WSZYSTKO JEST WAŻNE

W życiu… liczy się wszystko!
W życiu… wszystko jest ważne!
Bo ŻYCIE jest… tylko jedno!
Co chcę podkreślić… wyraźnie!

Nie ma spraw błahych i prostych!
A dnia jutrzejszego… nie znamy!
Pytam się zatem… dorosłych!
Czy o tym… pojęcie wszak mamy?

Przynajmniej mieć… powinniśmy!
Rozważam tę tezę… w swej głowie…
Bo jutro być może… za późno…
A tego mi nikt dziś… nie powie!

Róbmy wiec wszystko z rozmysłem!
Mówmy a jakże!… lecz z sensem!
Gesty swe też… ograniczmy…
Nie wszystkie są bowiem… konieczne!

Wiem… że to do was nie dotrze!
Ba! Nawet słuchać… nie chcecie!
Pisz na Berdyczów!… mówicie!
Ty! Przemądrzały… FACECIE!

PÓŹNA JESIEŃ – STRZELEC

Jesień w pełni… rzec by można…
Bo do zimy… jeszcze miesiąc!
Tylko żal mi… drzew bezlistnych…
Choć golizną swą… nie grzeszą!

Bo gdy liście… z drzew opadną…
Całkowicie… tak do końca…
Wiemy wtedy… jednoznacznie…
Słońce zbliża się… do Strzelca!

A jak Strzelec… moi drodzy…
To tuż za nim… Koziorożec…
A ten może… sypnąć śniegiem…
Czasem też… postraszy mrozem!

Lecz… do Strzelca chcę powrócić…
Bo to jest mój… znak kochany!
Oczywiście znak… zodiaku!
Który mam za sprawą… Mamy!

Aby nie być… gołosłownym…
Cieszę się… z zodiaku swego!
Strzelec to… odwaga! Wierność!
Jak myślicie… mam coś z tego?

WYGON – PASTWISKO

Pewnie wiecie co to… wygon!
Jeśli nie… to wam podpowiem…
To pastwisko… moi drodzy!
Gdzie się pasą… krowy… konie…

Owiec… też tam jest bez liku…
Wraz z kozami… skubią trawę…
A apetyt… mają wielki…
… Po nich ziemię… widać prawie!

Hen za nimi… z lewej strony…
Szumi stary las dębowy…
W jego cieniu… kiedy upał…
Chronią się najczęściej… krowy!

Konie mają… też swe miejsce…
Z prawej strony… przy bajorze…
Trawa super… woda blisko…
Lepiej być już im… nie może!

Te zwierzęta… oczywiście…
Nie chodziły tak… samopas…
Zawsze był nad nimi… nadzór!
Czyli pastuch… nie świnopas!

Dziś tam nie ma już… wygonu…
Żadnych zwierząt nikt… nie pasie!
W miejscu tym dziś… rosną wierzby…
Które nie są żadnym… lasem!

Jednym słowem… mam żal wielki…
Do tych lat… jak wicher mknących…
Jakże mógłbym je… zatrzymać?
Powiedz! Panie Wszechmogący!

SERCE I ROZUM

Czy serce i rozum… są parą?
Zadaję nieraz… pytanie…
Choć temat… wydaje się prosty…
Odpowiedź… trudna jest na nie!

Z tej pary… miłość się rodzi…
Wielka… jedyna… cudowna!
Taka… o której się marzy…
I która… ciebie jest godna!

Odpowiem więc… na pytanie…
Najwyższa pora… ku temu!
… Że rozum i miłość… są parą!
… O tym też mówcie… każdemu!

Czujesz ją… kiedy nadchodzi…
Bo serce się wtedy… otwiera!
A rozum ci… podpowiada…
Ta miłość… jak złoto jest szczera!

Lecz czy istnieje… naprawdę?
Tak jak ją… opisałem?
Szukajcie! Może… znajdziecie!
Bo ja już tą swoją… znalazłem!

GŁOS BURZY

Głos burzy… echo wtóruje…
Co potęguje… jej tony!
Aby ryknąć… po chwili jak słoń…
Który… pozycji swej broni!

Ryk jego… wskazuje na wielkość…
Chociaż walenie… są większe!
Lecz one… na przekór swej wadze…
Są cichsze i… pokorniejsze!

Nie chodzi mi… o głos zwierząt…
Wspomniałem o nich… tak sobie!
Skali porównań?… nie widzę…
Przybij wiec ,,piątkę’’… na zgodę!

Lecz jeśli nie chcesz… nie musisz!
Piorunom zgody… nie trzeba!
… A ich błyskawice… jak żmije…
… Oj biedna przez nie… jest Ziemia!

Na szczęście… nie był to potop…
Wiecie… o jaki mi chodzi…
A burza… jak przyszła… tak poszła!
Już teraz… nic nam nie grozi!

Wraz z wiatrem… ustały grzmoty!
Cisza… jak zasiał makiem!
Po burzy… zostały kałuże…
I piękna tęcza… nad lasem!

Wiesław Lickiewicz