Mimo trudnej sytuacji, jaką przeżywa całe społeczeństwo, wiosna, nie pytając nikogo o zdanie, nadeszła. I już. Niestety my seniorzy w mieście możemy ja podziwiać jedynie przez okno, czasami z balkonu. Na spacery w parku nie możemy sobie pozwolić. Dlatego warto powspominać i przypomnieć sobie wiosnę w ludowych przysłowiach i porzekadłach.

Zwykło się mawiać, że przysłowia są mądrością narodów. Jest w tym wiele racji. Najobfitsze źródło tychże wywodzi się z tak zwanej mądrości ludowej. To, co wynieśli ludzie prości z bezpośredniej obserwacji przyrody i życia jest bezcenne. Ich wieloletnie, a nawet wielowiekowe doświadczenia powtarzających się zjawisk oraz wnioski stąd płynące, to nie jakiś zabobon czy ciemnota. To zbiorowa mądrość ludzkości.

chłopiec na ławce w parku

Odkąd sięgnę pamięcią, w dzieciństwie zawsze towarzyszyły mi przysłowia ludowe i porzekadła. Dotyczyły one każdej z pór roku, każdego święta kościelnego, wielu patronów, a także niemal wszystkich obszarów życia codziennego. Moja mama sypała takimi powiedzonkami jak z rękawa. Po niedługim czasie znaliśmy je na pamięć, a wiele z nich powtarzamy w rodzinie do dzisiaj. Teraz, gdy jej zabrakło, za wszelką cenę staramy się to przypominać i utrwalać, aby ocalić od zapomnienia..

Już w lutym, gdy dzień wyraźnie się wydłużał, budziła się w ludziach tęsknota za wiosną. Tak to zapamiętałam przysłowie: „Po świętej Dorocie schną chusty na płocie” (6 lutego). Był to jakby zwiastun czegoś innego po dłużącej się zimie. Za niespełna tydzień mama oświadczała nam triumfalnie, jak to „na świętego Grzegorza pójdzie zima do morza” (12 marca). Szczególnie uprzywilejowanym patronem przysłów był święty Józef. Zapamiętałam dwa spośród kilku: „Gdy na świętego Józefa bociek przybędzie, to już śniegu nie będzie” oraz  „Święty Józef Oblubieniec, otwiera wiośnie gościniec” (19 marca).

śnieg spadł na wiosenne roślinki

Jako dzieci nie rozumieliśmy źródła tych informacji, które zawierały przysłowia, ale wtedy przyjmowaliśmy je za aksjomat. Już nie wspomnę o takich oczywistych, powszechnie znanych porzekadłach jak te mówiące, że „w marcu jak w garncu” czy „Kwiecień-plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata”. W zasobach mojej mamy było też mniej znane przysłowie: „Maj – koniom siana daj, a sam na piec uciekaj”. Dzisiaj się domyślam, że mogło to dotyczyć okresu tak zwanych Ogrodników, czy też „zimnej Zośki”. Również do imion innych świętych patronów przywiązane są ludowe przysłowia kojarzone z  wiosną. Zaliczyć tu trzeba znane mi: „Na świętego Wojciecha pierwsza wiosny pociecha” (23 kwietnia). Nasza rodzicielka najczęściej rano serwowała nam nowe wieści związane z dniem solenizanta. Zawsze wtedy cieszyliśmy się, że wiosna już blisko.

Ale były też przysłowia mniej optymistyczne, czy nawet zawierające niepomyślne przepowiednie, jak te: „Na marzec narzeka każdy starzec”. „Gdy w marcu topnieje, to na wiosnę mróz bieleje”, czy „Co w marcu urośnie, w maju zamarznie”. Oczywiście – z  tym najbardziej popularnym na czele, iż „jedna jaskółka wiosny nie czyni”.

Dwa bociany w gnieździe

Z wielkimi nadziejami łączono przylot bocianów. Z przysłów przypominam tylko jedno: „Jak przylecą bociany, pierwszy zagon zorany”. Ale były nawet przepowiednie wieszczące pomyślność lub jej brak na dany rok w zależności od tego, w jakiej pozycji po raz pierwszy zobaczyło się boćka! Bocian dojrzany w locie miał świadczyć, że wszystko się ułoży znakomicie. Chodzący po łące lub brodzący w wodzie oznaczał niemrawość, zastój. Ale już – broń Boże! – siedzący na gnieździe, wyrokował niezbyt świetlaną przyszłość, a nawet klęskę.

Poza tymi, które wiązano z datami imienin świętych patronów, czas nadchodzącej i rozkwitłej wiosny zawierał się w przysłowiach raczej optymistycznych, radosnych. Oto kilka spośród zapamiętanych:
„Kto w marcu zasieje, ten się na wiosnę śmieje”.
„Gdy w kwietniu słonko na dworze, nie będzie pustek w komorze”.
„Grzmot w maju nie szkodzi, sad dobrze obrodzi”.
„Jaskółka i pszczółka lata, znakiem to wiosny dla świata”.
„Z wiosną nadzieje rosną, nastanie lato, wszędzie bogato”.
„Kukułka w maju, spodziewaj się urodzaju”.

jaskółka na konarze drzewa

Przysłowia towarzyszyły ludziom od najdawniejszych czasów w niemal wszystkich językach i kulturach świata. Powstają anonimowo i biorą swój ród z dawnych wierzeń, obyczajowości, obrzędowości ludowej, z zabobonów, obserwacji przyrodniczych, z anegdot, różnych praktyki i dowcipów. Są często przestrogami, zakazami, nakazami i pouczeniami. Przysłowia polskie wywodzące się z tradycji ludowej są świadectwem i ważnym źródłem wiedzy ludu. Są też mądrością narodu i źródłem kultury. Ważną ich cechą jest ich powtarzalność i przenoszenia z pokolenia na pokolenie. Zastanawiam się, czy dzisiejsi młodzi ludzie znają przysłowia swoich przodków?

Mam nadzieję, że tegoroczna wiosna będzie mimo wszystko piękna.

(foto: pixabay.com)

                                                                                      Jadwiga Zgliszewska
Podlaska Redakcja Seniora Białystok