Uzdrowisko

Pan usiadł za fortepianem
Jak słonko przed zachodem
Rzucał promienie dźwięków
Pomiędzy szum rozmowy

Wieczór zabierał wolno
Ostatnie miary światła
Pogrążał się w ciemności
I sosny usypiał za oknem

W melodiach cichych
Śnił o czymś niepojętym
A nocna czerń tuliła księżyc
Zmierzający ku pełni

Śnić mógł nieustannie
I celebrować swoje życie
Na czarno białe klawisze
Spadające lekko

Tłum nie patrzył rozgadany
A starszy pan grał i grał
Po czym nagle gdzieś znikł
Za rogiem muzycznej frazy

Wieczorne dziecko
(Na koncercie)

Kto mi moje włosy zaczesze
Brzydkie
Kto po twarzy pogładzi
Nieurodziwej

W oczy spojrzy
Których nie ma

Są takie dłonie
A ja pięknieję dusza rośnie
Przy mamie

Uśmiecham się mimo blizn
I wpuszczam nocy śpiew
Nuty wesołe
I drży fortepian wzruszony

Otwarty na moje serce

Barbara Lachowicz