Wieczorem

Wieczorem kiedy olszyny
pławiły się we mgłach
a w dali bączek poszukiwał
Boga
wśród traw

Wieczorem kiedy olszyny
tabunem przedzierały się przez mgły
a ty stałeś natchniony
–  dopiero zranił cię
Anioł

Wieczorem kiedy olszyny
kładły się jak zziajane konie
nasza wyobraźnia
urastała do scen
biblijnych

Świat zdawał się być stworzony tylko dla nas
–  nie bojąc się wzroku Boga
karmiłam cię do syta jabłkami
a ty walczyłeś dotąd z Aniołem
aż mi uległeś
spłoszony bączek odleciał

3.05.1986 

Józefa Drozdowska

Z tomiku: Dolina mojej rzeki. Suwałki: Suwalskie Towarzystwo Kultury, 1988., s. 28