***

Choć wyblakłe i zamglone kolory nieba
Wschodzi złociste w
Różowej zorzy o poranku świtania
Jak ogromna kula słońce…
W krajobrazach sennych, szarych
W śród nagich drzew
Wędruje poezja…
Skrzydłem wiatru, wełnianym
Szalem otulona
Ciepłem serca pisana

W chwili ciszy…

Rozkoszuję się chwilą świetlaną
Co roziskrza złote blaski
Chwilą ciszy, spokoju
Piękną chwilą wspomnień
Wszystkim co daje radość
W codziennym pośpiechu
Taką chwilę na którą
Czekamy czasem długo
A wystarczy chwila maleńka
Żeby szczęśliwym być

Nocy mrok

Rozpędzone rannym wiatrem mgły
Otulają szary świt
Spłowiałe i zblakłe spadają na trawę
Jak poszarpane kawałki
Starej koronki
Gwiazdy gasną w pomroku
Uciekają jak ćmy
Noc znika jak dziki zwierz
Kiedy zorza wschodzi
Świetlana błękitną wstęgą
Obłok światła gasi nocy mrok

Świt

Świt szary zamglony
Na niebie gwiazdy bledną
Łuny rozświetlają niebo rumieńcem
Z łąk znikają upiory
Pędzone rannym wiatrem
Chłód rześkiego powietrza
Jednoczy ciszę
W dolinie szumi potok
Błyszczy w słońcu zorza złota
Budzi się nowy
Pełen nadziei dzień

Zatrzymać czas

Kiedyś odchodząc, zabiorę
Ze sobą wspomnienia
Co echem się w sercu odbiły
Nie kończy się to co piękne
Jak krzyk żurawi nad ranem
Przelotne ważki i motyle
Złote poranki skąpane
W perlistej rosie
Tak wiele wspomnień
Zbieramy w ciągu życia
Piszemy pamiętniki i długie poezje
Chcielibyśmy na wieczność
Zatrzymać czas…
Spiąć klamrą, która spina rękaw

Zofia Jakubowska