___
O poranku pierwszego dnia wiosny

Obudził mnie sen wiosny
I przez owy ptasi spektakl
Uciszyłem roztargnioną duszę
I stałem się wesoły, jak ptaki.
One w głosie śpiewem…
Ja w sercu słuchaniem…

***

Wiosenne nastroje

W domowym zaciszu, wiosna dobija się do pokoju,
Za oknem ptaki śpiewają nie dając spokoju.
Oby zawsze taki niepokój dochodził do nas.
Więc życie do boju, wiosnę opisać dostojnie:

Słońce wzbiło się nad mury i las
I przyświeca blasku, jak z promiennego łona.
Tyle życia będzie w nas,
Ile niepokoi i smutków naszych skona.
W życiu jest na wszystko czas,
A ten szczęśliwy, kto czegoś w życiu dokona.

Pokonałem własny lęk!
I dowiedziałem się, że jestem poetą.
Dusza, co nie znosi męki,
Skoro życie ceni wyżej, niż sonet.
Każda chwila jest słodka,
Jak ta wiersza jeszcze nienapisana zwrotka.

Wiosnę widzieć i czuć sercem poety,
To jak dla porannego ptaszka witanie wiosny,
A nie z nią igraszka, iż wszystko daje z siebie,
Co mu leży na sercu i czuje w duszy…

* * *

Była zima i już nie ma zimy!
Więc nie martwiąc się zimy odejściem,
Witając wiosnę – posłuchajcie śpiewu ptaków:

Wiosna…

Jeden ptaszek: fi, fi, fi.
Drugi: fit, fit, fit…
Trzeci: fiti, fiti, fiti.
Czwarty: fiwi, fiwi, fiwi.
Piąty: fiwit, fiwit, fiwit.
To było zwykłe ptasząt śpiewanie,
a i godowe samców samic nawoływanie…

***

Na wsi

Tutaj, gdzie mój dom,
Moich krewnych i znajomych,
Ptaków wiosennych jest ogrom,
Z sentymentem podziwiam je.

A kiedy usłyszałem nad głową
Śpiewającego jednego, drugiego skowronka –
To tak jakoby coś życia zwróciło połowę,
A z tego, które pozostanie niezwrócone –
Nie żałuję ani jednego dzionka.

Na horyzoncie łąki koloru słomy zbutwiałej,
Pola gdzieniegdzie poorane w czarni,
Tu i tam jarym zbożem jeszcze nie zostały obsiane.
Pola ozime obudzone ze snu – zazieleniały,
W lecie złotymi łanami zbóż się staną.

Bociany, ach te wiejskie cudowne bociany
Rozpoczęły godów wiosenne poruszenie:
Klekoty w gniazdach, krzątaniny,
Bijatyki o partnerki – idą w miłosne tany,
Przyrodnicza wizytówka Podlasia
I moje chłopięce wspomnienia…

Te wiejskie cudowne bociany –
Krążą nad głową, chałupami, stodołami,
Z gniazd na łąki – z łąk do gniazd wracają.
Mój Boże, o rany, toż i małe ptaki
Tu, tam siadają wiosennymi tabunami…

Tylko mój dom z dzieciństwa
Stoi jakoby niczym niewzruszony.
Dzień wiosennym sentymentem poruszony
Do wierszowego świadectwa zostanie zapisany.

Mieczysław „Mietko” Borys