WIATR OSZALAŁ

To co działo się… tej nocy?
Opowiedzieć wprost… się nie da!
Czyżby rozum… do cna stracił?
A i tak go wiele… nie miał!

Wył i gwizdał… jak szaleniec!
Przy okazji… siekał deszczem!
Jakby tego… było mało…
Pośród drzew… zaczynał wrzeszczeć!

Wniebogłosy… darł się dotąd…
Że… aż zza chmur… wyjrzał księżyc…
Wówczas jakby… ucichł trochę…
By znów wydać… ryk potężny!

Tak… szaleniec tylko robi…
A nie jakiś wiatr… normalny!
W górach mógłbym go… zrozumieć…
Tam jesienią… wieje halny!

Kiedyś u nas… na Podlasiu…
Owszem! Czasem wiatr… zaszalał!
Lecz nie tak… jak dzisiaj w nocy…
Dziś przebrała mu się… miara!

ŁUPINY JAK JEŻYKI

Jak jeżyki… w miniaturce…
Mają igły… grzbiet wypukły…
Tylko ich… zielony kolor…
Jest już jakiś… dziwnie smutny!

Dziwnie smutny… zmatowiały…
Taki co to… wiecie sami…
Kształt ich wkrótce… też się zmieni…
Tak się dzieje z… łupinami.

Te łupiny… jak pokrowce…
Kryły w sobie… piękny owoc…
Teraz leżą… nieprzydatne…
Choć w nich widzę… to i owo!

A najbardziej… widzę w nich…
Właśnie takie małe… jeże!
Idąc… zawsze je omijam…
Nie wiem po co! Mówiąc szczerze!

DWIE GRUPY

Dzielę ludzi… na dwie grupy…
Na tych mądrych i na… głupich!
Pierwszych jest… jakoby mniej…
Za to drugim… żyć jest lżej!

Skoro lżej… więc ich jest więcej!
W kupie raźniej… i goręcej!
Wrzeszczą wkoło… krzyczą bzdury!
Pobudliwsi są… z natury!

A ci co to… są mądrzejsi…
Myślą dziś o dniu… jutrzejszym!
Każdy z nich chce wiedzieć wszystko…
Co nas czeka? Jaka przyszłość?

Głupi robi to… co słyszy!
Reszta mu po prostu… ,,wisi’’!
Mądry… oczy ma otwarte…
A i słucha to… co warte!

Jednym słowem są… dwie grupy…
Głupcy!…których łatwo kupić!
A ci co się zwą… mądrymi…
Dla tych głupców są… głupimi!

O BŁOCIE…

Wszyscy wiemy co to… błoto?
Oczywiście! Potwierdzamy!
Któż by nie znał… brudnej mazi…
W której często się taplamy!

Więc wam tylko chcę… przypomnieć…
To!… Że jest to…  taka breja…
Wymieszana ziemia z wodą…
Która do nas się… przykleja.

Lecz nam wielkich krzywd… nie czyni…
Brud usuniesz bez… problemu!
Dłonie też… umyjesz prędko…
Woda… mydło… trochę kremu!

Ale ja… nie o tym chciałem!
Tak! O błocie… lecz tym innym!
Chodzi mi o ,,brudne”… słowa…
Które kogoś robią… winnym!

Nie chcę nad tym się… rozwodzić…
Słowne błoto… jest koszmarem!
O co chodzi? Dobrze wiemy…
Nie usuwa się go… praniem!

WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

Smutny dzień… jak żaden z innych…
Chyba w roku… najsmutniejszy!
Nie! Nie lubię smaku… wspomnień…
A szczególnie w dniu… dzisiejszym!

Wielobarwne chryzantemy…
Jakoś oczu mych… nie cieszą!
Widok krzyży… i pomników…
Boże wybacz! Może… grzeszę!

Zapach zniczy… pełgających…
Morze kwiatów… morze ludzi…
Całość jednak… dziwnie gorzka…
Żal i smutek w sercu… budzi!

Zapaliłem znicze… bliskim…
Których nie ma już… wśród nas!
W myślach też… zmówiłem pacierz…
Po policzku… spływa łza!

Wiem… że zmarłych… czcić należy…
Co z szacunkiem wielkim… czynię!
Boże! Po co ich… zabrałeś nam?…
Wciąż ta myśl… w mej głowie płynie!

Wiesław Lickiewicz