografii trzymasz w nich mamo Biblię
Widzę jak przylegają do stołu by nie drżeć przed Słowami
Miłość z jaką przerzucasz kartki wypisana jest na oniemiałej serwecie
Za chwilę wstaniesz i z przejęcia przyczeszesz nimi posiwiałe włosy
–
Otulą ci skostniałe palce różańcem
Słowa frunąć będą przed Tobą
Dotyk zamieniając w nieskończoność
–
Augustów, 2008
–
Wyjaśniając siebie / J. Drozdowska, E. Szulborski, R. Świtoń. Białystok 2010. – (Kajety Starobojarskie / wybór i redakcja R. Kantarska-Koper, J. Pisarska; nr 4)
Nad obrazami Bolesława Cybisa*

Kim jest dziewczyna
wzlatująca pierzącym się
ptakiem
pod dotykiem pędzla
O piersiach jędrnych i cierpkich
niczym dojrzewające gruszki
a zarazem pachnąca jeszcze
mlekiem w zakamarkach ciała
Wykradając się niespiesznie z objęć dnia
czesze włosy pomarańczowym grzebieniem
jakby od niechcenia
O czym myśli
bystrym okiem
flirtując z pędzlem
Kim będzie zaczesawszy włosy
przeżywszy ból
wypierzenia się z dzieciństwa
Co powie gdy spotka się
w sobie ze staruszką
w sinej chustce
przewiązanej z tyłu głowy
z zamglonym okiem
nad pustym talerzem
o zmroku
–
* „Toaleta”, „Staruszka”
–
Wyjaśniając siebie / J. Drozdowska, E. Szulborski, R. Świtoń. Białystok 2010. – (Kajety Starobojarskie / wybór i redakcja R. Kantarska-Koper, J. Pisarska; nr 4)
–
Jolanta Maria Dzienis
Na seksowną seniorkę
Nachyla się nade mną, a piersi ma jak gruszka,
Przecież to istna seksbomba, nie żadna staruszka!
Gdy nagła żądza młodzieńcza lędźwie mi przenika,
Wtem pękają pod naporem haftki jej stanika!
Co zobaczyłem? Zgroza! Nie przyznam się przed nikim,
Że wiszą mi przed nosem dwa płaskie naleśniki!
Wylądowały w talerzu pełnym marmolady,
Takiemu specjałowi sam Bond nie dałby rady!
–
Regina Kantarska-Koper
***

nie mogę się napatrzeć swoim dłoniom
–
kiedyś były takie smukłe i młode
gdzie podziała się ich welurowa gładkość
skąd gruzły i bruzdy
jak na dłoniach Matki
chociaż moje nie pracowały tak ciężko
nie uprzątały powojennych gruzów
nie orały bruzd w czarnej ziemi
wybrały miejskie życie
łatwe i lekkie na pozór
–
nie rozpoznaję własnych rąk
przyoblekły się w starość
Stara kobieta patrzy w lustro
Nie myślała, że to tak będzie wyglądać.
Że skóra pomarszczy się jak dojrzały owoc
męczennicy passiflory. Ciało zgarbi się i stanie
jednym wielkim bolącym zębem. Oczy przygasną
jak dopalające się ognisko, uszy wpadną do studni
o grubej cembrowinie i będą łowić głuche dudnienie
zamiast czystych dźwięków. Gładka dziewczyna
ze starej fotografii nie poznaje odbicia kobiety w lustrze.
Całym jestestwem bezgłośnie krzyczy:
– To nie ja jestem! Nie ja…
–
Urszula Krajewska-Szeligowska
Wczorajsza miłość

We dwoje idą przez świat już lat tyle wspólnie,
Czy lato to, czy zima, czy deszcz, czy pogoda.
Znaleźli kiedyś się jak perły w szarym tłumie,
Odtąd wierzą, że dobry los im rękę podał.
–
Rano się budzą razem ze słońcem, co wschodzi,
A ono ich kolejny zwykły dzień rozświetla.
Jak dobrze, że są razem! Ciągle duchem młodzi,
Szczęśliwi, choć już zdrowie nie te, pamięć nie ta.
–
Z miłością zawsze mówią do siebie, choć wczoraj
A może już przedwczoraj ona się zjawiła.
Mijają dni zbolałe i tygodnie chore
I miesiące wciąż krótsze, a ona nie mija,
–
Łagodny wzrok jej smutek ściera z jego czoła,
On na nią tak jak dawniej zakochany patrzy.
Śpiewa im wiatr balladę o miłości z wczoraj.
Ćwierka ptak, że już takiej dzisiaj nie uświadczysz…
–
Joanna Pisarska
Starzec

Dziadek
ojciec
mąż
syn
–
czyjeś dziecko
czyjś ukochany
czyjś opiekun
czyjś podopieczny
–
żywe srebro
buntowniczy nastolatek
siła spokoju
trzęsące się dłonie
–
co się prześniło
co przesiało
co zapisało w pamięci
–
jaka historia wyrosła z tego ziarna
jaki los się przeżył
jaką stratę przeniósł
–
przechodzimy rosnąc
i niknąc
żeby się zmieścić w drzwiach
–
Zainspirowane obrazem Giuseppe Bertini (1825-1898) pt. Głowa starca
–
Regina Świtoń
Starość

nie czekałam na nią
choć dom otwarty dla gości
–
wtargnęła nieproszona
na ramionach poczułam jej uścisk
–
rzekła
pozwól zaczaruję cię
w jesienną damę
–
i zabrała się wizażystka
do misternej twórczości
–
srebro wpięła we włosy
do serca promyk tęsknoty
z oczu skradła błysk rozmarzony
ozdobiła twarz szarą przędzą
–
bezlitosna szydercza jędza
bagażem lat przygniotła
–
już wzbierał we mnie bunt
z okrzykiem aż do nieba
kiedy uśmiechnęła się
tak jakoś ciepło i promiennie
„nie wykrzywiaj się, przecież tak trzeba”
–
Cytat: ks. Jan Twardowski
–
Andrzej Wróblewski
PANI STAROŚĆ
Otworzyłem drzwi.
Na progu stała srebrnowłosa niewiasta
Ze zmarszczkową płaskorzeźbą na twarzy.
Przygasłe oczy zachowały jeszcze szczerość spojrzenia.
–
Zapraszała mnie na spacer po łące.
Spytałem – dlaczego?
Trzeba uczcić Dzień Starości – odparła – to moje imię.
Wychylimy toast z kielichów dziewanny,
Upoimy się woniami mięty.
–
Spojrzałem w swoją metrykę.
Tak, na mnie też pora.
Przyjmę to zaproszenie.
NA AUCIE

Czas wyrzucił nas na aut.
Tam też może być ciekawie.
Dopóki jeszcze tli się płomień,
Dopóki chcemy wyjrzeć przez okno,
Dopóki mamy odwagę wyjść przed dom,
Dopóki szukamy zajęcia,
Dopóty drużyna Starości
Jeszcze nie zejdzie z boiska.
CZY DĘBY NARZEKAJĄ?
\Muskularne milczące drzewa
Cierpliwie znoszą upływ czasu.
Trzysta lat trwania na jednej nodze
Jest normą.
–
Zmieniają się pory roku,
Krajobrazy, kolory nieba,
Ale dęby nie narzekają.
–
Lubią trwać w swej
Długowiecznej starości
–
Jadwiga Zgliszewska
w samotności ku starości

nie ma razem dróg przebytych
ani ścieżek przedeptanych
i nie będzie nigdy w życiu
– smutne i pewne na amen!
–
nigdy ich nie będę liczyć
teraz wiem gdym coraz starsza
bardziej pusto wokół – cisza
i niewiele już wystarcza
–
nie rozpalam więc płomieni
choć iskierka wciąż się żarzy
lecz dobywa mi jesieni
coraz więcej w kalendarzu
–
nostalgicznie oraz chmurniej
serce splata pajęczyną
kalejdoskop twarzy wspomnień…
ileż to już ich ubyło?
–
starość skrada się bezczelnie
i nachalnie mnie osacza
nic nie pocznę na kolejność
co wynika z biegu zdarzeń
–
22.01.2015
Zwątpienia

Trzymam w ręku kamyk, obracam
nie tak miało wyglądać wszystko
aby wicher ze mną rozpaczał
czarnych myśli późną gonitwą
–
i zielony nie jest on wcale
i nie toczy tarczy nadziei
nie zostawiam wszystkiego w tyle
cała przeszłość się ze mną chwieje…
–
… czemu przyszłość mnie nie przyzywa
szczęścia zdrojem trysnąć – nie myśli?
a poza mną złych dróg krzywizna
na mieliznach – nijaka przyszłość?
–
czy zapłacze po mnie ktokolwiek
dzieła, czyny moje – przemówią?
czy powita mnie chór aniołów
– zaliż… nie jest wszystko ułudą?
–
06.04.2011
–
grafika: pixabay.com – seniorka z seniorem biegną po łące – pasek rozdzielający wiersze poszczególnych autorów