KOCHAM WIOSNĄ…

Nie goździki to… nie astry…
I nie lilie… choć są piękne…
Lecz przy naszych… tulipanach…
Łezki w oczach… serce mięknie…

Kwiaty to… kielichy zgrabne…
Zwane nieraz… kubeczkami…
Spoglądają wciąż… ku słońcu…
Wabiąc pszczoły… pręcikami…

O kolorach… moi drodzy…
Można pisać… doktoraty…
Nie! Nie sposób je wymienić…
Wachlarz barw jest… przebogaty!

Aby wam… nie mącić w głowach…
Bo to przecież… nic dobrego…
Powiem wam… tak… w tajemnicy…
Brak koloru… lecz… jednego!…

Pozostałych barw… jest multum…
Od złocistych… po fiolety…
Poprzez czerwień… bordo… róż…
Lecz czarnego?…Brak niestety!

Nie będziemy… tym się martwić…
Lepiej cieszmy się… kwiatami…
Te są bowiem… przecudowne…
Kocham wiosną… tulipany!…

NIE ROZUMIEM…

Nie rozumiem wielu spraw…
Lecz się skupmy dziś… na świętach…
Skoro mają… wiernym służyć…
Po co w różnych… są odstępach?

Nie! Nie chodzi o historię…
Ni o świeckość… ni o wiarę…
Chodzi mi o… sprawiedliwość…
– Święta spędźmy… wszyscy razem!

Jedne wcześniej… drugie później…
Po co komu… ten bałagan?
Apeluję… do władz wszelkich!…
Zróbcie z tym… porządek! Błagam!

Jako wierni… chrześcijanie…
Wciąż jesteśmy… podzieleni…
Wiara w Boga… niech nas łączy!
A nie ciągle… sztucznie dzieli!

LUBIĘ NAWET…

Wiatr mnie wcale… nie przeraża…
Lubię nawet… go… czasami…
A te jego… opowieści…
Słyszę nieraz… też nocami…

Lecz najlepiej… ich się słucha…
Gdy kominek… płonie żwawo…
W izbie ciepło… i przytulnie…
Pachnie wonną… świeżą kawą…

Takie chwile… cenię sobie…
Co ja mówię… kocham nawet…
Iskry tańczą… z płomieniami…
Ja w fotelu… piję kawę…

Przez nieszczelne… stare okna…
Przez drewniane… drzwi przeschnięte…
Kiedy wpada wiatr… do izby…
Zawsze mu… podaję rękę…

Lecz nie lubię… gdy przesadza…
I wymądrzać… się zaczyna…
Gość w dom! To jak… Bóg w dom!
Oby tylko… nie przeginał…

NIE POTRAFIĘ…

Nie potrafię… spojrzeć w oczy…
Z których płyną… łzy fałszywe…
Takie łzy… to łzy Judasza
Choć są gorzkie… jak prawdziwe…

Fałsz wyczuwam… na trzy mile…
Taki fałsz… przeraża mnie…
Patrząc na to… jest mi przykro…
Choć to słowo… też brzmi źle…

Płacząc… pragnie litość wzbudzić…
Wylewając… łzy fałszywe?…
Nie kochani! Tak nie wolno!
Jeśli płaczesz… płacz! Uczciwie!

Płacz… kojarzy mi się… z bólem…
Z emocjami… różnej maści…
Sam też czasem… łzę uronię!
Ale płakać… chcąc litości?

MIŁOŚĆ TO…

Miłość!…jest słowem cudownym…
Brak piękniejszego… w słownikach…
To słowo… wyraża uczucie…
Które na wskroś… nas przenika!

Na myśli… mam miłość zmysłową…
Opartą na… pożądaniu…
Tę romantyczną… tę twórczą…
Tę… która jest… w zakochaniu…

Miłość… matczyna… ojcowska…
Jest owszem! Jak innych wiele…
Lecz najprawdziwsza… jest nasza…
Twoja i moja… Aniele!

Szaleje… jak burza wiosenna…
Uderza do głowy… jak wino…
Rozbudza w nas… wyobraźnię…
Bez wątpliwości… to miłość!

Co czyni w naszych… umysłach?
Już nie chcę… w to się zagłębiać…
Dbajmy kochani… o serca…
Bo miłość! Tam się wylęga!

Wiesław Lickiewicz